III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rano Levi obudził się dość późno, bo po 11. Na szczęście w domu nie było jego wujka i mógł na spokojnie myśleć. Uniknął głupiego tłumaczenia, że porno to nie rzeczywistość. Właściwie to.... Levi często musiał sam sobie radzić, ale nie umiał być cicho. Przez to jego wujek cały czas uważał, że ten ogląda porno. Ale to rzeczywistość....

Przeciągnął się leniwie, ziewając. O dziwo spało mu się dobrze, a o żadnym kacu nie było mowy. Wprawdzie nie wypił aż tak dużo jak czasem mu się zdarzało.

Podszedł do srebrnej lodówki, po czym ją otworzył i zaczął w niej grzebać. Nie znalazł nic ciekawego, więc zamknął ją i podszedł do szafki, po czym wyjął swój biały kubek. To był jego ulubiony. Następnie złapał za pojemnik z czarną herbatą, potem wrzucił jeden listek do naczynia. Zaraz nastawił czajnik i się oparł o blat. Cicho westchnął, jeszcze trochę rozespany. Wczoraj przeżył najlepsze dwa stosunki w swoim życiu. I to z jakim chłopakiem, nie byle kim. Z bratem jego własnego chłopaka. Najgorzej, że nie było mu nawet przykro ani źle z tego powodu.

Czuł się spełniony, ale to co było wczoraj, dzisiaj już nie ma znaczenia.

Woda się zagotowała, a on wlał ją do kubka. Następnie wziął naczynie i usiadł na kanapie. Za chwilę znalazł ciekawą książkę, którą miał zamiar przeczytać. Tak spędził dzień. Gdzieś w międzyczasie zadzwonił Zeke i trochę mu urozmaicił czas.

Wieczorem, gdy do domu wrócił już Kenny, ktoś nagle zadzwonił. Levi poszedł otworzyć, a wtedy w drzwiach ujrzał całkiem przemoczonego Erena. Trząsł się z zimna, ale w takim stanie i z tym niewinnym uśmiechem wydawał się Levi'owi niesamowicie seksowny. Czuł, że prawie dostaje krwotoku z nosa. Szybko się ocknął i ze swoją typową miną zaczął wypytywać:

- A ty tu czego szukasz? Nie powinieneś już leżeć w swoim cieplutkim łóżeczku jak każda mała dzidzia? - ironizował.
- Tak. Ale widzisz, złapał mnie deszcz. Mogę przenocować?
- Słucham? Że co? - myślał, że się przesłyszał.
- Chciałbym przenocować. Mam za daleko do domu i mi zimno. Odrzucisz biednego człowieka? - udał, że jest w wielkiej potrzebie. Przecież bez problemu mógłby sam wrócić.
- Levi! Wpuść kolegę i rozmawiajcie tu, bo zaraz podłoga będzie mokra! - krzyknął Kenny z salonu.

Czarnowłosy kątem oka spojrzał złowieszczo w stronę opiekuna, ale po chwili westchnął i zaprosił Erena do środka, po czym zamknął drzwi.

- Bez problemu mógłbym cię przepędzić. Wcale mi ciebie nie szkoda - uśmiechnął się cynicznie - Poza tym... Daleko masz do człowieka w potrzebie i dobrze o tym wiesz, Eren - poklepał go po torsie - Nie wiem, po co chcesz nocować, ale ode mnie wara, jasne?

Zielonooki uśmiechnął się niewinnie i tylko pokiwał głową. Oczywiście, że fałszywie, a Levi doskonale o tym wiedział. Za chwilę przerwał im wujek, który postanowił dołączyć do dyskusji:

- Dobry wieczór, jestem Kenny Ackermann - mężczyzna podał dłoń gościowi.
- Eren Jaeger - uśmiechnął się życzliwie, odwzajemniając pewnie uścisk. - Dziękuję, że mogę tu zostać na noc.
- Levi udaje dupka, ale w środku to dobry człowiek - uśmiechnął się, klepiąc po ramieniu wychowanka, na co ten odpowiedział cichym westchnieniem - Jaeger, tak? Jesteś młodszym bratem Zeke'a?
- Ym... Tak.
- W porządku! To ja wam nie będę przeszkadzał, tylko jedna sprawa...
- ,,Nie mów mu tego" - pomyślał Levi, patrząc na wujka.
- Może ty wybijesz mu z głowy te pornosy... - zaśmiał się, po czym poszedł do swojego pokoju.

Szatyn spojrzał pytająco na bruneta z uśmiechem, a ten tylko przewrócił oczami. Młodszy Ackermann poczuł się znieważony i ośmieszony przez własnego członka rodziny. Bez słowa poszedł do kuchni, a Eren powędrował za nim. Wyższy grzecznie usiadł przy stole, rozkładając na nim górne części ciała, włącznie z głową. Był naprawdę zmęczony deszczem, ale jego brzuch nie chciał być zapomniany. Nagle zaburczał. Wtedy czarnowłosy spojrzał na chłopaka, a ten gestem odpowiedział, że nie wie, o co chodzi.

- Jesteś głodny, Eren? - spytał już zupełnie poważnie, dość łagodnie jak na niego.
- Trochę...
- Poczekaj, zaraz coś ci dam.

Jaeger był wyraźnie zdziwiony postawą chłopaka jego brata. Czyżby ten jednak miał serce i tylko zgrywał dupka? Może rzeczywiście to dobry człowiek... No nic, grzecznie czekał na jedzenie.

Dość szybko otrzymał bułki z masłem oraz serem żółtym i szynką. Do tego na kanapkach były jeszcze plastry pomidora. Dodatkowo dostał ciepłą herbatę w białym kubku. Dobra, wszystkie kubki tam były białe, ale tylko Levi wiedział, który jest jego ulubionym. I na pewno nie dałby go Erenowi.

Gdy szatyn jadł, Levi siedział naprzeciwko z nogą na nodze i dyskretnie obserwował go. Eren jadł zachłannie, jakby nic nie jadł przez cały dzień. Niższy westchnął i wzruszył ramionami:

- Nie jadłeś nic dzisiaj? - spytał sucho.
- Jadłem. Po prostu uwielbiam jeść - śmiał się.
- Żarłok - powiedział pogardliwie.
- Coś w tym jest...

Po kolacji Ackermann zaprowadził młodszego do swojego pokoju na górze. Nie chciał tego robić, jednak nie miał wyboru. Zaczął pokazywać młodszemu, gdzie będzie spał, czyli na podłodze. To rozbawiło go, szczególnie poważna mina Levi'a.

Potem czarnowłosy poszedł się umyć, a Eren w tym czasie zaczął oglądać różne rzeczy Levi'a. Najbardziej rzucił mu się w oczy pewien zeszyt, który wyglądał na dosyć osobisty i poważny. Nie mógł się powstrzymać, aby nie zerknąć. Sprawdził tylko, czy teren bezpieczny, a następnie otworzył. Były tam wiersze, które Ackermann sam napisał. Jeden był szczególny, ponieważ Levi napisał go innym kolorem. A brzmiał tak:

Jego dłonie po
Moim ciele - to
Zakazany dotyk,
Ale ja chcę go więcej
Pragnę wybuchnąć
Od niego we mnie
Nikt wcześniej nie znał
Mnie tak, jak brat
Mojego chłopaka
Gdy będziesz chciał,
wiedz, że dostaniesz
Mnie całego, a ja
Po prostu ulegnę
Pod Twoim ciepłym
ciężarem

Szatyn bez wątpienia zrozumiał, co autor miał na myśli. Nawet mu serce zabiło na myśl, że Levi sam przed sobą wyznał, że oddał swoje ciało w ręce młodszego Jaegera. Jego wyobraźnia za szybko zadziałała, a on już chciał się dobierać do czarnowłosego. Poczuł, jak szybko docierają impulsy do jego krocza, to wcale nie było takie łatwe. Gdyby mógł, od razu rzuciłby się na Levi'a już pod prysznicem, ale ten mógłby się wkurzyć. Wolał to zostawić dla siebie. Szczególnie, gdy ten już sam wiedział, że Zeke'a niedługo zastąpi sam jego brat.

Wkrótce w pośpiechu odłożył zeszyt i usiadł przy łóżku, kiedy starszy właśnie wyszedł w szarych bokserkach oraz szaroniebieskiej koszulce z łazienki. Wyglądał fantastycznie i Erena już korciło, ale nie... musiał jeszcze poczekać. Sam szybko pobiegł do łazienki, żeby się zająć prysznicem. Gdy tylko skończył, powędrował do pokoju. Było tam już ciemno, a Levi prawie spał.

Wtedy Eren postanowił wcielić swój plan w życie. Zwinnie wsunął się pod szarą kołdrę czarnowłosego, po czym szybko przylgnął torsem do jego pleców.

- Eren... Mówiłem, żebyś trzymał się z daleka... - seplenił.
- Levi. Wiem, że chcesz to ze mną robić, gdy tylko jest ku temu okazja.
- Co?? Oszalałeś chyba.
- Nie... - musnął go w szyję, wtedy Levi'a przeszły ciarki, a samo jego ciało zadrżało.
- Przestań, Ere... - nie zdążył. Dłoń Jaegera już udogadniała jego kroczu.
- Levi, zróbmy to teraz.

Starszy nie myślał długo, po prostu odwrócił się w jego stronę i objął dłońmi twarz Erena. W tym samym czasie ich usta uległy subtelnemu pocałunkowi. Jednak szybko przemienili go na niezwykle gorący i namiętny. Wargi kochanków z ogromnym trudem odrywały się od siebie, by za moment niczym magnes przylgnąć do przeciwnej strony. Za to obydwie ręce młodszego frywolnie zawędrowały pod koszulkę Levi'a i niemal nachalnie napastowały delikatną skórę młodego mężczyzny. Oczywiście ten nie mógł zignorować czynów chłopaka, więc jego ciało zaczęło bronić się ruchem. Sam jednak zastękał cicho zaraz po tym, jak Eren odrzucił jego usta i zszedł na szyję. Jednocześnie dłonie młodszego wjechały wyżej, na klatkę piersiową czarnowłosego. Zaczęły traktować sutki starszego z niezwykłą ostrożnością, co tylko wzmogło jego odczucia, a Jaeger dobrze to wiedział. W tym czasie jego język aktywnie zostawiał mokre i czerwone ślady na skórze kochanka. Wyglądał na niezwykle pochłoniętego swoją rolą, a może to Levi Ackermann tak na niego działał...

- Eren... - wyszeptał.
- Hm?
- Dotknij mnie tam...

Wtedy zielonooki przestał pieścić szyję niższego, po czym spojrzał mu głęboko w oczy. Zauważył w szaroniebieskich tęczówkach Levi'a błysk niewinności i niepewności. Zupełnie, jakby robił to pierwszy raz. Bardzo go to zainteresowało, ale chciał też to wykorzystać do podrażnienia się:

- Co mam zrobić? - zebrał całą pewność siebie w oczach i tak właśnie spoglądał na starszego.
- Włożyć rękę mi......... - drugą część zdania powiedział na tyle cicho, że chłopak nie usłyszał.
- Hmmm, Levi... Nie usłyszałem. Mógłbyś powtórzyć?
- Nie. Domyśl się.
- Tak sobie myślę, Levi.... - zaczął przejeżdżać dłonią po jego zarumienionym pod wpływem emocji policzku - dlaczego nagle wstąpiła w ciebie taka dziewica? Przecież ty kochasz być dotykanym i mówisz to bez cienia wątpliwości.
- To... Przez ciebie... - odwrócił wzrok i walnął Erena w ramię.
- Czy zrobiłem coś nie tak?
- Problem polega na tym, że moje ciało tak bardzo chce, żebyś na nim był... Nigdy nikogo tak nie pragnąłem. Zacząłem się nawet bać, że.... Eh. - Serce zabiło mu mocniej.
- Że co? Powiedz to, Levi. - Jego wcale nie było wyjątkiem. Chciał wiedzieć.
- Że to stracę... - wtedy znów skierował wzrok w oczy szatyna.

Eren był świadkiem najpiękniejszego i najszczerszego spojrzenia kogokolwiek. W życiu nie widział nic piękniejszego niż to spojrzenie Levi'a i zapewne dla każdego byłby tak niesamowity. Jednak to Erenowi przypadł zaszczyt... Gdy tylko Levi spojrzał na niego tymi oczami, ten po chwili ujął policzek starszego dłonią, wpijając się w jego wargi. Tym razem po prostu je muskał, ale z wyjątkową czułością. Jednocześnie skierował drugą dłoń prosto na krocze Ackermanna, które już za chwilę dostało porządną dawkę ruchów ręcznych. Teraz wyjątkowo bardzo miał ochotę je dotykać. Było tak posłuszne na jego dotyk, że nie mógł się powstrzymać od stwierdzenia ,,uroczy''. W końcu Eren podwinął koszulkę bruneta, po czym zjechał językiem na sam tors starszego, który już po chwili zalewał własną śliną. Jednocześnie zasysał się, tworząc coraz to nowsze ślady, coraz mocniejsze. Czarnowłosy przymykał oczy, głośno dysząc z otwartymi ustami. Za to wplątał palce dłoni we włosy młodszego i ta tam sobie leżała. Nie mógł się powstrzymać od jęku, gdy Jaeger zaczął pieścić również jego sutki. Ta czynność podniecała go do samej czerwoności. Sytuacja zrobiła się poważna w momencie, gdy szatyn postanowił rzeczywiście wsunąć dłoń w bokserki czarnowłosego. Zaczął je traktować bardzo czule i opiekuńczo, za to jego usta zatrzymały się przy uchu kochanka:

- Musimy być cicho, bo twój wujek się dowie, że znowu oglądasz porno... - wyszeptał, co dla Levi'a było bardzo podniecające w tym momencie.
- W takim porno mogę grać codziennie... - wyznał.
- O, czekaj. Mikasa dzwoni... - powiedział nagle bardzo spokojnie, nie przerywając czynności.
- Co?!

Zielonooki gadał, jak gdyby nic, robiąc dobrze Levi'owi, który zwijał się z przyjemności. Trzymał obydwiema rękoma dłoń Erena, jakby na granicy wytrzymałości. Jego członek buzował już od dotyku młodszego, a całe ciało bez wątpienia krzyczało, że jest już gotowe. Musiał przygryzać mocno dolną wargę, aby tylko się niechcący nie odezwać.

- Dobra, jestem śpiący - udał, ziewając. - Dobranoc, Mikasa~ - i się rozłączył.

Od razu uśmiechnął się niewinne do starszego, a ten zabił go spojrzeniem.

- Eren... Ja już nie mogę długo...
- A ja się dopiero rozbudziłem... - spojrzał zdziwiony na niego.
- Nienawidzę cię! - wrzasnął, ale w swoim głosie nie mógł ukryć ogromnego podniecenia.

Szatyn uśmiechnął się, po czym zawisł nad drobniejszym i dokończył ściąganie z niego koszulki, za to zaczął również ściągać z jego bioder bokserki. Sam ze sobą zrobił podobnie, a następnie zaczął się ocierać o ciało bruneta. Wiedział, że to dobry sposób, żeby się szybko podniecić i aby czuć satysfakcję. Jednak rzeczywiście działało, bo jego członek wyrażał dość pozytywne wrażenie o kontakcie z przyrodzeniem czarnowłosego.
Dla Levi'a było to okropnie trudne. Osiągnął już swoją fazę przejściową, potrzebował większej dawki akcji. Chciał, aby Eren go pieprzył tak konkretnie, bez cukru. Posłusznie dał zdjąć sobie do końca bokserki, a potem rozłożył nogi zgodnie z ruchem rąk młodszego wzdłuż nich. Ruszał się niezgrabnie, gdy czuł w sobie coraz to większą ilość palców. Jako, że były to palce Erena, to były cudowne. Jednak Levi czekał na jeszcze coś lepszego....

- Ah! - jęknął dosyć głośno wprost w ucho szatyna, który sam westchnął dosyć podobnie. W tym czasie również ułożył dłonie na ramionach chłopaka.
- Levi... Jęcz mi tak zawsze, proszę... - wyszeptał, wykonując swoje odważne ruchy, które nie były nowością dla starszego.
- A ty pieprz się ze mną codziennie! Ahhh!

Zielonooki po prostu uśmiechnął się, patrząc na te zaczerwienioną twarz Ackermanna. Był taki rozkoszny, ale nie jak typowe uke. Levi wyrażał wręcz, że jest bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw. Za to kolory na twarzy były jedynie skutkiem emocji, które jego ciało w tej chwili wydzielało. Zresztą twarz Erena również przyozdobiły lekkie wypieki.

Po pewnym czasie czarnowłosy wyszeptał młodszemu do ucha, aby ten przyspieszył. Mimo już sporej satysfakcji z tych bioder, chciał wyciągnąć z nich jeszcze więcej. Szatyn kiwnął głową, jednocześnie przyspieszając prędkość ruchu. Zaczął trochę dyszeć, co oczywiście robił w szyję bruneta. Bez wątpienia był to również pieszczący jego zmysły fakt. Jego biodra także zaczęły się ruszać, podążając za tymi głównymi w stosunku.

Nagle oderwał dłonie od Erena i puścił je wolno na prześcieradło. Pozwolił, aby to ten dominujący przejął jego ciało. Za to szatyn za chwilę przylgnął dłońmi do bioder starszego, dociskając je do swojego krocza. Obydwaj odczuli to dosyć dosadnie i reagowali głębokim westchnieniem, gdzie Levi dorzucił swoje dźwięki rozkoszy.

Obaj byli już na skraju. Patrzyli sobie w oczy, a ich biodra wykonywały ruch odczytywalny tylko dla nich. Ponownie łączyło ich coś wyjątkowego w tej chwili, byli jednym ciałem i jednym umysłem. Ten kontakt to nie była zwykła czynność fizyczna, ona dosięgała do ich dusz. W wyniku tego ich czoła wydzielały pot, który spływał po ich twarzach. Jednak oni nie przejmowali się taką błahostką w tej chwili.

Levi zaczął się gubić i już był nastawiony tylko na cel. Ruszał się zgodnie z biodrami Erena, jednak sam nie miał nad tym kontroli. Podobnie było z szatynem. Obaj poddawali się uczuciu, które miało prowadzić ich na finish. Jeszcze przez chwilę mieli problem, lecz nagle wybuchli w tym samym czasie. Po brzuchach obu rozprzestrzeniła się ciecz, prawdopodobnie należąca do samego bruneta.

Eren patrzył w oczy Levi'a, głośno dysząc, a starszy podobnie. Z tym, że w stronę młodszego. Teraz byli tylko oni, świat nie istniał. Uczucia napełniały ich ciała, ale nie chcieli się przyznawać. Woleli nazywać to jedynie seksualną fascynacją. Myśleli, że tylko to ich łączy...

Zielonooki wyszedł ze starszego, po czym opadł na miejsce obok. I tak przez dłuższy czas spoglądał na twarz, na te blade policzki starszego ozdobione rumieńcami, gdy ten patrzył w sufit. Zwyczajnie gapił się w białą górę. Wstydził się rozmawiać z typem, z którym przed chwilą odbywał stosunek. Bał się, że mógłby się zakochać w Erenie... Ale było już za późno i wkrótce przyszłość miała mu to udowodnić, a on niczego się nie spodziewał....

W końcu zmęczył się na tyle, że po prostu padł, akurat w ramiona młodszego, i zasnął momentalnie. Jaeger uśmiechnął się, gdyż czarnowłosy wyglądał niezwykle uroczo jako śpiąca osoba.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro