25. Zaginiony Leo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hazel
Pierwsza myśl ,kiedy Jake wbiegł do mojego pokoju: coś się podpaliło. Ale tego to się nie spodziewałam.
-Leo zniknął!- krzyknął.
-Cooo!? Jak to?!- nie wierzyłam własnym uszom.
-Normalnie! Nie ma go w pokoju ,nigdzie!- wrzeszczał. W ten sposób wymieniliśmy parę zdań i poparłam w depresję. Leo zaginął. Pewnie gdyby to był Frank ,to był już pewnie nie żyła lub żyła ostatkiem siły i nadziei. Ale Leo to mój najlepszy przyjaciel. Łączy nas wspólna przeszłość. On  jest mi bardzo bliski. Razem z dziewczynami przeszukaliśmy całą szkołę. Ani śladu po Valdezie. Wtedy przypomniałam sobie przepowiednie i dotarło do mnie ,że właśnie zaczyna się wypełniać.
-Ej ludzie słuchajcie. Przepowiednia zaczyna się wypełniać.
-Jak to?- zadziwiła się Thalia. Ona się zawsze wszystkiemu dziwi. Tak to jest kiedy człowiek dołącza do Łowczyń Artemidy i traci poczucie czasu.
-„Spotkają po drodze dwie postacie od ognia gorące."- wyrecytowałam. Piper zaczęła łapać o co chodzi.
-A chodzi o to ,że Leo i Festus to te dwie postacie! Ale jaja!- uśmiechała się Piper ,jakby zupełnie nie przejmowała się swoim udziałem w misji. Halo ja w niej nie biorę udziału ,a stresuje się bardziej niż ona. Coś jest nie w porządku.
-Czyli mamy się nimi nie przejmować?- zapytała Annabeth.
-Raczej nie. Myśle ,że dadzą sobie radę.- odparłem. Zauważyłam ,że Frank mi się przygląda. Nie powinno być to nic dziwnego ponieważ jestem jego dziewczyną ale.... W jego spojrzeniu było coś niepokojącego. Zazdrość? A no tak! Frankie był zawsze zazdrosny o Leo ,a teraz widzi jak bardzo się przejmuje jego zniknięciem. Wzięłam go na bok ,żeby pogadać.
-Słuchaj Frank ,naprawdę nie musisz być zazdrosny o Leo.- zaczęłam. Uniósł brew.
-Nie?
-Nie masz o co. Poza tym Leo to mój przyjaciel. Najlepszy. Ale nic więcej. Nic więcej mnie z nim nie łączy. Przecież dobrze wiesz ,ze to ciebie kocham.- po tych słowach mnie po prostu pocałował. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro