III

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwie godziny po tym, jak Levi i Eren zaliczali swój kolejny raz, zbliżała się pora wyjścia Erena. Szatyn założył białą koszulkę z kieszonką, jasne jeansy i krótkie białe skarpetki. 

Właśnie stał w przedpokoju i przeglądał się w lustrze, poprawiając włosy. "Przypadkiem" podszedł Levi, który od razu wyczuł nieznany mu zapach. Wtulił się w plecy wyższego i zaczął analizować woń, którą Eren miał teraz na skórze i ubraniach. 

- Co tam, Levi? - zapytał Eren. Nawet lekko dziwiło go zachowanie starszego, bo zwykle Levi był nastawiony do chłopaka bardziej seksualnie niż uczuciowo.
- Co to za zapach? Nigdy go nie czułem od ciebie. 
- Chciałbyś wiedzieć, co? - zaśmiał się głośno. - Najpierw musisz mi zapłacić za tę wiedzę. 
- Nie ma problemu - zaczął zjeżdżać dłonią niżej po jego brzuchu. 
- O nie, nie, nie - od razu złapał jego rękę - Nie mam już czasu na te rzeczy, kochany. 
- To jak inaczej mam ci zapłacić? Jedyne, co umiem dobrze robić to pieprzyć się. 
- Czy ty myślisz czasem o czymś innym niż seks? 
- O tobie. Ale to prawie to samo. 

Chłopak uniósł kąciki ust ku górze, odwracając się do starszego przodem. Objął go dość mocno w pasie, bo Levi tak lubił. Lubił czuć, że ktoś go zdobywa i to udowadnia: 

- Jak bardzo muszę być nudny jako człowiek, że kojarzę ci się tylko z ruchaniem? - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Oj, jesteś bardzo ciekawy. Szczególnie bez ubrań... 
- Levi! 
- Nic na to nie poradzę... No dobra, Eren... Słuchaj, gdybyś był nudny, traktowałbym cię rzeczowo. Miałbym cię w dupie i nie interesowałoby mnie nawet to, czym się właśnie popsikałeś. 
- Levi... Wiesz, jak to zabrzmiało? Tak czy siak, masz mnie w dupie. 
- Łapiesz mnie za słówka... Lepiej byłoby, gdybyś mnie złapał za... - przerwał mu szatyn.
- Dobra, dobra. Nie rozpędzaj się tak. Wrócę z sesji to pożyjemy zobaczymy.

Wtedy brunet złapał Erena za kark i pociągnął niżej, po czym wyszeptał mu ponętnie do ucha:

- Co, jeśli będzie mi się chciało zanim wrócisz? 
- Będziesz musiał sobie poradzić sam, Levi.
- Dojdę w twoje ubrania. Podoba ci się taki pomysł? 
- A w czym będę potem chodził? 
- Dla mnie możesz chodzić nago. Nie przeszkadza mi to. 
- Tak, ale jestem pewny, że nie każdy chce mnie oglądać w takim stanie. 
- No co ty, Eren... Każda napalona nastolatka tego pragnie. 
- Tak, ale ja wolę rozbierać się tylko przed moją osobistą napaloną nastolatką - poklepał go po tyłku - Ale ona jest o wiele seksowniejsza i jęczy sto razy lepiej niż jakakolwiek laska. 

Po tych słowach odsunął się od bruneta z ciepłym, a zarazem niewinnym uśmiechem na ustach. Za chwilę założył zwykłe tenisówki oraz ciemnoszarą bluzę rozpinaną, a także worek na plecy. Następnie znów stanął przed brunetem i ułożył dłonie na jego policzkach, po czym pocałował go mocno z pomocą języka. W końcu to byli Eren i Levi... Po dość długim czasie jak na pocałunek, oderwał się od niższego. Powiedział mu kilka słów na pożegnanie i wyszedł, co nie do końca podobało się Levi'owi. Nie, dlatego, że nie chciał, żeby Eren pozował, ale akurat wtedy znowu złapała go ochota...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro