- I jak... Już lepiej? - zapytała Oliwka po kilku minutach.
- Chyba tak... - Alter wstał i spojrzał na opatrunek na swoim brzuchu. Widać pod nim było niewielką ilość starej krwi, ale na całe szczęście już nie krwawił. - Nic mi nie będzie.
- Ale na twoim miejscu i tak bym uważała - zwróciła mu uwagę TT. - Nawet jeśli jesteś w połowie demonem, nie dojdziesz do siebie w pięć minut, więc masz się oszczędzać.
- Zrozumiano... - westchnął. - Dzięki...
- Właśnie... Dzięki, TT - podziękowałam jej. - I Alter... Jeszcze raz przepraszam za to...
- Spokojnie, wiem przecież że nie chciałaś.
Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że to prawda, ale nadal czułam się nieco winna.
- Spoko, mogło być gorzej - zaśmiała się Andzia. - Ale tak poza tym... Musimy znaleźć kolejne kody, zgadza się...?
- Ta... Prawie zapomniałem - odezwał się Bijuu.
- Więc to oznacza, że udacie się do innej gry? - zauważyła Nemesis. - Gdzie dokładnie?
- Cóż... Szczerze to właśnie mieliśmy zrobić rozeznanie... - Eleven nerwowo spojrzał w bok. - Tak jakby... Działamy bez detalicznego planu.
- Oh. W takim razie pozwólcie, że nawiążę połączenie z Cyberprzestrzenią i postaram się dowiedzieć.
- Jesteś w stanie zrobić coś takiego? - zdziwiłam się.
- Zgadza się. W końcu jestem Wikipedia, mam łączność z niemal całym Internetem - Nemesis wyświetliła nad dłonią holograficzny ekran i zaczęła analizować dane. - Domyślam się, że szukany kod musi być kompatybilny z pozostałymi... Znacznie ułatwi mi to wyszukiwanie.
Wszyscy stanęliśmy niedaleko niej, bo byliśmy ciekawi, co ona znajdzie...
- Znalazłam dwa sygnały. Jednego nie mogę niestety zlokalizować, gdyż jest zbyt słaby, ale drugi jest bardzo czytelny... Tutaj - wskazała nam punkt na mapie holograficznej.
- Czy to...? - zaczęła Andzia.
- "Wiedźmin"? Chyba... - dokończyłam. - Trochę grałam, więc tak jakby kojarzę ten kawałek mapy.
- Zgadza się, to Wiedźmin. Nie znam dokładnej lokalizacji, ale znajduje się gdzieś w okolicy Kaer Morhen.
- Oh... No to mamy problem... Żaden z nas nie kojarzy tej gry - zauważył Jack.
- Ja też nie do końca. Znaczy, coś kojarzę, ale...
- To może stanowić problem... Ale- GH! - Alter zrobił krok naprzód i zaraz chwycił się za ranę.
- Stary... Nie żeby coś, ale... Chyba lepiej będzie, jak wrócisz do domu i porządnie się zregenerujesz - zwrócił mu uwagę Mark.
- Ale-
- Żadnego ale - przerwał mu Jay. - W tym stanie naprawdę nie powinieneś nic poważniejszego robić. Serio... To dla twojego dobra.
- Ale... Nie mogę was tak zostawić...
- Damy sobie radę - podeszłam do niego. - Naprawdę... Obiecuję ci to.
- Nie musisz się martwić... Wróć do domu i odpocznij, a my to załatwimy - dodała Oliwka.
Widziałam, że Alter chce coś powiedzieć, ale ostatecznie rezygnuje. Wyciągnął za to z kieszeni teleporter i podał mi.
- No dobrze... Weźcie to. Będziecie go potrzebować...
- Dzięki. Spokojnie, damy sobie radę. Naprawdę.
- Poszłabym z wami, niestety mam ważne sprawy do załatwienia tutaj - powiedziała Nemesis.
- Ja też niestety jestem zajęta - dodała TT.
- Czyli... to tyle? - spytałam.
- Na to wygląda... Dobrze było cię poznać, Endera.
- Mi też, Nemesis. I dobrze było znowu cię zobaczyć, TT - przytuliłam je obie. - Dzięki za pomoc.
- Nie ma za co...
Odsunęłyśmy się, po czym podeszłam do reszty i otworzyłam portal otrzymanym teleporterem.
- To jak... Gotowi?
- Bardziej nie będziemy - stwierdziła Andzia.
- No to ruszajmy. Nie ma co tracić czasu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro