Rozdział 24: Nowe przejście

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- I jak... Już lepiej? - zapytała Oliwka po kilku minutach.

- Chyba tak... - Alter wstał i spojrzał na opatrunek na swoim brzuchu. Widać pod nim było niewielką ilość starej krwi, ale na całe szczęście już nie krwawił. - Nic mi nie będzie.

- Ale na twoim miejscu i tak bym uważała - zwróciła mu uwagę TT. - Nawet jeśli jesteś w połowie demonem, nie dojdziesz do siebie w pięć minut, więc masz się oszczędzać.

- Zrozumiano... - westchnął. - Dzięki...

- Właśnie... Dzięki, TT - podziękowałam jej. - I Alter... Jeszcze raz przepraszam za to...

- Spokojnie, wiem przecież że nie chciałaś.

Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że to prawda, ale nadal czułam się nieco winna.

- Spoko, mogło być gorzej - zaśmiała się Andzia. - Ale tak poza tym... Musimy znaleźć kolejne kody, zgadza się...?

- Ta... Prawie zapomniałem - odezwał się Bijuu.

- Więc to oznacza, że udacie się do innej gry? - zauważyła Nemesis. - Gdzie dokładnie?

- Cóż... Szczerze to właśnie mieliśmy zrobić rozeznanie... - Eleven nerwowo spojrzał w bok. - Tak jakby... Działamy bez detalicznego planu.

- Oh. W takim razie pozwólcie, że nawiążę połączenie z Cyberprzestrzenią i postaram się dowiedzieć.

- Jesteś w stanie zrobić coś takiego? - zdziwiłam się.

- Zgadza się. W końcu jestem Wikipedia, mam łączność z niemal całym Internetem - Nemesis wyświetliła nad dłonią holograficzny ekran i zaczęła analizować dane. - Domyślam się, że szukany kod musi być kompatybilny z pozostałymi... Znacznie ułatwi mi to wyszukiwanie.

Wszyscy stanęliśmy niedaleko niej, bo byliśmy ciekawi, co ona znajdzie...

- Znalazłam dwa sygnały. Jednego nie mogę niestety zlokalizować, gdyż jest zbyt słaby, ale drugi jest bardzo czytelny... Tutaj - wskazała nam punkt na mapie holograficznej.

- Czy to...? - zaczęła Andzia.

- "Wiedźmin"? Chyba... - dokończyłam. - Trochę grałam, więc tak jakby kojarzę ten kawałek mapy.

- Zgadza się, to Wiedźmin. Nie znam dokładnej lokalizacji, ale znajduje się gdzieś w okolicy Kaer Morhen.

- Oh... No to mamy problem... Żaden z nas nie kojarzy tej gry - zauważył Jack.

- Ja też nie do końca. Znaczy, coś kojarzę, ale...

- To może stanowić problem... Ale- GH! - Alter zrobił krok naprzód i zaraz chwycił się za ranę.

- Stary... Nie żeby coś, ale... Chyba lepiej będzie, jak wrócisz do domu i porządnie się zregenerujesz - zwrócił mu uwagę Mark.

- Ale-

- Żadnego ale - przerwał mu Jay. - W tym stanie naprawdę nie powinieneś nic poważniejszego robić. Serio... To dla twojego dobra.

- Ale... Nie mogę was tak zostawić...

- Damy sobie radę - podeszłam do niego. - Naprawdę... Obiecuję ci to.

- Nie musisz się martwić... Wróć do domu i odpocznij, a my to załatwimy - dodała Oliwka.

Widziałam, że Alter chce coś powiedzieć, ale ostatecznie rezygnuje. Wyciągnął za to z kieszeni teleporter i podał mi.

- No dobrze... Weźcie to. Będziecie go potrzebować...

- Dzięki. Spokojnie, damy sobie radę. Naprawdę.

- Poszłabym z wami, niestety mam ważne sprawy do załatwienia tutaj - powiedziała Nemesis.

- Ja też niestety jestem zajęta - dodała TT.

- Czyli... to tyle? - spytałam.

- Na to wygląda... Dobrze było cię poznać, Endera.

- Mi też, Nemesis. I dobrze było znowu cię zobaczyć, TT - przytuliłam je obie. - Dzięki za pomoc.

- Nie ma za co...

Odsunęłyśmy się, po czym podeszłam do reszty i otworzyłam portal otrzymanym teleporterem.

- To jak... Gotowi?

- Bardziej nie będziemy - stwierdziła Andzia.

- No to ruszajmy. Nie ma co tracić czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro