II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

2:25. Levi i Zeke stoją pod domem Ackermannów. Blondyn spogląda na swojego ukochanego z uczuciem.

Teraz w blasku księżyca i gwiazd wydawał mu się jeszcze bardziej urokliwy niż zwykle. Jednak nie śmiał unieść kącików ust ku górze, ten skarciłby go za to. On dobrze wiedział, że związek z czarnowłosym to wyzwanie. Ale każdy Jaeger lubił chwytać wyzwania. Jednym przychodziło to łatwiej, innym trudniej.

Levi przybrał swoją typową minę, ale w środku wyglądało to inaczej. Patrzył w oczy komuś, kogo zdradził. I to z jego własnym bratem. Nie zależało mu za bardzo na Zeke'u, ale mimo wszystko bolało go, że tak potraktował tego gościa. Przecież ten się dla niego poświęcał i był naprawdę dobry dla Levi'a. Nie podważał jego zdania, mimo, że to i tak Zeke był tym na górze. Jednak na co dzień dość spokojny i słuchający się niższego. Choć nie był to taka pantoflarz czy coś w tym rodzaju. Zwyczajnie nie wywyższał się i nie udowadniał swojego poczucia wartości. I może właśnie to różniło Erena i Zeke'a. I może przez to Erenowi tak łatwo poszło zdobywanie chłopaka jego brata. Ale... zresztą to był szybki numerek. Nic nie znaczył. Z przemyśleń wyrwał go młody mężczyzna:

- Levi. O czym myślisz?
- O gwiazdach. - Szybko znalazł odpowiedź na pytanie, udając, że nie siedzi zbyt głęboko w myślach.
- Są piękne, prawda? - zaśmiał się. - Czuję, że one działają razem z moimi uczuciami. Tak bardzo Cię kocham.
- Tia, tia. Jestem zmęczony... - ziewnął.
- Oczywiście. Dobranoc, Levi. - Przytulił go i pocałował w czoło, po czym doprowadził do drzwi i odszedł.

Mieli układ, że Levi nie będzie odpowiadał na te słowa, bo Zeke powinien doskonale wiedzieć, jak jest, skoro z nim jest. I blondyn to zrozumiał.

Gdy brunet był już w małym domku, od razu poszedł do łazienki. Miał zamiar się umyć, po czym iść spać. Oczywiście ze sobą miał telefon, który położył przy wannie. Następnie szybko ściągnął z siebie ubrania i wszedł do wanny. Jego woda wręcz parowała, ponieważ ten kochał gorące kąpiele. Były rozluźniające mięśnie, a do tego podniecające. Nikt tego nie wiedział, ale libido Levi'a była bardzo wysokie. Dlatego właśnie Eren go uwiódł. Musiał znać się na rzeczy.

Czarnowłosy bawił się w najlepsze, kiedy nagle telefon zadzwonił. Dziwne, bo jakiś tajemniczy numer, którego Levi nawet nie kojarzył. Ale z ciekawości odebrał.

- Hej, słodziaku - Eren roześmiał się wniebogłosy. To nie było u niego naturalne, takie nazywanie ludzi przez niego.
- Skąd masz mój numer, podrywaczu od siedmiu boleści?
- Podrywaczu od siedmiu boleści? Jakoś na imprezie ci to nie przeszkadzało, gdy byliśmy na strychu...
- Tch... To było dawno, poza tym...
- Co? Zeke może nie spełnia twoich potrzeb?
- Zamknij się, co? Jemu nie zależy tylko na zaliczeniu tak jak tobie - o dziwo bronił swojego chłopaka.
- Oj Levi, Levi... - powiedział pseudo troskliwie - Zeke mi nie dorównuje w tym, co ja potrafię ci zafundować. Sam się przekonałeś. Nie oszukuj się, słonko. Podniecam cię jak nikt.

Trafił w punkt. Ackermann nie potrafił nic powiedzieć.

- Levi, widać, że bardzo ci brakuje czegoś w związku. Ja nie narzekam, ale szukam nowych wrażeń, hahah. Ale ty jesteś taki słodki w smaku. A myślałem, że masz kija w dupie.
- Przymknij się może, co? - irytował go, ale nie mógł przerwać połączenia.
- Czemu się po prostu nie rozłączysz?
- Lubię słuchać głosu skończonego dupka, którego zaraz zgaszę. Niech tylko popełni jeden błąd, a ja go wychwycę i rozjebie mu tym ego - tak naprawdę chciał słyszeć głos Erena.
- Hahaha, jaki buntowniczy króliczek. I to jest jakaś rozrywka. Co robisz?
- Nie interesuj się, zdesperowany zboku.
- Może i tak, ale ty również nie masz czystych myśli, jeśli chodzi o mnie. Słyszę wodę. Kąpiesz się.
- Nie.... - spojrzał w bok.
- Ooo, czyli jesteś nagi. Cudownie. Jak się ma twój penis?
- Mój penis to moja sprawa.
- A co, jeśli bym go włożył do ust?
- Żartujesz sobie?????
- Nie. Chętnie bym to zrobił - zabrzmiał z dziecięcą niewinnością.
- Masz zamiar prowadzić ze mną seks-telefon?
- Może...
- To zaszło za daleko. Żegnaj, pieprzony Jaegerze! - rozłączył się.

Westchnął. Jeszcze niedawno przez tego typa zdradził jego brata, a teraz ten miał mu zapewniać powtórkę z rozrywki, ale z wersji elektronicznej. To było dla Levi'a za dużo. Głównie dlatego, że Eren Jaeger zdążył już namieszać w głowie Ackermanna i go sobą zainteresować. On po prostu potrzebował tyle uwagi w łóżku i tyle siły. Zeke był kochany, ale brakowało mu tej namiętności, jaką posiadał szatyn. Oczywiście nie był najgorszym kochankiem, ale mimo wszystko Eren wygrywał.

Czarnowłosy zajął się myciem, kiedy nagle usłyszał dzwonek w telefonie. Ten debil znowu dzwonił. Postanowił to zignorować, ale w końcu nie mógł się powstrzymać. Odebrał:

- Czego?
- Wiesz, co zaraz zrobię?
- Co?
- Doprowadzę chłopaka mojego brata do orgazmu.
- Już to zrobiłeś, durniu.
- Tak, ale teraz zrobię to na odległość.
- Nie jestem taki łatwy.
- A... - zmienił swój ton na bardziej uwodzący - przypomnij sobie, jak czułeś mój język na swoim ciele. Pamiętasz?
- Eren....
- Wreszcie powiedziałeś moje imię. Czekam, kiedy je wyjęczysz, ahh - westchnął głęboko, ale seksownie.
- Nie rób tego. - Jego ciało czuło fale gorąca. Wysoka temperatura wody wcale nie pomagała.
- Ale mi zrobiłeś ochotę. Teraz sam bym tam przyszedł i się z tobą pieprzył.
- Spierdalaj.
- Wiesz, co bym robił?
- Nie interesuje mnie to - kłamał.
- Jeździł językiem po całym twoim ciele i zatrzymywał się na twoich najwrażliwych punkta...
- Zamknij się.
- Moje ręce zapewniłyby ci pewną satysfakcję i przyjemność. Oj, wiem, jak bardzo lubisz tę zabawę, Levi. Jesteś bardzo zboczonym maluszkiem.
- Czy. Ty. Właśnie. Powiedziałeś. Na. Mnie...
- Maluszek? To bardzo urocze. Ale w tym ciele żyje prawdziwy demon seksu, a ja próbuję go właśnie obudzić.
- Tak? Więc może jesteś dla mnie za słaby? - uśmiechnął się wrednie. Chciał mu dopiec za tego Maluszka.
- Właśnie tylko ja mogę podołać zadaniu, aby uczynić cię spełnionym facetem. Taki jak ty potrzebuje strasznie dużo uwagi i pieszczot, bo się znudzi. Tak naprawdę jesteś malutką, rozpieszczoną księżniczką.

Levi teraz się oburzył, ale nie mógł nic odpowiedzieć. Nie umiał. Eren go podniecał, gdy tak o nim mówił.

- Taka księżniczka, jak ty Levi, to typ, który potrzebuje, aby ktoś uśpił jego dominację. Nie sądziłem, że kiedyś będę miał przyjemność z kimś takim jak ty. Ale to dobrze. Nie wiesz, jak bardzo jesteś podniecający.
- Przejdź do rzeczy, idioto.

Zielonooki uśmiechnął się. Levi właśnie zdradził, że mu się podoba to, co mówi o nim Eren. Westchnął głośno i głęboko, zaczynając te zabawę:

- Levi, moja ręka już dawno byłaby na twoim kroczu i doprowadzałaby je do szaleństwa. Ale może zastąpisz mnie teraz, co?
- Nie. - Chciał, ale był zbyt dumny.
- Szkoda, bo ja bym je masował powoli, ale sam pewnie byś dołożył swoją i moją prowadził tak, jak potrzebujesz....

Levi obserwował swojego członka, który jeszcze był spokojny, ale już się budził.

-... i szybko zmieniłbyś ten ruch na o wiele dokładniejszy.
- Jeszcze czego.
- A co jak ci powiem, że robię dokładnie co ty i wyobrażam sobie, jak pięknie się sam zadowalasz. Chyba, że ja potrafię lepiej ci to zrobić.
- Śnisz! Jestem samowystarczalny! - szybko położył dłoń na kroczu i zaczął masować.

Jego oddech szybko stał się szybszy. W krótkim czasie zaczął pojękiwać. Za to Eren także właśnie robił sobie dobrze przy tych pięknych dźwiękach Levi'a.

- Ahhh, Levi! Masz cudowny głos. Wyjdź za mnie! - chłopak mówił różne głupotki pod wpływem emocji.
- Nigdy, zboku! - oddychał niespokojnie, a jego ciało coraz mocniej drżało.
- Obaj nimi jesteśmy, kochanie - u niego podobnie. - Levi.. Ja zaraz...
- Ja chyba.... Ah..! - właśnie doszedł.
- Levi, jesteś cudowny - on zaraz po nim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro