¦~°23°~¦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Miałeś go przypilnować! Czy to naprawdę zbyt trudne zadanie dla ciebie? — Zbudził mnie głęboki i bardzo dobrze znany głos.

— Sam chciał. — Słyszałem głosy jak przez mgłę. Uchyliłem oczy i z bolącą głową rozejrzałem się po pokoju. Znajdowałem się prawdopodobnie w salonie. Leżałem na kanapie, a okrywał mnie płaszcz o bardzo znanym zapachu. Podciągnąłem ciemny materiał bliżej twarzy i zaciągnąłem zapachem męskich perfum. Zaraz usłyszałem trzaśnięcie drzwiami oraz kroki. 

— Hm? Czyżby moja kruszyna się już obudziła? — Przyjemny głos wywołał we mnie falę dreszczy. Poczułem, jak materac ugina się pod czyimś ciężarem. Otworzyłem szerzej ociężałe powieki i spojrzałem na Chiny, który sięgnął do mojego policzka i go delikatnie pogładził. Poczułem momentalną ulgę, a mój ból głowy nagle rozpłynął się za obłokami. Wtuliłem się w dużą dłoń mężczyzny i spojrzałem mu w oczy. 

— Ch-Chiny... — Wyciągnąłem drżącą dłoń do jego policzka. On natomiast automatycznie ją złapał i ucałował w wierzchnią część. Poczułem rumieńce na polikach. Mężczyzna zachichotał dźwięcznie, a ja z każdym jego ruchem upadałem coraz niżej.

— Może to upicie ciebie wcale nie jest takie złe... — Posłał mi zawadiacki uśmiech. — Nie sprzeciwisz mi się teraz. Nie dasz rady. — Usiadł pomiędzy moimi nogami, pochylił się nade mną i uniósł mój podbródek. Spojrzał mi głęboko w przymrużone oczy i oblizał swoje usta. 

— Chiny... — Tylko tyle dawałem radę z siebie wycisnąć. W umyśle zapaliła mi się czerwona lampka, ale jej działania zamaskowały promile, krążące po moim organizmie. Wiele sprzecznych reakcji mieszało się w mojej głowie. Niektóre błagały mnie, abym go odepchnął, natomiast drugie, abym przycisnął go bliżej siebie. — N-nie... — sapnąłem z wielkim trudem i odwróciłem wzrok. Moje wszystkie wątpliwości zostały szybko rozwiane, kiedy mężczyzna złapał mnie za podbródek i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Od razu uspokoiłem i odprężyłem cały organizm. Potrzebowałem go. Potrzebowałem jego dotyku. Jego dłoni, ust oraz słów, które potrafiły zdziałać cuda, lecz czy byłem tego pewien? Nie. Absolutnie nie. Znam go krótko. Nie wiem jakie są jego intencje i nawet jeśli pracuję dla niego, czego również nie jestem pewien, to nie powinniśmy tego robić. Dlaczego, więc aż tak ciągnie mnie do tego człowieka? Może to przez ilość alkoholu, szalejącego po moim ciele lub po prostu poczucie ciepła, jakie od niego bije.

Chiny zdjął ze mnie swój płaszcz i zdecydowanie muskał moje usta. Traktował je jak najsmaczniejszy słodycz, ale jednocześnie jak trofeum. Pożądał mnie, a ja jego. Nie odrywając swych ust od moich, wsunął niegrzeczne dłonie pod moją bluzkę. Zgrabnie ją podwinął i zaczął gładzić mój odkryty tors. Nie byłem pewien jak zareagować, więc posunąłem się jedynie do owinięcia jego karku ramionami. Zauważyłem jego rozbawienie, jak i zadowolenie tą sytuacją. Oderwał się wreszcie od moich ust i przerwał strużkę śliny, która nas podzieliła. 

— Oj kruszyno, będziesz tego żałował, kiedy wytrzeźwiejesz. — Zaśmiał się i delikatnie uniósł moje ciało nad kanapą, aby całkowicie pozbawić mnie górnego odzienia, a po chwili rzucić je w kąt pokoju. Stwierdził, iż zapewnił moim ustom dość uwagi i przeniósł się na szyję, gdzie przystał na zdecydowanie dłużej. Nakreślał na niej różne, niezrozumiałe dla mnie znaki. Zasysał się na mojej skórze, czasami puszczając się z wodzy i zagryzając kawałek. Zwykle kończyło się moim cichym mruknięciem niezadowolenia. Chiny za każdym razem wynagradzał mi to ciepłymi oraz mokrymi liźnięciami w miejscach piekącego bólu. Droczył się ze mną i było to widać na pierwszy rzut oka, ale właśnie ta jego brudna gierka doprowadzała mnie do szaleństwa. 

On jako jedyny potrafił doprowadzić mnie na skraj. Potrafił zapewnić mi bezpieczeństwo, będąc jednocześnie najbardziej niebezpieczną osobą w otoczeniu. Miał wielu wrogów, maczał swoje palce w wielu akcjach, które zapewne miały wiele fatalnych skutków. Oczywiście nie dla niego. Lubił bawić się mną i powierzać mi nieco więcej informacji, których i tak nie mogłem nigdzie wykorzystać. Dawał mi złudne nadzieje na moją rację i dopiero teraz, zawalony alkoholem i znajdujący się w tak intymnej sytuacji, mogłem stwierdzić, że Chiny to prawdziwy demon. Demon, który bawi się uczuciami i emocjami. Demon, który jest zajebiście pociągający. Demon, któremu właśnie oddaje siebie oraz wszystkie swoje najbardziej ukrywane oraz zatajane reakcje ciała.

Demon, który zdołał owinąć mnie wokół palca i wykorzystać do swojej brudnej zabawy, którą ja sam chcę ciągnąć dalej.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Szczerze-

Ten rozdział jest dla mnie trochę wyjęty z kontekstu, ale jednocześnie bardzo mi się podoba-

hMmmMm

~Marcyś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro