Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Colin

Spałem sobie spokojnie i śniłem o spotkaniu z BTS aż nagle usłyszałem głośną syrenę budzika.
Niechętnie przewróciłem się na prawy bok i ręką wymacałem Budzik i go wyłączyłem.
Przetarłem oczy ręką i spojrzałem na ten diabelski przedmiot, który mnie obudził.
Była godzina 7.00 co oznaczało, że muszę wstać i się zacząć szykować do nowej szkoły.
Więc zwklekłem się z łóżka i podeszłem do szafy, by się ubrać.
Na szczęście w mojej nowej szkole nie trzeba nosić mundurka (w przeciwieństwie do mojej starej szkoły), więc mogłem ubrać się jak chciałem.
Założyłem moje jasno granatowe dżinsy, moje różowe trampki i mój ulubiony różowy sweter a pod to jeszcze jasno fioletową T-shirtke.
Przeczesałem moje blond włosy ręką i wyszedłem z pokoju, wcześniej biorąc plecak ze sobą.
Bardzo lubiłem ubierać się w pastelowe kolory, bo poprostu czułem się w nich swobodnie.
Według ojca, powinienem ubierać się bardziej męsko, ale według mnie jest to nie potrzebne.
Pastele to poprostu mój styl i nic tego nie zmieni.
Zszedłem po schodach do łazienki i się ogarnąłem a potem poszedłem do kuchni, gdzie na blacie leżało moje drugie śniadanie i butelka wody niegazowanej.
Spakowałem to do plecaka i byłem już gotowy do wyjścia.
- Jesteś już gotowy? Świetnie, choć do auta, podwiozę cię do szkoły - zaproponował mój ojciec przychodząc w garniturze i z teczką z Sypialni.
Potem poszliśmy do auta i ruszyliśmy do szkoły.
Mój ojciec, był bardzo szanowanym prawnikiem i bardzo dużo zarabiał, dlatego byliśmy bogaci.
Ojciec zawsze był trochę nastawiony do mnie odchle, ale potrafił też być miły.
Moja mama, zmarła od razu po moim urodzeniu, dlatego wogóle jej nie pamiętam, a ojciec nie chce o niej rozmawiać.
Jest nawet trochę zły, jak o niej wspominam, co jest dość dziwne, ale może poprostu nie chce sobie tego przypominać?
W tej właśnie chwili dojechaliśmy do mojej nowej szkoły, czyli London High School, która była najbardziej prestiżową szkołą w Londynie.
Ojciec zatrzymał się przy wyjściu i wysadził mnie tam.
Potem pojechał dalej a ja ruszyłem w stronę drzwi mojej szkoły.
Przeszedłem przez korytarz i doszedłem do drzwi mojej nowej klasy, czyli klasy 8a.
Otworzyłem drzwi i weszłem do środka i ściągnąłem kurtkę, zawieszając ją na wieszaku.
Potem obleciałem wzrokiem całe towarzystwo jakie znajdowało się w klasie.
Osoby wyglądały dosyć klasycznie. Czyli było kilka grupek tak zwanego  'klasowego społeczeństwa'.
Kilka chłopaków siedziała na ławkach w skurzanych kurtkach i o czymś gadali.
Cztery dziewczyny stały pod lewą ścianą i nagrywały Tik Toki, sczeżąc się jak głupie do telefonu.
Dwójka chłopaków i dziewczyn w okularach siedzieli spokojnie i czytali książki.
Tylko jeden chłopak siedział sam i słuchał muzyki w słuchawkach, uśmiechając się lekko co znaczyło, że słuchał czegoś przyjemniego.
Ten chłopak miał janso brązowe włosy i zielone oczy.
Wyglądał na dość miłego i chętnie bym się z nim nawet zakolegował gdyby nie fakt, że właśnie zadzwonił dzwonek.
Wszyscy oderwali się od swoich zajęć i usiedli na swoich miejscach.
Dla mnie zostało już tylko miejsce obok chłopaka ze słuchawkami, który jak zadzwonił dzwonek schował je do plecaka.
Usiadłem więc obok niego i powiesiłem plecak na wieszaku.
Minute później do klasy wszedł nauczyciel.
Uciszył gestem ręki pomruki jakie chodziły jeszcze po klasie i odłożył torbę.
Potem stanął na środku klasy i powiedział :
- Witam klaso. Jak już pewnie wiecie, lub nie wiecie, mamy nowego ucznia w klasie. Colin, podejdź tu i powiec nam coś o sobie - nagle nauczyciel zwrócił się w moją stronę i wszystkie oczy skierowały się na mnie.
Wstałem, wyszedłem na środek klasy i stanąłem obok nauczyciela, patrząc na ludzi, którzy znajdowali się w pomieszczeniu.
Wziąłem głęboki wdech i zacząłem mówić.
- Em... Jestem Colin Miller i mam 14 lat... Lubię rysować i słuchać muzyki a najczęściej BTS... - ostatnie słowa wymknęły mi się z ust a cała klasa ryknęła śmiechem.
No może prawie cała...
Tylko chłopak z którym siedziałem siedział cicho.
Wiedziałem, że chłopak lubiący K-pop jest dosyć dziwnym zjawiskiem, dlatego nie chciałem o tym mówić, ale się zestresowałem i niestety powiedziałem.
Zrobiłem się cały czerwony na twarzy a klasa cały czas się śmiała.
W końcu nauczyciel ich uciszył.
- Dobrze spokój! Miło mi cię poznać Colin. Ja jestem proffesor Smith i jestem twoim nauczycielem historii i  wychowawcą. Możesz już usiąść - powiedział proffesor Smith na co ja pośpiesznie usiadłem na swoje miejsce.
Wtedy zaczęła się lekcja.
Nauczyciel gadał coś o rewolucji francuskiej ale szczerze to ja go wogóle nie słuchałem i byłem pogrążony w swoich rozmyśleniach.
Nagle, poczułem, że coś uderzyło mnie w mój kark.
Odwróciłem się i zobaczyłem na podłodze zwiniętą kartkę papieru.
Podniosłem ją i rozwinąłem.
Na papierze widniał napis :

Dziwak

Gdy to przeczytałem rozejrzałem się po klasie w poszukiwaniu osoby do której należał liścik.
Po chwili napotkałem wzrokiem czarnowłosego chłopaka, który pokazał mi facka i uśmiechnął się złośliwie.
Już wiedziałem, że to on był autorem liściku.
Bez słowa odwróciłem się i zacząłem skupiać się na lekcji, zapominając o sytuacji z liścikiem.
Po jakiś 10 minutach zabrzmiał dzwonek i lekcja się skączyła.
Przy wychodzeniu z klasy wywaliłem papier do śmieci i poszedłem do toalety.
Gdy już załatwiłem to co miałem załatwić w toalecie, podeszłem do umywalki i myłem ręce.
Usłyszałem, że ktoś wszedł do łazienki, ale zignorowałem to.
Po chwili usłyszałem pogardliwy śmiech i czyiś głos :
- No i kogo my tu mamy. Nasz klasowy dziwak haha - po tym co usłyszałem, wiedziałem już, że ten głos należał do chłopaka, który był autorem liściku.
Zakręciłem kran i odwróciłem się w stronę, z której dochodził głos.
Tak jak się spodziewałem, zobaczyłem tam czarnowłosego chłopaka z szarymi oczami.
Obok niego stał ciemnoblondwłosy i ciemnorudy chłopak, którzy śmiali się ze mnie tak jak czarnowłosy.
Cała trójka miała na sobie skórzane kórtki, więc wiedziałem już, że byli oni z tak zwanego 'klasowego gangu prestiżów'.
Domyśliłem się, że ten w czarnych włosach był ich szefem a pozostali robili to co on im kazał.
- Czegoś jeszcze chcecie? Bo jeśli nie to ja bym już szedł - odparłem i skierowałem się do drzwi wyjściowych, jednak wtedy drogę zagrodził mi czarnowłosy.
- O nie, tak łatwo się nie wymigasz chłopaczku - powiedział pogardliwie chłopak.
On jak i pozostała dwójka, była odemnie o głowę wyższa, więc nie miałem jak ich odepnąć.
Oczywiście nie chciałem się z nimi bić, bo po pierwsze nie lubiłem tego robić a po drugie, na pewno bym przegrał, dlatego spytałem spokojnie :
- Czego wy odemnie chcecie? - na moje zapytanie, czarnowłosy się tylko zaśmiał.
- Od ciebie? Zupełnie nic. Ale ostrzegam, jeśli mi w jakikolwiek sposób podpadniesz, to cie rozgniote jak robaka. A i jeszcze, chce żebyś wiedział, że nie toleruje dziwaków, więc uważaj lepiej. Rozumiesz to dzieciaku? - spytał chłopak i przywalił lekko ręką w ścianę, na wysokości mojej głowy.
Ja przełknąłem gorączkowo ślinę i przytaknąłem.
- To świetnie. A teraz znikaj mi z oczu, bo zmienię zdanie i tak poprostu, dla przyjemności ci przywalę - rzekł czarnowłosy i zrobił mi przejście.
Ja szybko się pozbierałem i wybiegłem z łazienki a za sobą jeszcze słyszałem śmiechy czarnowłosego i jego kumpli.
Nie rozumiałem czego oni tak naprawdę odemnie chcieli.
Może poprostu lubili krzywdzić słabszych?
Albo poprostu nie lubili chłopaków takich jak ja? Czyli bardziej... Innych niż oni?
Możliwe, ale ja postanowiłem się nad tym zbytnio nie zastanawiać i pobiegłem do klasy, bo za chwilę miał zadzwonić dzwonek.
Reszta dnia przebiegła dosyć normalnie.
Na lekcjach jako tako starałem się słuchać nauczycieli i już zdążyłem zanotować tysiąc zadań domowych.
Podczas przerwy z nikim nie rozmawiałem a chłopaki mnie już zostawili.
Po lekcjach musiałem sam wracać do domu, gdyż miałem dosyć blisko a ojciec pracował do późna.
Gdy już przywlekłem się do chaty, odgrzałem sobie obiad i go zjadłem.
Potem odrobiłem lekcje i usiadłem na mojej różowej pufie ze słuchawkami.
Bardzo lubiłem słuchać muzyki.
O 20.00 gdy jadłem kolacje przyszedł ojciec.
- Witaj synu. I jak tam pierwszy dzień w szkole? - spytał ojciec wchodząc do kuchni.
- Umm... Okej... - odparłem nic nie wspominając o sytuacji z czarnowłosym i jego 'gangiem'.
Postanowiłem poprostu narazie nie mówić o tym ojcu.
- To dobrze - odrzekł tylko ojciec i wyszedł.
I to był cały on. Nigdy nie dopytywał się o szczegóły.
Reszta wieczoru przebiegła spokojnie.
Po kolacji wziołem prysznic, przebierając się w piżamę i porysowałem trochę BTS.
Potem znowu posłuchałem muzyki (to już chyba uzależnienie) i gdy już skączyłem to robić, zgasiłem światło w pokoju i położyłem się do łóżka.
Jesem ciekaw, czy jutro znowu przyczepi się do mnie ten czarnowłosy i jego gang. I czy w końcu kogoś poznam... Rozmyślałem patrząc w sufit.
Potem przewróciłem się na prawy bok i po chwili, odpłynołem do Krainy Snów...
---------------------------------------------------------
Hej!
Dobra, teraz szczerze, jak wam się narazie podoba akcja? Wiem, narazie trochę wieje nudą ale obiecuję, że się akcja jeszcze rozkręci. Naprawde obiecuję wam to.
Nie wiem kiedy będzie nowy rozdział, ale przez to że mam te 'koronaferie' i dużo wolnego czasu, to myślę, że jakoś niedługo.
A tymczasem, już was zostawiam z nową książką i dozobaczenia!
Papa!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro