13. Trochę to wygląda jakby się w tobie podkochiwał

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Martyna
Kolejne dni minęły mi dziwnie spokojnie, starałam się tym nie przejmować, ale jednak, prawie całkowity brak kontaktu z Mateuszem był dla mnie czymś nietypowym, wcześniej spędzaliśmy ogrom czasu, czy to we dwójkę, w trójkę z Polą, czy w czwórkę z Polą i Martą. Miałam wrażenie, że zaczął mnie unikać, że przestał się do mnie odzywać... Nikt nie wiedział czemu tak robi, a ja, mimo wielkiej chęci dowiedzenia się o co mu chodzi, nie pytałam, po prostu nie chciałam wywierać na nim presji przyznania się do tego, do czego chciał przyznać się wtedy, kiedy przeszkodził mu Kamil.

Obudziłam się około godziny dziewiątej, szybko rozglądnęłam się po pokoju, zatrzymałam wzrok na kołysce, po chwili wpatrywania się w nią wstałam i podeszłam do niej, Pola spała, nie do końca mi się to podobało, chodziło o to, że ona nigdy tak długo nie spała, zazwyczaj wstawała przed siódmą. Podeszłam do szafy ciągle rozmyślając czy z Polą wszystko w porządku. Wyjęłam bieliznę, czarny t-shirt z nadrukiem z ''Wilka i zająca" oraz jeansowe spodenki. W momencie, w którym odkładałam piżamę na jej miejsce drzwi do pokoju się otworzyły i, na moje nieszczęście, zobaczyłam w nich Kamila.

-Co ty tu robisz?-zapytałam wręcz automatycznie.
-Przyszedłem tylko powiedzieć żebyś się nie martwiła o Polę, wstała jakoś o szóstej to nakarmiłem ją i uspałem.
-Mhm, dzięki.
-Ja spadam, za chwilę mamy nagrywać odcinek, jak coś to wołaj.
-Jasne-odwrócił się do mnie plecami i już miał wychodzić, ale zatrzymał się kiedy ponownie się odezwałam-mogłabym Cię o coś poprosić?
-Oczywiście.
-Mógłbyś mnie za...-szybko zpojrzałam na zegarek-jakieś dwie i pół godziny zawieść do Justyny? Tam, gdzie mieszkałam zanim się wprowadziłam tutaj.
-Spoko, tylko mi przypomnij.
-Dobrze-uśmiechnęłam się co po chwili odwzajemnił. Staliśmy tak patrząc na siebie do momentu kiedy najprawdopodobniej Karol zawołał Kamila na nagrywanie odcinka.

~

Kamil wysadził mnie i Polę przed blokiem, w którym mieszkali Justyna i Oskar. Z torbą pełną rzeczy Poli na ramieniu oraz nią samą w nosidełku weszłam na trzecie piętro i stanęłam przed mieszkaniem numer dziesięć. Zanim zdążyłam zapukać drzwi się otworzyły. Stała w nich dziewczyna w krótkiej, neonowo-żółtej sukience oraz włosach związanych w lekko rozwalony kok, była to oczywiście Justyna. Delikatnie się przytuliłyśmy do siebie, po czym ona wzięła nosidełko i weszła do środka, a ja za nią.

~

-Musimy ci coś powiedzieć-powiedziała Justyna, a Oskar uśmiechnął się-pobieramy się!
-Gratuluję!-przytuliłam obydwoje. Oskar poszedł do kuchni.
-Mam nadzieję, że przyjedziesz.
-Oczywiście, że przyjdę-w tej chwili Oskar wrócił z kuchni z butelką Piccolo w dłoni.

Przez następne dwie godziny rozmawialiśmy głównie o ich ślubie i tym, co planują po nim. Cudownie patrzyło się na nich, takich wesołych, pogodnych, zgodnych. Zazdrościłam im tego, bardzo zazdrościłam. Nie żebym nie cieszyła z ich szczęścia, co to to nie, ale sama chciałam takiego doświadczyć.

Usłyszałam dźwięk powiadomienia z telefonu i zajrzałam na uruchomiony ekran. SMS od Kamila.

Od Kamilek💕
Kiedy mam po was przyjechać?

Do Kamilek💕
Możesz już przyjechać, o ile nie sprawi ci to kłopotu

Włożyłam telefon do kieszeni i powiedziałam Justynie i Oskarowi, że będę już wracać. Wstałam z kanapy i zaczęłam ubierać Polę. Po jakichś 15 minutach wyszłam z mieszkania z torbą na ramieniu i nosidełkiem w ręce. Zauważyłam samochód Kamila i od razu do niego podeszłam. Umiejscowiłam nosidełko na tylnym siedzeniu i usiadłam na siedzeniu obok.

~

-Zasnęła-powiedziałam siadając obok Marty na łóżku, lekko się uśmiechnęła-wiesz o co mogło chodzić Mateuszowi?
-Z czym?-była wyraźnie zaskoczona.
-A, no tak, ty nie wiesz...
-O czym nie wiem?
-To nic takiego-pokręciłam przecząco głową.
-Jak zaczęłaś temat to skończ go i powiedz o co chodzi-westchnęłam i opowiedziałam jej to, co stało się wczoraj w kuchni-nie wiem o co mogło chodzić, będziesz musiała z nim o tym porozmawiać.
-Wiem.
-On w ogóle ostatnio dziwnie się zachowuje, szczególnie przy tobie.
-Na prawdę?-szczerze mówiąc zdziwiło mnie to.
-Tak, przy tobie jest jakiś taki... zamyślony? Zapatrzony w ciebie? Trochę to wygląda jakby się w tobie podkochiwał.
-Przestań, na pewno tak nie jest.
-Może nie, może tak, musisz się zapytać żeby się dowiedzieć.

~|~
Dzień dobry po długiej przerwie! Wróciłam tutaj! Na początku przepraszam, że od jakichś dwóch miesięcy nie było rozdziału, wiecie, wena kapryśną jest. Przepraszam także za to, że ten rozdział jest taki nijaki. Rozdział zawiera 676 słów (bez notki). To chyba na tyle z mojej strony.
Miłego dnia/dobrej nocki!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro