#9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hinata P.O.V
Trochę się stresuję.. Czy ta niespodzianka wypali? Co jeśli [T/I] się przestraszy? Może nie będzie tak źle..
  Chodzi o to, że dzisiaj są urodziny [T/I]-chan i wszyscy z Akademii oragnizujemy jej przyjęcie niespodziankę. Jednak boję się trochę, czy po tym co przeszła, nie przerazi się widząc ciemność w oknach i cisze.. Mam nadzieje, że będzie dobrze! W końcu jeśli zrozumie, o co nam chodziło, na pewno zrobi jej się bardzo miło, że o tym pamiętaliśmy, prawda?
Podeszłam do Kiby i klepnęłam go w ramie.
- Co jest, Hinata? - wydarł się jak zwykle, na co się skuliłam.
- Wiesz może kiedy przyjdzie [T/I]-chan?
- Neji ma ją przyprowadzić. Zajmij się lepiej dekoracjami.

[T/I] P.O.V

Rozglądałam się dookoła. Ten cholerny Hyuga ciągnął mnie gdzieś, a ja kompletnie nie wiedziałam gdzie. Wreszcie postanowiłam się zbuntować.
- Ej Neji.. dokąd idziemy? - no dobra, chyba nie nazwę tego buntem.
- Zaraz zobaczysz. - nagle przed nami rozpostarł się gmach klanu Hyuga, czyli tak właściwie mój dom.. Czy naprawdę nie umiem rozpoznać drogi do domu chociaż mieszkam tu od 6 lat.. Congrats cholero (au. dop. Ja często tak do siebie, lub do innych mówię, więc no xD).
- Y-yo, Neji.. nie martwi ć-cię ć-ciemność w oknach i ta ć-cisza? - wspomnienia z wydarzeń sprzed 4 lat uderzyły mnie jak tsunami. Skuliłam się i zaczęłam się trząść. Mój kuzyn, kiedy to zauważył objął mnie i zaczął głaskać uspokajająco po włosach. Lekko się odprężyłam.
- Nie, [T/I], wszystko jest w najlepszym porządku. - znowu zaczęliśmy iść w stronę domostwa. Kiedy tylko otworzyliśmy drzwi..

- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - wydarli się wszyscy, no może prawie wszyscy z mojej klasy. W oczach zebrały mi się łzy. Zaczęłam tulić wszystkich, od Hinaty zaczynając, na Sasku kończąc. Ten jednak nie wydawał się zbyt chętny na publiczne przytulasy. Wygięłam usta w podkówkę i wystawiłam ramiona w stronę czarnowłosego. Tamten zaś tylko mruknął jakieś ,,hn" i wtulił się we mnie.
Impreza mijała w najlepsze. O dziwo żaden dorosły albo nie miał nic przeciwko, albo nie zauważył, bo mieliśmy spokój. Dostałam wiele przytulasów i miłych prezentów, a także uśmiechów. Dziwię się, że tyle osób w ogóle przyszło, nie sądziłam, że tyle osób mnie lubi. Po jakimś czasie moi kochani przyjaciele postanowili zagrać w butelkę. Eh, któż by się spodziewał nie? Zaproponowały to Ino z Sakurą, które miały nadzieję, dostać wyzwania związane z moim biednym Saskiem. Większość grupy się zgodziła, więc siedliśmy w kołku. Żałowałam, że nie przyszedł z jego drużyną. Bardzo lubiłam Lee i TenTen. Po za tym może obi opanowaliby tą hałastrę. No cóż. Gra ruszyła. Najpierw butelka wypadła na Kibę.
- Prawda czy wyzwanie, Kiba? - zapytała podjarana Yamanaka.
- No jasne, że wyzwanie! - wydarł się nasz klasowy ,,kozak".
- Nē, [T/I]-chan, masz może jakąś ładną bieliznę~? - zbladłam i zaczęłam się martwić co ta dziewczyna wymyśliła.
- N-nani?
- No b i e l i z n ę! Wiesz, majtki i stanik, słyszałaś kiedyś? - moje policzki zaczęły cholernie piec.
- Jasne, że słyszałam b-baka! No mam, ale po co ci? Teraz kolej Kiby. - Ino spojrzała z wielkim lennym w stronę biednego szatyna.
- Dasz mi, proooooszę? Potrzebuję do mojego wyzwania.
- Eee, jasne? - poszłam szybko do mojego pokoju i przyniosłam jakiś stanik i matki. - Chcesz się przebrać, czy jak? - blondyna zachichotała i pokręciłam głową. Wskazała na mocno zarumienionego Inuzuke i powiedziała przez śmiech:
- To dla niego. Kiba, musisz założyć tę bieliznę i wyjść przed dom. - chłopak zbladł jesCze bardziej, a parę osób zaczęło rechotać. Zaczekajcie tylko, jak on to zrobi. I to z moją bielizną, ech Ino, Ino.
Chłopak założył gdzieś w łazience moją niczego  niewinną bieliznę i stanął przed nami z szerokim uśmiechem. Pare osób zamurowało.
- I co panienki? Podoba się~?
- Niby co? - parsknęłam śmiechem.
Tylko. S i ę.   N I E   R U M I E Ń  !
Po wykonanym zadaniu, Kiba założył resztę swojego ubrania, ale został w mojej garderobie. Dobra, odda później.
Butelka kręciła się i kręciła. Pojawiały się wyzwania typu: zaśpiewaj coś, skocz z okna itd. Aż w końcu butelka wypadła na mnie. Kręcący wtedy Naruto, uśmiechnął się złowieszczo. Czy mam się już bać..?
- No zobaczmy. Coś dla solenizantki,
[T/I]-chan prawda czy wyzwanie, dattebayo? - przełknęłam ślinę.
- W-wyzwanie?
- No dobrze, heheh, pocałuj.. - Naruto zaczął się rozglądać w poszukiwaniu swojej drugiej ofiary. - Pocałuj, w usta..

————————————————————————
Jii, koniec ÙwÚ. Kogo Reader pocałuje? No kogóż to?
🌻Netsuki🌻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro