Rozdział 5:Spotkanie cz.2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tymczasem w mieście Makuhero City.

Axemelerus chodzi sobie po lesie nie daleko Makuhero City. W głębi lasu widać jest mały pagórek. Wydaję się normalny,ale Axemelerus wchodzi na niego i daje wielką łapę do ziemi. Jak się okazuje,jest klapa otwierająca tajne pomieszczenie. Te pomieszczenie to bunkier...zardzewiały bunkier. Axemelerus wchodzi w niego i mówi:

-Dom jest wspaniałym miejscem. Ludzie nie cenią dom. To jedyne miejsce w którym się zrelaksujesz i odpoczniesz...A zarazem zajrzysz w tą paczkę

Axemelerus podchodzu do paczki leżącej w jego małym bunkrze. Powierzchnia jest spróchniała i jest pełno grzybu. Dywan jest pełen kurzu oraz popaprany błotem. Fotel oczywiście w dość niezbyt złym stanie. Jest mokry i lekko zadrapany po bokach,co prawda,ale przynajmniej jest miękki i miał przyjemne podparcie. Ściany posiadają identyczne problemy co podłoga. Wszędzie zardzewiałe śruby,które mogą upaść,przez co metalowe kafelki mogły też się zapaść. Bunkier ma gdzieś ok.1500 lat. Metalowa szafka jest zardzewiała i brudna. Półki mają zawalone nad sobą książki oraz inne przedmioty. Kuchenka gazowa wygląda na zrujnowaną,ale działała. Co prawda Axemelerus rzadko jadł,gdyż był istotą mechaniczną istotą(robotem),ale czasami je od czasu do czasu jedzenie,gdyż posiada system przez który czuje smak. Pożywienie trafia do jego żołądka i albo:

1)Pierwiastki chemiczne są w metalowym żołądku jego przetwarzane na pierwiastki występujące w benzynie

2)Pożywienie jest solidnie rozpuszczane

Dla nas to marnowanie jedzenia,jeśli po to by je skosztować,pomimo,iż nie trzeba tego robić. Ale pamiętajmy tutaj przejęły nad ziemią roboty. My tu nie ustalamy zasad,to oni ustalają zasady. Tak czy siak pomieszczenie bunkru posiada też telewizor. Jest nowoczesny i mały,ale lekko zardzewiały po bokach. Jest też stół z dość starym old-school'owym(a przynajmniej tak wygląda na to) komputerem. Na stole jest też malutka petunia,która rośnie obok i jest regularnie podlewana. Doniczka ma napisane markerem napis "Ktoś taki o do rozmowy". Pod stołem jest mała drewniana szafka z różnymi przedmiotami drobnymi. Krzesło jest z metalu,ale nie jest ,aż tak brudne jak reszta przedmiotów,choć jest lekko wykrzywione. Axemelerus bierze wielkie kartonowe pudło na kanapę i zaczyna wyjmować z nich rzeczy. Wyjmuje najpierw katanę. Jest ostra,zrobiona z miedzi i przemalowana na srebrno. Axemelerus mówi:

-Przyda się...Kiedy indziej...

Daję katanę na podłogę. Potem wyjmuje mały karabin laserowy i mówi:

-Ohohoh tak...Pamiętam te cudeńko...Ale nie!

Axemelerus odkłada karabin obok kanapy. Nagle wyjmuje mały sztylet ze stali z pudła.

-Hmmmmm...nie!

Mówi Axemelerus po czym odkłada kolejną broń z kolekcji na bok. Wyjmuje tym razem maczetę.

-Zapewne byłaby pewna osoba,której by się to przydało,więc może zostawię...

Odstawia maczetę na bok. Wyjmuje pałkę bejsbolową.

-Dobra do ataku,ale wole jej nie brudzić. Wole zaoszczędzić na jakiś mały meczyk z kwiatkiem petunią...Co nie proszę pani?

Axemelerus po powiedzeniu tych zdań patrzy na swego kwiatka w doniczce,który oczywiście jest petunią. Kwiat jak to kwiat,nic nie mówi i stoi w ciszy. Axemelerus na to:

-Hahaha! Zawsze pani coś powie śmiesznego! Tak przyjemnie się z panią gada! Hehehe!

Axemelerus po tej konwersacji z swym kwiatem wyjmuje kask astronauty i mówi:

-Ooookej...Tego nie pamiętam,abym tu dawał. To jest podejrzane,że takie coś mam...Ehhh może kiedyś wziąłem z złomowiska i tak mam. Wśród typowego kolesia znajdzie się mnóstwo rupieci o których później nie pamiętamy.

Znajduje w pudełku mały shotgun i mówi:

-Ahhh...Klasyk! Wezmę to!

Axemelerus z pudełka wyjmuje elektryczne tonfy i mówi:

-Akiyama Makuro zaprzestał ich produkcję lata temu,więc to rzadki sprzęt. Natomiast nie sprzedam i zachowam do swojego użytku!

To było wszystko co mógł znaleźć w swym pudle. Cała kolekcja jego "nietypowych" oraz "rzadkich" broni,jak to nazywał. Axemelerus podchodzi do kuchenki i rozmyśla:

-A co gdyby tak...Nie wiem...Dowiedzieć się co tam u Meltdown'a. Ponoć wyszedł i dalej grasuje po mieście. Przydało ,by mu się posmakowanie pięści. W końcu nikt nie może uniknąć mojej sprawiedliwości! Chociaż chyba nadal jest w więzieniu...Przyznam Fabryka Bohaterów ostatnio robi postępy...

Axemelerus zaciska mechaniczną pięść i dokańcza swój monolog do siebie bezdusznym głosem:

-Szkoda,że ja nie mogę.

Axemelerus postanawia usiąść na twardej podłodze. Lampa na suficie lekko go razi pod tym kątem,ale tym się zbytnio nie przejmuje. Myśli natomiast nad tym co zrobić tym razem. Gdzie go potrzebują teraz? Iść w biały dzień,by pomóc obywatelowi Makuhero City przejść przez pasy...Czy też sklepać jakiemuś złoczyńcowi twarz,aby wylądował w więzieniu Fabryki Bohaterów. Wzdycha i patrzy znów na swą petunię i mówi:

-I widzi pani. Widzi pani jak to jest. Jednego dnia jesteś stworzony jako coś czego ludzie się boją,a potem jesteś tajemniczym zbawicielem ludzi przechodzących przez ulicę o drugiej w nocy...I niech pani tu powie. Jak tu nie wytrzymać z swym dylematem czym się było...

-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro