1 opowieść o inku bez emocji

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dawno dawno tem-  ... Ymmm nie to nie to... Więc zacznijmy od nowa....
------------------------------------------------------
Pov. Windows
Ahh po zniszczeniu kolejnego Au czuje się zmęczony heh ale i spełniony. Jeszcze bardziej od niszczenia tych brudnych glichy lubie wkurzanie tęczowego dupka.

Chociaż niszcząc uniwersa też go wkurzam :D więc pieke dwie pieczenie na jednym ogniu.

Yawn... Zdrzemne się i- ah... Ten dupek wrócił... Cóż jakoś zniose jego obecność tutaj i się zdrzemnę.

*Le idzie spać*

Pov. Tencza 201*
Kolejne uniwersum w ruinach...
Dobrze że udało mi się ochronić frisk i je odbudować...

...

Powinienem wypić farby...
Ale...

Nie chce zonowu czuć negatywnych emocji...
Ostatnio tylko je czuje...
Wróce do voidu i poczekam aż ktoś mnie wezwie lub jakieś Au będzie zagrożone...

Pov. Komp

Nom koniec drzemki.
Czas powkurzać tego inkdiote. Heh...

Chwila... On się z tąd nie ruszył odkąd zasnołem...

Pfff wydaje mi się i tak go powkurzam.

Wziołem jedną ze swoich pacynek i żuciłem ją w tęczowego debila.

Nie reagował...

Hmm... Może jak mu wezme tą miotłe to się wkurzy heh.

Wziołem nitkami jego pędzel...

- Hej Tęczowy mam twoją miotłę! Nie wkurzysz się że nie będziesz miał czym sprzątać?!

Znowu nic?

To dziwne...

- Hej ogłuchłeś?!?!!!

Nawet nie drgnie?!

-ODEZWIJ SIĘ INK!!!!

Dlaczego ten idiota nie reaguje?!
Chwila...
Spojżał się na mnie...

Jego oczy...
Nie wyrażały żadnych emocji...
Były tylko małymi białymi kółkami...
Nie podobnymi do jego zwykłych źerenic...

Po chwili wrócił do gapienia się w pustą przestrzeni...

Nigdy go takiego nie widziałem...

Może jest chory? Nie jak jest chory ma spiralki w oczach i wymiotuje różnymi kolorami.

Wiem bo kiedyś przyszedł do mnie z nadzieją że mu pomogę tak jak on mi...

No cóż zawiódł się...

Nieważne...

Z nim jest coś nie tak...
W sumie...
Co mnie to obchodzi?
Nic!
Może tylko udaje bym przestał go wkurzać?
Tak! Na pewno!

-TĘCZOWY DUPKU STRACIŁEŚ GŁOS I SŁUCH?!!

Nic nie zrobił!

Mam plan! Teraz przestanie udawać!

-ZOBACZYMY CZY TERAZ COŚ POWIESZ!!

Złapałem go w nitki i wziąłem tak by na mnie patrzył.

Patrzył na mnie tak samo jak wcześniej i nic nie mówił...

Jak!? Żadnej reakcj?! Żadnego słowa?! NIC?!

-ODEZWIJ SIĘ!

Wkurzam się! Jak on może tak udawać?!!

Zacisnołem nitki mocniej...

A on dalej nic...
Nawet nie krzyknoł!

- PO CO TO W SOBIE DUSISZ!!?! KRZYCZ!!

-nie staraj się... I tak nic nie czuje...

Powiedział bez emocji...

- CO?! NIE KŁAM!

- nie kłamie...

Patrzył na mnie bez wyrazu...
...

puściłem go...

Wrócił do siedzenia po turecku i patrzenia się w pustce.

Nie wieżę mu... Ale... Co jeśli...

On nie kłamie?...

Musze to wszystko przemyśleć...

Spojżałem się na Inka i poszedłem do Outertale...

* le time skip*

Siedze tu jakieś 2 godziny.

Dobra zobacze co u niego...
Wróciłem do voidu nadal tam siedział... Tak jak kiedy go zostawiłem...

-Ink?

Brak reakcji...
Nie chce żeby taki był!

Podszedłem do niego tak by na niego patrzeć. Widziałem puste białe oczy i brak jakichkolwiek emocji...
Nie chciałem tego widzieć...

Nie wiem czemu ale  teraz, przez te kilka godzin uświadomiłem sobie że wole go widzieć z jego gwiazdkami w oczach...

On nie może taki zostać! Zrobie wszystko by wrócił ten uśmiechnięty inky.

-Ink co się stało?

Spojżał na mnie bez uczuciowym spojżeniem

- Nie wziołem fiolek... A ty od kiedy się martwisz...

Nie było w tym żadnego uczuća... Zwykle on.. Dawał do wypowiedzi mnóstwo uczuć! Nie pozwole mu takim zostać!

- Fiolki dają ci emocje?

Zapytałem powarznie.

-Tak...

- To je weź.

Powiedziałem stanowczo.

-dlaczego...

Aż mnie dreszcz przechodzi kiedy słysze jak tam mówi.

-żebyś czuł.

On złapał się tylko za fiolki i nic nie mówił. Czekałem chwile i zaczynałem się denerwować.

- nie...

-Ink przestani... Weź je i będzie po sprawie.

Patrzył na mnie a ja na niego on bez uczuć a ja poddenerwowany.

- Ink weź je.

Powiedziałem stanowczo.

-Czemu ci tak na tym zależy...

- To nie ważne... Ważne jest to żebyś znowu czuł!

Nie! on nie może taki zostać na zawsze! Nawet teraz mi to przeszkadza.

- Weź je! Prosze!

Może to zadziała.

Oby...

On tylko popatrzył na fiolki...

Dopiero teraz zauważyłem że nie ma wszystkich kolorów...

Wziął jedną z fiolek i otworzył.

Miał już ją wypić gdy...

- Error... Tylko nie śmiej się ze mnie... Efekt będzie trwał godzinę...

-dobra...

Nie zbyt wiedziałem o co chodzi ale chce by czuł.

Po chwili wypił zawartość buteleczki a jego oczy przybrały kolor niebieski i kształt trujkąta oraz kropli.

Odrazu w jego oczach pojawiły się łzy i zaczoł się trząść. Po chwili zwinoł się w kulkę.

Nie wiedziałem co się dzieje...

Moje myśli przerwał szloch i cichy szept inka.

- jestem beznadziejny *le płacz i szloch* zawiode wszystkich

Zobaczyłem że lekko wychla główke z pod kolan i patrzy na mnie przez łzy.

Nie wiedziałem co się w tej chwili dzieje...

Popatrzyłem na niego. Dalej płakał ale tym razem wstał i chciał uciec.

Nie! Może zrobić sobie krzywde!

Szybko złapałem go w nitki zanim w ogóle zdążył odejść na 10 metrów.

Szlochał jeszcze mocniej.

Wziąłem go na hamak i przytuliłem po czym odplontałem nitki.

On był taki smutny...

To pewnie przez farby...

Oh... Zajme się nim przez tą godzinę. Nie chce by coś mu się stało...

Chwila...

Co?! Czy ja martwie się o Inka!

Nie powinienem! To mój wróg!

Choć... On jedyny ze mną nornalnie rozmawia... I nie przezywa... A czasami dba o mnie.

Tak! To to nie chce być dłużny i dlatego się nim ten jeden raz zajmuje! Heh he to o to chodzi...

Eh.. Nie ważne...

Popatrzyłem ponownie na tęczusia...
Dalej płakał...

Obruciłem go tak by mógł się wypłakać w moją bluze. Będzie mokra ale warto. Eh... Zrobiłem to to już nie moge się wycofać...
Przecież go nie odepchne...

Jakoś... Nie chce mi się go krzywdzić. A wręcz przeciwnie...

EHH... NIE POWINIENEM TAK MYŚLE-

-*szloch* j-es-tem be-eznadzie-ejny

Mówił przez łzy...

- Ciii... Już dobrze jesteś wspaniały... Nie myśl tak.

Zacząłem go głaskać po głowie.

On mimo płaczu był jakby spokojniejszy. Aż w końcu przestał drżeć i zasnął.

Nie wiem dlaczego ale pocałowałem go w czoło.

Jest taki uroczy że nie mogłem się powstrzymać.

Po jakimś czasie położyłem się razem z nim. Powiększyłem troche hamak ale tylko troche bo inky jest malutki heh. I przykryłem kocem który kiedyś od niego dostałem.

Czasami zostawiał mi upominki kiedy szedł zwiedzać lub naprawiać Au.

W sumie miem że naprawia i chroni te gliche...

Ale nie jest taki zły...

Wtula się we mnie... I jest mały i uroczy. No i jak go zabije to nie wróci...

Nie mam prawa zabić tak wyjątkowej istoty.

------------------------------------------------------

1060 słów jak się podoba
Liv5525 ? Pamientasz to jeszcze?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro