• Rozdział 22•

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


•Pov Berry•

Obudziłam się po pewnym czasie. Zaczęłam się rozglądać po pokoju bo nie widziałam Olivii. Gdy byłam tak zajęta przyszła do mnie pielęgniarka i czekała aż przestanę się rozgladać. Przerwałam swoje zajęcie gdy zauważyłam pielęgniarkę. Spojrzałam na nią po czym na początku zaczęła do mnie mówić po japońsku. Po chwili połowicznego słuchania odpowiedziałam do niej po angielsku na jej pytania po czym przerosila mnie że mówiła po Japońsku. Odpowiedziałam że nie szkodził i zadałam dla mnie bardzo ważne pytanie:
- Gdzie leży Olivia xxxxxxx?
- W pokoju 432.
- a jak jej stan zdrowia?
- narazie stan jest stabilny.

Odetchnęłam z ulgą widząc że osoba która kocham jest w stanie stabilnym.

- Pani powinna jednak przeleżeć parę dni na obserwacji. Pani stracila przytomność w karetce i musieliśmy i Pani pomóc.

Spojrzałam z lekkim zdziwieniem. Jak zamknęłam wcześniej oczy czułam się bardziej jakbym zapadła w sen a nie straciła przytomność. Jednak nie chciałam o tym słuchać. Pielęgniarka przekazała mi jeszcze ze będę mogła zobaczyć się z Olivią potem a żebym narazie odpoczęła.

Po wyjsciu kobiety z pokoju wzięłam telefon. Zobaczyłam multum wiadomości od Alice. Były tam pytania gdzie jestem i takie inne. Odpisałam dziewczynie że wrócę do Orlando za parę dni i żeby się nie martwiła. Przekazałam także aby zawiadomiła policję że Olivia leży w szpitalu w Tokio i jestem przy niej. Przekazałam stan jej oraz mój po czym odłożyłam telefon aby się naładował. Spojrzałam na siebie po czym spróbowałam wstać. Tym razem udało mi się z mniejszym problemem niż przed ucieczka . Jednak nadal moje nogi robiły się z waty a ja stojąc nie czułam się najlepiej. Chociaż że nie czułam się najlepiej Zaczęłam iść w stronę drzwi. Następnie wyszłam z pokoju I pokierowałam się w stronę pokoju numer 432.

Gdy byłam w pobliżu drzwi Zaczęłam czuć się gorzej lecz chęć zobaczenia osoby która uwolniłam i kocham nad życie była większa. Następnie zapukałam i usłyszałam znany głos że mogę wejść. Po otwarciu drzwi zobaczyłam pielęgniarkę oraz Olivie która leżała w łóżku.

Dziewczyna miała pełno ran przez co prawie całą była w bandażach. Zaczęłam iść na ugietych nogach. Mój organizm coraz mniej znosił moje męczenie go. Nie pamiętałam kiedy ostatnio jadłam czy piłam. Sam widok Olivii sprawiał że czułam się lepiej. Po dojściu pod łóżko dziewczyny uklekłam i Spojrzałam na nią. Pielęgniarka powiedziała że wróci zaraz a że ja mogę zamienić parę słów z Olivią.

Patrzyłam na dziewczynę jak na największy skarb świata. Nie zdawałam sobie sprawy że uda mi się odzyskać ja spowrotem. Teraz wkońcu jest uwolniona a ja będę mogła spać spokojnie. Dziewczyna widziała że nadal jestem wykończona w psychiczny jak i fizyczny sposób. Wtedy usłyszałam od jej delikatnych ust pytanie:

- Jak dostałaś się tu?
- Uciekłam że szpitala aby cie ratować.
- Jak to?
- nie jadłam nie piłam nie spałam nic. Tylko od początku starałam się wydostać i cie ratować . I tak widzę że mogłam uciec wcześniej aby cię ratować.
- Berry masz natychmiast coś zjeść. I odespać. Nie wierzę że taka głupotę robiłaś. Mogło się to dla ciebie okropnie zrobić.
- Wiem ale nie umiałam. Obwinialam i będę obwiniać siebie że nie uratowałam cie.
- Nie mów nawet tak. Widziałam jak starałaś mnie uratować.
- Wiem ale i tak czułam wyrzyty sumienia* łapie ręce dziewczyny * a teraz to mogę cię dotknąć, zobaczyć , usłyszeć. Alice teraz za to martwi się po zwiałam i dałam tylko kartkę że zwiałam.
- Skoro leżałaś w szpitalu to powinnaś tam być.
- Ale nie umiałam już żyć poprostu.
- Brzmi to odrobinę inaczej niż ust przyjaciółki.
- Może....

Nie chciałam mówić uczuć do Olivii teraz. Wtedy zaczęło robić mi się jeszcze gorzej. Olivia to zauważyła i zawołała pielęgniarkę. Kobieta wyniosła mnie na łóżku z pokoju Olivii. Ja na koniec tylko się usmiechnełam ale widziałam że dziewczyna wygląda na zmartwioną.

• Time skip• parę dni potem

Czułam się trochę lepiej. Zaczęłam jeść i pić. Spać też spałam bo wiedziałam że Olivii nić nie będzie. Hoshi trafił tam gdzie powinien. Daisy za to zwiała. Policja jej szukała i dalej szuka ale nie mogą jej znaleść. Z tyłu głowy mam przeczucie że może czekać na mnie u mnie w domu. Jednak teraz nie chciałam się tym martwić. Właśnie Siedziałam z Olivią I glaskala mnie dziewczyna po głowie. Czułam się bardzo dobrze w pobliżu jej. Nie wiedziałam jak ona ale powtarzała mi ciągle że dobrze że ją wyciągnęłam z tego piekła. Ja się tylko uśmiechałam na tą informację. W pewnym momencie pielęgniarka przyszła I powiedziała że jutro będziemy mogly wyjść I wrócić do domu. Byłam szczęśliwa bo chciałam już wrócić do domu. Po tym kobieta jeszcze spytała nas się paru rzeczy a my jej odpowiadałysmy. Potem wyszła I nas zostawiła znów same. Spojrzałam w oczy dziewczyny I zapatrzyłam się. Po chwili jednak zauważyłam że Olivia też patrzy się na moje oczy. Zaczęłam się rumienić a ona spytała sie:

- Wszystko dobrze? Różowa się robisz.
- Nie spokojnie Olivia. Ze mną wszystko dobrze.
- Napewno?
- Tak spokojnie.
- Okej skoro tak uważasz.
Po czym dziewczyna złapała me ręce swymi pokaleczonymi. Ja tylko Zaczęłam się bardziej rumienić. Położyłam głowę na jej łóżku . Ona tylko zaczęła się bawić mymi włosami vo mi się bardzo podobało. Przymknęłam oczy i Zaczęłam rozmyślać o mnie i Olivii. Wszystkie nasze przyzycia od kiedy się zakochałam w niej. To poprostu było dla mnie miłe do wspominiania. Nie wliczając takich sytuacji które zasmucaly mnie. Po chwili otworzyłam oczy I widziałam że Olivia też zaczela się rumienić. Chochocząc powiedzialam:

- Ty też jesteś czerwona wiesz. Hehe
- Jaaa nie B-berry nie prawda.

Dziewczyna zaczęła robić się bardziej czerwona a ja się Zaczęłam jeszcze bardziej chichotać. Dziewczyna patrzyła na mnie z lekkim oburzeniem.

• Time skip • Następny dzień godzina 10.34

Po wstaniu rano spakowałam to co miałam czyli mój portfel i telefon. Napisałam do Alice że wracam do domu i czy zakupi mi jedzenie do domu. Potem schowałam telefon do kieszeni I udałam się do Olivii. Gdy weszłam stała ona i patrzyła na mnie. Nie miała przy sobie swoich ubrań. Spojrzałam na nią po czym dałam jej swoją bluzę która była jak zawsze za dużo bo lubię nosić za duże ubrania. Dziewczyna przytuliła mnie po czym spytala:

- nie będzie Ci zimno?
- Spokojnie ty nie masz oprócz szpitalnych ubrań do ubrania.

Dziewczyna przybliżyła się mnie a ja czułam że znów robię się czerwona. Dziecwyzna patrzyła na mnie swoimi oczami po czym ułożyła głowę na moje piersi i powiedziała:

- Jeszcze raz dziękuję że mnie uwolniłaś.
- Nie dziękuj ja czułam że muszę to zrobić.
- Ale uciekłaś z szpitala dla mnie. Naraziłaś się dla mnie.
- Bo jesteś ważna dla mnie.

Dziewczyna bardziej się we mnie wtuliła a ja ją przytuliłam. Po pewnym czasie poszłyśmy do recepcji szpitala aby się wypisać. Potem Szłyśmy już na lotnisko. Były nam wykupione bilety na godzinę 13.40. Po dojściu na lotnisko przeszłyśmy kontrolę i inne takie rzeczy Po czym czekałyśmy na samolot. 20 minut przed weszłyśmy do samolotu i zasiadłyśmy swoje miejsca. Siedziałam Po środku. Olivia była przy oknie a przy nas był jakiś chłopak w naszym wieku. Nie zwracałam na niego uwagi i Olivia tak samo. Zaczęłyśmy pomiędzy sobą rozmawiać a chłopak próbował się dołączyć. Jednak nie zwracałam na niego uwagi. Gdy samolot zaczął odlatywać to Olivia położyła swoją głowę na moje ramiona. Ja też delikatnie położyłam swoją głowę na jej po czym Zaczęłam przysypiać.

Po 2 godzinach lotu się obudziłam. Olivia spała dalej więc nie zmieniałam pozycji. Wtedy chłopak zaczął do mnie mówić. Nie interesowałam się nim i powiedzialam że nie chce z nim rozmawiać. Wtedy mężczyzna wypytywał się czemu nie chce że nie znam go i wogule. Ja zniechęcona nim i zainteresowałam się bardziej Olivia. W pewnym momencie przyszła do nas stewardessa i wypytywala się co się dzieje. Mężczyzna odpowiedzial że przeszkadzam mu na co odparłam że tylko Powiedziałam że nie chce z nim rozmawiać. Stewardessa poprosiła mężczyznę aby się uspokoił po czym poszła.

• Time skip• Po przylocie do Orlando

Po przylocie do Orlando wzięłam rękę Olivii. Ona tylko się usmiechneła a ja poczułam że dziewczyna jest bezpieczna. Po wyjsciu z lotniska pokierowaliśmy się do mojego domu. Szłyśmy w ciszy a co jakiś czas patrzyłam na Olivie czy dobrze się czuje. Po dojściu do domu otworzyłam drzwi i zobaczyłam tam wielki bilbord i dziewczyny krzyczące że gratulują mi odbicia Olivii. Spojrzałam na nie lekko zaklopotana i odpowiedziałam:

- Nie trzeba było.
- Oj dziewczyno Alice powiedziała ile ty przeżyłaś przez ostatnie 2 tygodnie. Zasługujesz na przyjęcie.
- Nie nie naprawdę nie.
- Berry ma rację dziewczyny.
- Oooo Olivia a ty jak się czujesz?

Dziewczyna zaczęła mowic że dobrze i poprosiła że chciała by odpocząć. Prawie wszystkie osoby wyszły. Została tylko Alice. Dziewczyna spojrzała na mnie z wzrokiem pytającym po czym pokręciłam głową na nie. Alice zaczęła z nami rozmawiać jednak po dłużysz zostawiła nas same na pewien czas bo poszła do łazienki. Spojrzałam na Olivia a dziewczyna przybliżyła się do mnie I przytuliła mnie. Po czym niewiadomo kiedy cmoknęła mnie w policzek. Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Spojrzałam na dziewczynę w ktorej jestem zakochana i się spytalam:

- A za co to?
- Podziękowanie. A nie podobało Ci się?
- Nie właśnie nie mi bardzo.

Dziewczyna się zarumieniła a ja się usmiechnełam.

■■■■■■■■■■■■■■■

Witam witam. Jak podoba się nowy długi rozdział. Liczę że przeczytacie cały.  1548 słów. Życzę miłego dnia lub nocy.  Papa<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro