Rozdział 28:Szanse wyrównane

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Axemelerus powoli robi pierwsze kroki we swym ciele. Poczucie odrodzenia jest dziwne i poza ziemskie dla niego. Każdy krok jego mechanicznych stóp to tak jak każdy krok niemowlaka,który dopiero uczy się chodzić. "Nigdy się tak nie czułem,czuje w sobie moc,niezwykłą moc. Mam znowu nogi,ja nadal żyje...Ja chce żyć" Pierwsze myśli Dobroczyńcy łamią bariery jego przeszłości. Los dał mu drugą szanse na nowe zmienienie zachowania i życia.

- Heheehhehe. Myślisz,że tym mnie pokonasz. HEHEHEHEHEHEH. TY WYGLĄDASZ JAK JAKIŚ WAMPIR W TYM! HAHAHAHAHAH!

 Rechocze "Syn Hadesiassin'a". Axemelerus unosi swoją lewą ręke. Nagle odczuwa moc,którą wcześniej nie wyczuł. Postanawia tą moc wykorzystać. Gdy "Syn Hadesiassin'a" patrzy na swego rywala,prosto w jego głowę jest wystrzeliwany pocisk plazmy. Jednooki przeciwnik ryczy jako ,iż atak prawie uderza w jego oko.

- Zapłacisz za to,TY KLAUNIE!

 "Syn Hadesiassin'a" szarżuje na Axemelerus'a i uderza w klatke piersiową przeciwnika. Axemelerus zostaje odepchnięty i upada na podłogę. Natomiast nie jest to zwykłe upadnięcie. Wpływ ataku nie jest już,aż taki duży. Pancerz jest o wiele mocniejszy. Axemelerus postanawia wstać bez poważnych ran.

- No,jestem zaskoczony,nie jesteś już,aż taki miękki...Ach..Szkoda. Tęsknie za kilkoma sekundami wcześniej kiedy mogłem wyrwać ciebie cząsteczka po cząsteczce.

"Syn Hadesiassin'a" postanawia jeszcze nadal kontynuować swój monolog o tym jaki bardzo jest zły i mocarny. To wnerwia Axemelerus'a jako iż nienawidzi kiedy ktoś podczas walki gada. Wystrzeliwuje kolejny atak plazmy w stronę "Syn'a Hadesiassin'a" tym razem wystrzeliwując w jego klatkę piersiową.

- Hej! Jeszcze nie skończyłem gadać, ty kuble złomu.

 Axemelerus nie reaguje na obelgi,skupiając się jedynie na walce. Jedyne co dla niego ważne,to skopanie swego przeciwnika mocno w ziemie,wydostanie się z tej placówki,odnalezienie jego przyjaciela,no i oczywiście podlanie swego kwiatka. To była jedna z jego największych do tej pory misji(nie licząc do infiltracji Fabryki Bohaterów).

- Spróbuj ominąć to! Bohaterze!

 Mówi "Syn Hadesiassin'a" po czym z rąk uaktywnia swoje zdolności produkowania ognia. Z jego rąk wychodzi ogromny "strumień" płonącego ognia. Axemelerus wykonuje akrobacje w powietrzu omijając atak nie przyjaciela,lądując przy tym na stole,którego niechcąco rozwala przez wagę i nieznajomość posługiwania się nowym ciałem. "Syn Hadesiassin'a" rehoczy się z swego rywala,śmiejąc się z jego porażki i ślamazarności.

- HAHAHAHAH! JA NIE MOGĘ! TY-T-TY WY-WYLĄD-D-DOWAŁEŚ W TAKI SPOSÓB!?! HAHAHAH?!

 Dalszy rechot powstrzymuje kolejny atak plazmą Axemelerus'a,który trafia w niego. Dobroczyńca wstaje i rzuca ogromną metalową szafkę koło niego w przeciwnika. "Syn Hadesiassin'a" jednym ruchem małego palca(dosłownie) rozwala obiekt lecący na niego na pół.

- Musi próbować coś lepszego na mn...

Jednooki szaleniec zostaje przerwany przez niespodziewany atak Dobroczyńcy. Axemelerus wyrwał wcześniej kran i teraz go używa jako broni. Zaczyna tłuc zlewem leżącego na ziemi przeciwnika. Zostaje natomiast odepchnięty kopniakiem. Axemelerus próbuje się podnieść znów z podłogi,ale jego lewe ramię zostaje owinięte przez gigantyczny jęzor wychodzący z paszczy,która się zmaterializowała na jego klatce piersiowej. Częścią lewego ramienia dotyka jęzora. Nagle czuje kolejny impuls potencjalnej energii. Postanawia wykorzystać to. Zaczyna generować ogromną ilość ciepła. Ta ilość ciepła jest tak bolesna,że Syn Hadesiassin'a odwija jęzor od ramienia przeciwnika.

- Ej nie ładnie tak parzyć język komuś! Pozatym ty też masz moc podgrzewania przedmiotów? Jeny..

 Axemelerus wykorzystuje znów szanse,aby zaatakować przeciwnika podczas gdy on prowadzi monolog. Uderza pięścią w twarz przeciwnika. Jednooki szaleniec z karmazynowymi rękoma nie jest zadowolony widocznie. I uderza Axemelerus'a w twarz pięścią też. Obaj zaczynają uderzać pięściami w siebie. Każdy atak jest tak samo bolesny jak poprzedni. Jest to praktycznie jeden wielki huragan ciosów od dwóch mistrzów walki. Axemelerus jest nieco powolniejszy poprzez niezbyt duże doświadczenie w swoim nowym ciele. Axemelerus próbuje odlecieć od pola bitwy ,zapominając przy tym,że jego ciało nie ma skrzydeł. "Niech to! Przyzwyczaiłem się tak bardzo do moich wyrwanych wcześniej części ciała,że zapomniałem,że je straciłem" Przechodzi myśl w umyśle Axemelerus'a. Walka nadal trwa i nieustaje,natomiast "Syn Hadesiassin'a" uderza swoimi skrzydłami swego przeciwnika w bok. Axemelerus traci balans i upada na podłogę. Rywal postawia swą pazurzastą nogę na jego klatce piersiowej. Trudno jest mu wyrwać pancerz niż poprzednio. Axemelerus natomiast gołymi rękoma bierze nogę swego przeciwnika i potem brutalnie kończynę skręca. "Syn Hadesiassin'a" też traci balans i upada obok Dobroczyńcy. Mroczny samozwańczy stróż prawa próbuje wreszcie wstać na swoją parę dwóch nóg,ale ciągle ślizga się. Okazuje się,że to jest spowodowane wodą z kranu. Axemelerus ciągle upada na podłogę,podczas gdy "Syn Hadesiassin'a" lamentuje nad bólem jego skręconej kończyny. Sytuacja wygląda dramatycznie,a z drugiego punktu widzenia dość komediowo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro