🌹12🌹

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Suga, zaczynamy już. Chodź. - wołał Jimin. - Ona przyjedzie. Nie siedź tu.

Otrząsnąłem się i patrzę na zegarek. Coś szybko. ZA szybko.

Z kolegami wyszliśmy na scenę. Nie mogę dostrzec jej. Duży tłum.

Mika

Trochę się spóźniłam. Gdy się pojawiłam, zaczęli już śpiewać. Zatrzymuje mnie ochroniarz i każe mi pokazać bilet. Tak też zrobiłam. Zobaczył, później zaprowadził mnie bliżej sceny. Plus taki, że mogę widzieć. Tylko minus taki, że były jakieś dziewczyny, które piszczały. O mały włos to bym całkiem ogłuchła. Odsunełam się trochę od... "piszczałek".  Wsłuchiwałam się w każdą melodię, w każde słowo. Kiedy zaczynał rapować mój przyjaciel... tak, szkoda że tylko przyjaciel, to skupiłam się tylko na nim. Chyba mnie zauważył.

Suga

Zauważyłem Mikę. Mógłbym powiedzieć, że moją Mikę, lecz nie jest. Patrzę w jej oczy podczas śpiewania, tak do końca koncertu.

Nie mogę oderwać od niej oczu. Jest piękna.

Zaczęliśmy śpiewać ostatnią piosenkę - DNA. Nim się obejrzyłem to Miki nie było. Szukam ją w tłumie fanów. Nie mogę jej dostrzec.

Po skończeniu koncertu, fani się rozeszli a my zeszlismy ze sceny. Myślałem, że z nią pogadam. W tym czasie dostałem powiadomienie. Od niej.

Mikusia👰🌹

Bardzo podobał mi się wasz występ. Przepraszam, że musiałam iść, bo miałam coś do załatwienia.
Do jutra

- Co się stało? - podszedł do mnie Jimin.
- Nie mogłem.
- Spokojnie, masz jeszcze czas. - pocieszał mnie. - teraz jedźmy do domu i odpoczniesz.

Dojechaliśmy do domu i od razu zasnąłem.

Obudziłem się późno, 12.30. Dalej myślę o niej. Nie mam ochoty nic jeść, pić. Siedzę na łóżku godzinę, póki nie przychodzi Jimin.

- Hej, zjedz coś. Mika nie zobaczy cię w takim stanie.
- Tak masz racje.
- Głowa do góry hyung. - po tych słowach poszedł.

Ubrałem się i poszedłem do kuchni. Robię sobie śniadanie. Przerwał moją czynność telefon. Odebrałem.

- Czego?
- Suga? Przyjedź do mnie.
- Co się dzieje? Czemu płaczesz?
- Proszę. - rozłączyła się.

Po tych słowach zerwałem się i szybko wychodzę z domu biorąc jeszcze kurtkę skórzaną.

Biegnę tak szybko jak mogę. Nogi mnie bolą lecz dalej biegnę.

Dobiegłem do jej domu. Drzwi są otwarte. Dziwne. Zawsze zamyka.
Bez wahania wszedłem do niej. Zobaczyłem jakiegoś mężczyznę trzymający noż a w kącie skulona Mika. CO?! ONA POBITA?! Wkurzyłem się.

Podszedłem do niego, zacisnąłem pięść i przywaliłem mu sierpowego.
On się przewrócił, więc udało mi się wziąć go za łachy i wyrzucić go za drzwi. Później zamknąłem na klucz.

Podbiegłem do dziewczyny, kucnąłem obok niej.

- Kim on jest?! Czemu mi nie powiedziałaś?!
- To mój były kolega. Chciał mnie przeprosić i żebym była z nim. Nie zgodziłam się. To zaczął mnie bić.
- Czemu nie.. - nie dokończyłem.
- Nie chciałam cię martwić! - powiedziała płacząc.
- No już, spokojnie. Za biorę cię stąd.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro