Rozdział 11: Myśli

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 [dziękuje Wikipedii za możliwość wklejenie e umlaut]

Dobroczyńca Axemelerus siedzi sobie na skórzanym fotelu,którego znalazł koło lokalnego śmietnika. Jest rozczochrany,brudny oraz podrapany,pomimo tego siedzenie na nim jest przyjemne. Axemelerus nalewa do kubka paliwo,zdejmuje "swój" hełm i popija sobie siedziąc i oglądając telewizje.

-Kolejny dzień w którym nic nie zrobiłem pożytecznego i po prostu egzystowałem. Jupi i brawa  dla mnie...Co nie kwiatek?

Popatrzył na swoją petunie. Jest dobrze podlana i jest ogólnie w dobrej formie. Natomiast jak zawsze nie dostał odpowiedzi.

-Okej Petunio...Zachowaj dla siebie takie kontrowersyjne opinie. Lepiej popatrz co w telewizji.

Axemelerus przegląda kanały pilotem. Wygląda na zniecierpliwionego. Patrzy na swą petunie w doniczce i mówi:

-Ach niech to! Nic ciekawego w tej telewizji. Jedynie znowu te powtórki tego serialu z super herosem z jego bandą lisowatych osób i kamieniowanych siłaczy. Na dodatek jest koleś z maską,który jest najbardziej "cliche" z nich wszystkich. Ogólnie ten cały serial opiera się na typowych rzeczach. Co jeszcze...Komedia romantyczna? No nie,takich już sporo. Sport? Same powtórkiiii...O wreszcie coś nowego w wiadomościach Makuhero City! Wreszcie reklamy się skończyły.

Axemelerus lubił oglądać co się dzieje w Makuhero City. Dawało mu to najnowsze informacje jakiemu złoczyńcu trzeba skopać metalowe śrubki. Dziś wiadomości były nieco inne:

-Dziś przeprowadzono akcję terroru nad miastem Makuhero City. Zaatakowano pobliższy dom starości. W nim był znany weteran z Fabryki Bohaterów "Thresher". Przebywa w bardzo ciężkim stanie w szpitalu.

Wiadomość zszokowała Axemelerus'a. Upuszcza swój kubek z paliwem,który trzymał w prawej ręce. Kubek rozbija się na kilkanaście kawałków.Wreszcie po kilku sekundach paraliżu wywołanego szokiem i dawnymi wspomnieniami za czasów bycia złoczyńcą wreszcie Axemelerus otrząsa się z stresu.

-Nie,to nie może być tak!

Powiedział Axemelerus. Wyjął z półki książkę pt:"Historia Fabryki Bohaterów". Była to ogromna książka opisująca sukcesy jak i heroiczne wyczyny Fabryki Bohaterów. Axemelerus szybko przewijał kartki. Udało mu się znaleźć sekcje weteranów. Znalazł stronę z Thresherem. W nim jest opisywane różne wyczyny Threshera:

"Thresher często oprócz ratowania galaktyki przed zagładą,też jest znany z różnych akcji charytatywnych. Po incydencie z dronem "Silver" przeszedł na emeryturę. Często przekazywał części biedniejszym rodzinom robotów. Wspomagał wielu robotników w kopalniach. Nawet dał ok.500,000,00 dolarów na rzecz sierot. Thresher co prawda jest milionerem,który po byciu w Fabryce Bohaterów,postanowił prowadzić biznes wydobywania rzadkich surowców w galaktyce,ale oprócz tego jest znany jako wspaniała osoba,która wspiera potrzebujących. Jest istnym idolem zarówno dla młodzieży jak i starszych robotów"

Axemelerus wydaje na swojej twarzy ekspresje istnego gniewu. Wie,że Thresher to wspaniała osoba,więc kto by mógł takie coś zrobić. W telewizji nadal są prowadzone rozmowy na temat tego incydentu:

-Podejrzewany jest o tą sprawę Zespół Vrasës'a. Mało wiadomo o tej organizacji. Jedynie wiadomo  to,że jej liderem jest Vrasës,natomiast są teorie,że ktoś inny może rządzić tą grupą przestępczą.

Axemelerus przewraca oczami i warczy. Za każdym razem gdy chcę odpocząć musi być coś związane z jego najgorszym wrogime. Chciał co prawda zakończyć marne życie jego "wujka" Vrasës'a nożem wcześniej,ale mu się to nie udało. Miał nóż Vrasës'a przy gardle,a strach ogarnął jego ciało. Przypomniał sobie okropne rzeczy,które mu zrobił Vrasës w przeszłości. Vrasës wiedział o tym,że często Axe może przeżywać momenty w którym dostaje "momentalnego paraliżu" i nie może się ruszyć przez kilka sekund lub nawet minutę. Axe był dość twardym gościem jeśli chodziło o zrobienie swej roboty. Ubić kogoś snajperką? Łatwę. Użyć nożu i pokonać przeciwnika gdy się jest za jego plecami używając tego noża? Pestka. Radzić sobie z przeszłością? Absolutnie nie. Wtenczas Axe mógł nawet zmienić się w małą kulkę rozpaczy. Axemelerus jest dość marudną osobą przez to. Marudzi na telewizor,marudzi na pogodę,marudzi nawet na sam los. Jedynie nie marudzi na przyrodę i kwiaty,które bardzo kocha.

-Dość już tego dobrego.

Mówi Axemelerus wyjmując długi czerwony "dzido-podobny" sztylet z wielkiej szuflady. Wychodzi z swego bunkru. Postanawia wspiąć się na kamienisty pagórek.

-Przeszedł sam siebie tym razem. To jego koniec tym razem. Tym razem nie ukaże strachu,ani łaski. Tym razem pokaże dlaczego w swej nazwie mam "Axe".

Powiedział Axemelerus aktywująć swe gigantyczne tarczo-skrzydła. Z nich wyszedł pomarańczowy ogień niczym u jetpacków dzięki czemu Axe mógł latać.

-Znajdę go. Poprostu znajdę.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro