Po Mózg Idź Geralt, Najlepiej Dwa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy Wiedźmin ruszył ku rzece, oczywiście musiało pójść coś nie tak. Ale zacznę od początku.

Geralt wsiadł na Płotkę i ruszył pierw ku wyjściu z miasta. Wyszedł bez zbędnych problemów, ale dalszą droga nie należała do najprostszych. Wiatr wiał tak, że głowę mógłby oderwać przy złym siedzeniu na koniu, deszcz który napadał przez czas podczas którego byli w mieście drastycznie podniósł poziom rzeki przez co Geral musiał pozostawić Płotkę kilka metrów przed miastem a dalej iść na nogach.

Nie liczył czasu, ale stwierdził, że musiał naprawdę długo szukać skoro już za chwilę miał być świt. Nie mógł uwierzyć, że jak potrzebował tych cholernych utopców to ich nie było a jak chciał ich unikać jak najbardziej to było ich od zasrania.

- Chodźcie tu wy cholerne utopce - niemal warknął pod nosem i rozejrzał się już któryś raz wokół siebie.

Wtedy jakby na zawołanie z wody wynurzyło się kilka utopców. Zaczęły atakować Geralta z wszystkich stron, lecz to był Wiedźmin, więc tak naprawdę zajęło mu zabicie ich kilka minut. Kiedy już to zrobił zabrał cztery mózgi i chcąc już z tąd iść skierował się do Płotki. Poziom wody podniósł się niebywale wysoko przez co Geralt miał małe - czytaj duże - utrudnienia. Utopce nagle pojawiły się wokół Wiedźmina. Białe włosy były na całej jego twarzy przez co widoczność miał ograniczoną, ale zostały mu jeszcze inne zmysły.

- Ależ wieje - mruknął pod nosem wyciągając srebrny miecz. Wiedział, że musi jak najszybciej ponownie znaleźć się w karczmie, bo jak stwierdził:

'Każda sekunda jest na wagę Płotki'

A jak wiadomo od początków Płotka nie waży mało i często się focha. Atakując każdego po kolei Geralt rozmyślał nad tym kim jest Tamara. No, bo cóż. Miała wiele ziół, wiedziała jak uleczyć Jaskra, posiadała dużą wiedzę, - przynajmniej tak stwierdził Gerwand - noi oczywiście musiała znać się na magii! Suma sumaru zostało mu tylko jedno pytanie w głowie, wraz z jednym niebieskim utopcem, mianowicie

Co łączy Jaskra i Tamarę?

Tak się zamyślił, że dostał od utopca dosyć mocnym atakiem przez co jego równowaga została zachwiana, lecz w dosyć szybkim tempie się opanował i odciął mu głowę tak że poleciała do głównego obiegu rzeki. Po zabiciu tego biesa mutant natychmiast ruszył do Płotki na którą odrazu wsiadł i ruszył do miasta. Otworzyli mu bez zbędnego gadania a ten szybko ruszył do karczmy. Nie minęło nawet pięć minut od kąd wjechał a już był przed drzwiami do miejsca gdzie jest Jaskier. Wszedł tam szybko i ruszył na górę, uprzednio zamykając drzwi a mózgi dając na ladę. Otworzył drzwi od pokoju dziewczyny, gdzie leżał Jaskier i spojrzał na niego wzdychając cicho.

- Masz przeżyć, bo jak nie to Cię wskrzeszę i będę torturować - powiedział cicho Geralt opierając się o framugę drzwi.

- Jak miło - mruknął ledwie słyszalnie Jaskier.

- Już Ci pomogła?! - krzyknął zły. Sama myśl, że wysłała go po mózgi utopców by samej zająć się Jaskrem nie była dla niego zbyt przyjazna.

- Spokjnie, Geralt. Po prostu złagodziła ból i mogę mówić, ale nie za dużo - kaszlną cicho.

- Wracając, dlaczego miło? - założył ręce na klatkę piersiową patrząc uważnie na swojego chłopaka.

- Powiedziałeś dokładnie to samo co Tamiś, gdy myślała, że śpię. Obydwoje mówiąc to myśleliście, że śpię - Zaśmiał się cicho przymykając oczy, lecz śmiechu chwilę później pożałował, bo syknął cicho z bólu brzucha, który był najbardziej okrutny w tym wszystkim. Po chwili jednak zasnął.

Wtedy Biały Wilk zobaczył na ziemi fiolkę, którą zabrał do ręki i powąchał. Wtedy już wiedział, że ta dziewczyna jest więcej wart niż myślał na początku. Noi dlaczego Jaskier nagle zasnął.

- Oby, żeby ta twoja Tamara naprawdę znała się na rzeczy - mruknął patrząc uważnie na fiolkę. Wtedy usłyszał jak ktoś z hukiem otwiera drzwi karczmy wiedział, że to Tamara, ale zdziwiło go to, że przyszła jakąś godzinę po nim. Wtedy poczuł krew... jej krew...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podobało się? ¬

Jak myślicie co spotkało Tamarę, że chociaż iż miała dużo bliżej od Geralta do roślin to i tak wróciła godzinę później i to jeszcze zakrwawiona? ¬

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro