Ognik drugi

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Rozdział zawiera sceny erotyczne oraz przemoc


-Panie Chen... -Wychyliłam się zza ściany, owinięta cienkim szlafrokiem- Czy mogłabym pożyczyć jakieś ubranie?

Spojrzałam w ciemne oczy mężczyzny, pożądanie było wręcz namacalne... Niedbale odłożył szklankę z drogim alkoholem i podszedł do mnie wolnym krokiem. Położył dłoń na moim policzku, a po chwili szorstko zacisnął palce na mojej brodzie.

-Nie przyszłaś tu po to, by się ich pozbyć?

Spojrzałam w dół, nieśmiało, zaciskając dłoń na materiale, który więcej odsłaniał, niż zasłaniał.

-Jest pan ode mnie starszy, więc... -Niespodziewanie, poczułam mocny ucisk na moim pośladku- Panie Chen?

Jęknęłam, gdy jego palce ugniatały moją skórę. Złapałam jego dłoń, ciągnąc go w stronę sypialni. Długo polowałam na tego gangstera i teraz nie wypuszczę go tak łatwo. Gdy puściłam jego dłoń, od razu zostałam pchnięta na łóżko, a moje ręce przykute do ramy. Mógł przynajmniej zapytać czy lubię takie zabawy. 

-Jakieś życzenia zanim poużywam twoich ust? 

Spytał, gdy ściągał swoją koszulę. Przynajmniej ciało ma ładnie wyrzeźbione... 

-Właściwie mam jedno... -Powiedziałam słodko, uśmiechając się nieśmiało- Proszę... -Jęknęłam seksownym głosem- Umrzyj w ciszy. -Gdy skończyłam to mówić, jego ciało pokryło się jasnoniebieskim płomieniem. Niestety zdążył wydać dość głośny krzyk. Westchnęłam ze złością, przecież prosiłam! Spojrzałam w stronę zmysłowego mruknięcia i ujrzałam swojego szpetnego partnera- Napatrzyłeś się? 

Warknęłam, licząc na to, że w końcu mnie uwolni. Jednocześnie ścisnęłam nogi, bo nie jestem pewna ile może zobaczyć.

-Najpierw powinienem cię oczyścić... 

Westchnęłam, by rozładować frustrację. Patrzyłam w niebieskie oczy osobnika, który zdążył wgramolić się między moje nogi, nie był przy tym zbyt delikatny. Mogę śmiało powiedzieć, że brutalnie je rozwarł.  

-Naprawdę masz ochotę na seks w tej sytuacji? 

-Nie pierwszy raz! -W sumie racja... Mimo wszystko pokręciłam głową ze rezygnacją- No weź... -Mruknął, składając pojedynczy pocałunek na moim karku- I tak wszystko spalimy. 

Zjeżdżał pocałunkami coraz niżej, rozwiązując uprzednio szlafrok. Doskonale wiedział gdzie uderzyć, bym oddała się mu z chęcią, więc gdy zaczął błądzić językiem dookoła moich erogennych stref, po prostu odpuściłam i zaczęłam cieszyć się chwilą. Zagryzałam wargi, by tylko nie jęczeć i nie błagać o więcej, a przy nim byłabym w stanie to zrobić. To byłoby poniżej mojej godności... Gdy byłam już blisko spełnienia, podniósł się, patrząc na mnie z prowokującym uśmiechem. Westchnęłam z żalem, już przegrałam...

-Czekasz, aż zacznę się  płaszczyć? 

-Raczej do tego nie dojdzie. -Wzruszył ramionami, opierając dłonie po bokach mojej głowy- Wiem, że wygrałem, ale lubię to słyszeć. 

Kiwnęłam twierdząco głową, patrząc w jego oczy. Był tak blisko, że lekki ruch wystarczył, bym stykała się z nim czołem i nosem. 

-Wygrałeś... -W odpowiedzi wbił się w moje usta. Dociskając swoje krocze do mojego, jednak nie było to zbyt przyjemne, przez jego dżinsy, odsunęłam się od niego z grymasem- Mógłbyś najpierw ściągnąć spodnie? To boli... 

-Ma boleć. -Znowu wbił się w moje usta, a teraz jeszcze brutalniej ocierał się o mnie, bardziej niż sam dżins przeszkadzał mi tylko rozporek- Przyszłaś tu przede mną, bym poczuł się zazdrosny, prawda? Trochę bólu ci nie zaszkodzi... -Ugh... Ma mnie. W takim razie wykorzystam plan B! Mocno zacisnęłam oczy, by łzy zaczęły ściekać po moich policzkach. Dawaj... Nawet ty musisz ulec!- Wiem, że udajesz. -Szlag- Przyznasz się i grzecznie przeprosisz czy będziemy to kontynuować? 

Na pewno go nie przeproszę. Sam się na mnie denerwuję, gdy wtrącam się w jego prywatne życie, bo nie jesteśmy parą, jak to mawia. Więc dlaczego teraz odwala takie akcje. Mogę spać z kim chce! 

-Dlaczego myślisz, że przyszłam tu szybciej, by zrobić ci na złość? -Warknęłam, wykorzystując jego chwilowa nieuwagę, by odepchnąć go nogą- Tak się składa, że podobno był niezły w tych sprawach, ale już się o tym nie dowiem. Dzięki Dabi, a teraz już nie mam ochot, bo jesteś jebanym bucem, więc rozkuj mnie do kurwy nędzy! 

Moje słowa musiały wkurzyć go jeszcze bardziej, bo od razu skrzyżował ramiona na klatce piersiowej. 

-Przed chwilą nie chciałam uprawiać seksu na miejscu zbrodni. 

-Przed chwilą to nie było miejsce zbrodni. 

-Wolałaś starego zboka ode mnie? 

-Przynajmniej nie był brutalem, którego jara zadawanie mi bólu. 

-Dlatego cię przykuł? 

-To całkiem podniecające. -Wpatrywałam się w niego, oczekując dalszych pytań. W końcu mieliśmy już takie ładne combo. Zamiast tego widziałam jak wychodzi- Już się zemściłeś!? -Jednak mi nie odpowiedział- Okej gnojku, jeszcze kurwa pożałujesz tej decyzji... 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro