- Tak... Dokładnie to mamy na myśli - spojrzałam na trzymany przez dziewczynę kod. - To już drugi, który udało nam się znaleźć.
- Więc się przyda?
- Zdecydowanie... Zaraz, tak właściwie to po cholerę go zabrałaś? - zdziwił się Mark. - W sensie... Po co ci on?
Andzia popatrzyła na trzymany przez nią kod.
- Ja... szczerze mówiąc nie mam pojęcia - odpowiedziała. - Ja nawet za bardzo nie wiem, co ja tu robiłam, jeśli mam być szczera.
- To dość niepokojące - zauważyła Nemesis. - Jeśli to prawda, oznaczałoby to, że ktoś kazał ci go stąd zabrać.
- Chwila, a kim ty jesteś?
- Nemesis, jestem alter ego twojej przyjaciółki. Wracając do tematu...
Łał, nawet nie marnuje czasu na wytłumaczenie tego...
- ...to oznacza tylko jedno... HIPNOZĘ - powiedział dramatycznie Jack.
- Wiem że powiedziałeś to dla żartu, ale tak właściwie to masz rację - zauważył Alter. - Wyczuwam pewne zakłócenia w jej głowie. Taki ślad zostawia jedynie kontrola umysłu, czyli hipnoza.
- Oh... Ale czyja to sprawka? - dopytał Bijuu.
- Tych samych dupków co zawsze, a co?! - odpowiedział mu Eleven. - Zakład, że to kolejne demony! To samo było, jak zdobywaliśmy te Klucze Kodujące!
- Czy oni choć raz nie mogą sobie darować? - westchnął Jay. - Albo inaczej: choć raz naszym wrogiem mógłby być ktoś inny?
- Nie liczyłabym na to... - mruknęła Oliwka. - Oni zawsze wracają...
- Ta- Cholera - nagle zauważyłam, że oczy Alter'a zaczynają świecić. - No proszę, właśnie o was gadaliśmy...
- Nie gadajcie, że demony tu są! - krzyknęła Andzia.
- No niestety. I to spora grupa, więc lepiej się szykujcie do bijatyki.
- Zrozumiano - nagle poczułam, że przechodzi przeze mnie energia, jak przy transformacji. Problem w tym, że nawet nie zdążyłam jej zainicjować. - Chwila, czy ja sama z siebie tak?!
- Łoł, od kiedy tak umiesz? - zdziwiła się moja wilcza znajoma.
- Um... Chyba od teraz. Ostatnio mojej mocy w ogóle odwala... Po to właśnie szukamy tych kodów.
- Hej, bez obrazy, ale możemy zostawić tą rozmowę na później? - Oliwka rozwinęła właśnie swoje skrzydła. - Trochę tak jakby nie ma czasu.
- No tak... Sory - natychmiast chwyciłam w rękę swój miecz. Andzia wzięła w dłonie swój topór, podczas gdy Oliwka uformowała w rękach dwie ogniste kule. Kątem oka zobaczyłam, jak chłopacy chwytają za swoje bronie. - Jakiś plan?
- Spuścić im wpierdol, a co?
- Tyle to sama wiem, Mark...
W tym momencie drzwi wejściowe wyleciały z ramy i poleciały na ścianę naprzeciwko. Do pomieszczenia wdarły się demony.
- No hejka! Tęskniliście?! - Eleven zaczął celować ze swojej dixzooki.
- Gotowe? - spytała Oliwka.
- Jasne. DO ROBOTY!!! - Andzia zmieniła się w wilka i skoczyła na jednego z demonów. Oliwka zaczęła strzelać we wrogów, co chwilę zmieniając kolor swoich płomieni. Ja z kolei rzuciłam się na innego, który zaczął biec w moją stronę.
- NIE ZADZIERAJ ZE MNĄ! - krzyknęłam. - MAM MOC PRZYJACIÓŁ I ANIME PO MEJ STRONIE!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro