Rozdział 22: "Czy kiedyś ktoś da mi spokój?!"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Bob próbuje uderzyć swoją wielgachną pięścią w morderce swego najlepszego przyjaciela. Niestety ramie Bob'a zostaje przecięte na pół przez niezwykle silne pazury jego przeciwnika. Bob jęczy z bólu. Axemelerus postanawia wystrzelić w oponenta serie groźnych laserów,wystrzałów ognia oraz naboi. "Syn Hadesiasinn'a" ustawia swe ramiona w pozycji defensywnej zakrywając swoją głowę. Pozostaje bez ran poza kilkoma małymi "oparzeniami ognia i laserów na zbroi". Oko przerażającej figury stojącej przez Bob'em oraz Axemelerus'em świeci się niczym krwista gwiazda śmiejąca się nad mrokiem nocnego nieba.

- Wujaszek wysyła pozdrowienia,przybłędo.

 Mówi z śmiałym głosem przeciwnik dobroczyńcy i jego kompana. Bob nadal jęczy z bólu nie zwracając uwagę na całą sytuację,podczas gdy Axemelerus zaciska swoją pięść i pazurzastą łapę nie mówiąc nic. "Syn Hadesiassin'a" ze swoich skrzydeł potrzepuje kolorowe postrzały energii. Axemelerus unika ataki skacząc i lądując na jednej z rur na górze sufitu.

- To...Moje Danmaku. Piękne czyż nie? Technologia Wielkich Istot...Daje wiele do życzenia.

 "Chwila,co do jasnej? Czy on powiedział "Technologia Wielkich Istot". Te same Wielkie Istoty,które są odpowiedzialne za budowę ogromnego robota Mata Nui,za stworzenie Matoran,Toa i innych biomechanicznych istot w tej galaktyce?! Co do-" Były to pierwsze myśli Axemelerus'a,gdy usłyszał słowa swojego przeciwnika. Skąd miałby znajomość ich technologii i zaskakującą wiedzę o nich? To natomiast na razie nie obchodzi Axemelerus'a z jednego powodu. Okrutnik,który zaatakował go i jego nowo poznanego przyjaciela właśnie zmierza w stronę Bob'a. Zielonkawy robot jest bezsilny wobec potężnej istoty z ogromnymi skrzydłami.

- Ohohohoho! Właśnie czekałem,aż ktoś mi da kolejną zabawkę do naprawy.

 Mówi "Syn Hadesiasinn'a". Bob wydaje dźwięki strachu i paranoi na widok zbliżającego się mordercy. Strach nie trwa długo kiedy Dobroczyńca wystrzeliwuje laserem w zielone futro na plecach "Syna Hadesiasinn'a". Nie robi to na nim dużego wrażenia choć daje mu lekkie poczucie bólu w plecach. Przeciwnik Axe'a postanawia się odwrócić w stronę Dobroczyńcy. Wydaje przy tym ogromny szaleńczy rechot.

- Hueheheheh! Tutaj jesteś! Co uciekasz?! Zabawa w tym bitewnym cyrku się dopiero zaczyna kochaniutki...

 Głos przeciwnika nie daje ani grama niepokoju w myślach Axemelerus'a,choć daje mu niepewność nad wygraną w pojedynku. "Syn Hadesiassin'a" teleportuje się z tyłu pleców Axemelerus'a. Szepcze blisko jego głowy:

- Pięciotonowa eksplozja...

 Nagle z rąk szkarłatnego przeciwnika wychodzą zielone kule energii,które przyczepiają się do pleców Axemelerus'a. Axemelerus próbuje zaatakować przeciwnika za nim,ale zielone kula przyśpiesza się kręcąc po czym eksploduje niczym fajerwerki. "Syn Hadesiassin'a" rechocze z uciechy po tym jak Dobroczyńca zostaje odepchnięty na inną część sali w bardzo szybki sposób. Mroczny dobroczyńca wstaje na nogi po tym jak część jego zbroi z tyłu zostaje zniszczona przez wybuch kuli energii. Obraca się potem w stronę wroga szarżując na niego jak rozwścieczony Kane-Ra. Zanim "Syn Hadesiassin'a" móżę zareagować ,szpony Axemelerus'a zadają mu bolesny cios w klatkę piersiową. Pomimo tego nadal stoi.

- Ciekawe...

Axemelerus uderza w klatkę piersiową "Syna Hadesiassin'a" odrzucając za tym kawał blachy której jego jednooki przeciwnik ma na swoim torsie.

- Hej! To był taki mój prawie wisiorek...

Zanim cokolwiek złoczyńca może powiedzieć,Axemelerus uderza go swoją srebrną pięścią w jego twarz i mówi sarkastycznie:

- Słuchaj młody,muszę przyznać ty zawsze taki cichy...

 Nagle rozwścieczony "Syn Hadesiassin'a" aktywuje swoją sekretną broń. Z jego torsu tworzy się pionowa dziura,wypełniona ostrymi kłami z której wychodzi ogromny jęzor,który jednym ciachnięciem przecina skrzydła Axemelerus'a. Siła niespodziewanego i szybkiego ataku znów odpycha Dobroczyńce od swego przeciwnika. Skrzydlaty przeciwnik znów wydaje rechot pełny szaleństwa. Cokolwiek dzieje się w umyśle "tego czegoś" jest na pewno gorsze od nieludzkich eksperymentów Prototypa. Bob próbuje zaatakować przeciwnika swoim innym ramieniem,ale ono zostaje rozerwane poprzez jednym szybkim klepnięciem dłoni przeciwnika. Bob bez dwóch ramion upada na betonową podłogę. Kontuzjowany Axemelerus próbuje przestać być oszołomiony przez atak swego przeciwnika. Nagle zauważa jak jego oponent spogląda na ciało leżącego swego kompana. "Syn Hadesiassin'a" szykuje swoje wielkie czarne wielgachne ptasie stopy,aby zgnieść głowę Bob'a. Axemelerus przypomina sobie,że nie może już wystrzeliwać już jakichkolwiek pocisków,więc postanawia rzucić metalowym kubkiem wypełnionym śrubokrętami w oko przeciwnika,myśląc,że to jego możliwy słaby punkt. Przeciwnik wydaje dźwięk bólu i zakrywa swoje oko oddalając się lekko od małego pola bitwy. Podczas gdy widoczność oka szkarłatno-twarzowego jest na tą chwilę niedostępna,Axemelerus postanawia skoczyć i zrobić kopniak okrężny nad głową przeciwnika. Nie powoduje to bólu u jednookiego okrutnika,ale na pewno przyczynia się do utraty balansu i jego upadku na ciało Bob'a. Axemelerus bierze przeciwnika za tył szyi i rzuca go na drugi koniec sali. "Syn Hadesiassin'a" po swojej regeneracji oka,wstaje i patrzy na Dobroczyńce,próbującego pomóc swojemu przyjacielowi.

- Oko,mój drogi...Oko moje widzi dosłownie wszystko.

 Mówi szkarłatno-twarzowy naładowując laser w swoim oku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro