¦~°24°~¦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z szyi przeniósł się idealnie na moje obojczyki, które delikatnie podgryzał. Trzymałem ramiona owinięte wokół jego szyi i gładziłem plecy. Miałem ogromną ochotę zobaczyć co skrywa się pod ciemną koszulą. Zjechałem dłońmi z jego karku na klatkę piersiową i bardzo pokracznie zacząłem rozpinać pierwszy guzik.

— A cóż to? — Oderwał się od moich obojczyków i spojrzał z rozbawieniem na moją twarz. Patrzyłem na niego jak przez mgłę i starałem rozpinać kolejne guziki. — Alkohol robi z tobą wspaniałe rzeczy kruszyno. — Odsunął się i szybko rozpiął wszystkie guziki. Podniosłem się delikatnie i zsunąłem satynowy materiał z jego ramion. Spojrzałem na jego wspaniałe ciało. Szerokie ramiona, wyrzeźbiony brzuch, drobne, żółte gwiazdki na piersi. Zauważyłem czarny znak na jego biodrze. Złapałem go za kark i przyciągnąłem do siebie. Położyłem głowę na jego ramieniu i spojrzałem na plecy. Znajdował się na nich duży tatuaż ze smokiem. Lekko przejechałem po nim palcem. Zaraz mężczyzna znów delikatnie się odsunął i spojrzał na mnie z satysfakcją, a ja wyciągnąłem w jego stronę ręce, prosząc o więcej. Jego skóra była taka wspaniała w dotyku. Chciałem zbadać każdy zakamarek jego ciała, bądź ujrzeć wszelkie niedoskonałości, których wcale zbyt wiele się nie spodziewałem.  — Podoba ci się to co widzisz, kruszyno? — zapytał zdecydowanie zniżając głos.

— Ch-Chiny... t-tak... więcej... — Udało mi się coś powiedzieć, choć przez alkohol oraz tańczące motyle w moim podbrzuszu wcale nie było to łatwe. Mężczyzna zaśmiał się dźwięcznie i wrócił do moich obojczyków, jednak tym razem zatrzymał się na nich tylko na chwilę, ponieważ jego uwagę przyciągnęły dwa, wręcz błagające o uwagę sutki. Zassał się na jednym z nich, a drugi masował kciukiem. Sapnąłem nieco głośniej i patrzyłem na poczynania partnera z przygryzioną wargą. 

— Jestem ciekaw twoich wstydliwych jęków. Już nie mogę się doczekać, aż będziesz w taki grzeszny i wstydliwy sposób wypowiadać moje imię. — zamruczał i delikatnie przygryzł mój sutek. Nie chciałem przed nim pokazywać swoich wstydliwych reakcji, ale podniecenie oraz gorąc jaki okrywał moje ciało nie pozwalały mi nic ukrywać przed tym mężczyzną. 

Poczułem jak jego jedna dłoń schodzi na pasek, w którym ukryta była moja Sugar. Wyjął ją i zimną lufę przyłożył do mojego domagającego się uwagi sutka. Od razu cicho pisnąłem z zimna i z przyjemnego uczucia, które wywołało u mnie fale dreszczy. Chiny został zachęcony do działania i krążył lufą po jednym różowym wypustku, natomiast drugi dobrze otulał ustami ssąc go. Czułem coraz większe podniecenie, które łączyło się z moimi wieloma westchnięciami oraz cichymi pomrukami aprobaty. 

Wątpliwości błądziły po mojej głowie, jednak wszystkie były rozwiewane, kiedy widziałem jego ciało oraz wzrok, którym przeszywał mnie na wylot. Wolną dłonią badał mój płaski brzuch oraz wcięcie w talii. Po pewnym czasie odsunął usta od sutka i wyprostował się. Miał idealny wgląd na moją pogrążoną w przyjemności twarz. Lufą zjechał na mój brzuch i powoli kierował ją do podbrzusza. Spojrzałem na poczynania Chin, aby mieć wgląd na to co robi. Chociaż nie do końca byłem świadomy jego czynów to jednak wiedziałem, że nie dałbym rady mu się teraz oprzeć. 

Nie zatrzymał się na długo przy moim podbrzuszu, bo coś innego przykuło jego uwagę. Zjechał Sugar idealnie na wybrzuszenie, znajdujące się na moim kroczu. Zaczął je delikatnie masować i jechać pistoletem po całej długości. Ułożyłem dłonie za głową i zacisnąłem je na poduszce. 

— Ktoś mi się tutaj podniecił. Taka z ciebie niegrzeczna kruszyna. Podoba ci się to co z tobą robię? — Zadał pytanie, na które bardzo dobrze znał odpowiedź. Leżałem pod nim, całkowicie zatracając się w przyjemnej atmosferze. Jedyne co dałem radę zrobić to pokiwać głową i odwrócić wzrok. Jego przesiąknięte seksapilem oczy to było już dla mnie zbyt wiele. 

Jego dłonie poczęły rozpinać rozporek moich spodni i powoli je ściągać. Uniosłem delikatnie biodra, aby ułatwić mu to zadanie. Szybko pozbył się mojego dolnego odzienia i rzucił je w losowe miejsce. Nachylił się nad moimi bokserkami i chuchnął na członka. Od razu się wzdrygnąłem i sapnąłem głośniej. 

— Ch-Chiny! — pisnąłem cicho i położyłem dłoń na głowie mężczyzny. Ten jedynie cicho się na to zaśmiał i spojrzał na mnie z dołu.

— Niech alkohol cię nie zmyli kruszyno i zapamiętaj to imię, bo będziesz je krzyczał całą noc.





~~~~~~~~~~~~~~~~

HahA

Wiem, że mnie nienawidzicie-

PrZe(mek)pRasZam

Jutro dostaniecie dalszą część~

~Marcyś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro