( Rozdział 6 ) Rozmowa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po kolacji ruszyłem do pokoju przy okazji biorąc plecak z kanapy.

Wpadłem do pokoju plecak rzucając gdzieś w kąt a sam wręcz rzuciłem się na łóżko.

Ciekawe co u Oli...- pomyślałam.

Złapałem za telefon i włączyłem wiadomości z Oliwką większość wiadomość i było ode mnie. Od tsmtego moetu prawie codziennie do niej dzwonię ale co chwilę jest ten sam efekt.

Zacząłem pisać.

Hej Oli ja na prawdę przepraszam za tamto..
Wiesz że jestem inny niż inni ludzie.. Wiesz dobrze że nie jestem człowiekiem... często żałuję że jestem połączeniem dwóch gatunków...
Odezwij się proszę... brakuje mi Ciebie..

Skończyłem pisać, wstałem z łóżka i podszedłem do sporego akwarium które znajdowało się na komodzie.

Witaj Zezol 1 i Zezol 2 chcecie może coś zjeść..?- zapytałem się jak głupi debil który gada do rybek.

Nasypałem im trochę a sam postanowiłem się przejść. Mam jeszcze sporo czasu do wieczora więc poszedłem na spacer.

Juz maialem wychodzić z domu ale usłyszałem głos mamy.

Ivo... Zaczękaj idę z tobą..- powiedziała biorąc duża torbę.

Po ci ta torba..?- zapytałem wychodząc z domu.

Muszę lecieć do mojego świata razem z Enderą, jest mi potrzebna... Musze coś załatwić.. - powiedziała.

Szliśmy tak przez chwilę w ciszy aż się zatrzymaliśmy.

Mamo... Kiedy mnie tam zabierzesz.. wiesz jak bardzo chce tam polecieć...- powiedziałam.

Mama złapała mnie za ramię.- Zabiore cię... Ale nie teraz... Jak jeszcze trochę podrśniesz... i.. opanujesz swoje zdolności. - powiedziała.

Ivo.. obiecaj mi.. że zapanuszej nad tym..- powiedziała.

Obiecuje..- powiedziałem.

Po chwili usłyszałem że ktoś biegnie w naszą stronę.. była to ciocia Endera.

Hej.. sorry za spuznienie.. musiałam pomóc Autorce..- powiedziała.

Oh Ivo.. ty też z nami lecisz..?- zapytała.

Nie ja tylko szedłem na spacer.. - powiedziałam.

No dobra.. lecimy..?- zapytała mama.

Miejmy to już za sobą..- powiedziała ciocia.

Mama zmieniła się w smoka i pozwoliła ciocią wejść na jej grzbiet.

Tylko wróć przed 21 do domu..- pwiedziala Mama wzbiajac sie powietrzę.

Widziałem jak odlatoją w strne portalu az w nim zanikają.

Szedłem dalej myśląc o kilku rzeczach.

Aż dotarłem do parku, szedłem spokojnie aż zobaczyłem bliską mi osobę.

Oli....

Oliwka wzdrygneła się na znak mojego głosu.

Pobiegłem do niej i zagrodziłem jej drogę ucieczki.

P-Przestan.. p-proszę..- powiedziała zakrywajac twarz.

Czemu nie odpowiadasz na moje wiadomości.. I czemu już że mną nie rozmawiasz..?- zapytałem.

Oli milczała.

Jeśli mi nie pdpowierz.. To zostanę tu aż mi nie odpowiesz na pytanie..- powiedziałem.

Nie... muszę już iść..- powiedziała i uciekła w stronę domu.

Patrzyłem na nią jeszcze jak biegła.

Kurwa..- pomyślałam.

Siedziałem tak sam w parku.

Po chwili usłyszałem jakieś dźwięki w zaroślach, wstałem i po ciuchu ruszyłem w tamtym kierunku.

Wychyliem się za krzaka i zobaczyłem dosyć sporego wilka o brązowej sierści.

Odskoczyłem od tamtego miejsca.. nigdy nie wiedziałam takiego dużego wilka.

Wilk pewnie usłyszał że ktoś jest w pobliżu i wstał teraz mogłem zobaczyć jak ogromny był.

Mała dobre 2 metry wysokości.. mocno zielone oczy i naszyjnik ze srebrnym krzyżem.

O shit, o shit, o shit...- mówiłam do siebie, podniosłem się i zacząłem uciekać w stronę domu.

Zwróciłem w uliczkę którą zawsze sobie skracam drogę.

Spojrzałem za rogu i nie zobaczyłem żadnego wilka.

Zsunąłem się na ziemię łapać powietrzę w płucą.

Kurde co to było... przecież nie ma takich wielkich wilków na świecie...- powiedziałam do siebie.

Wstałem i ruszyłem szybkim krokiem do domu. Była godzina 20 tata nie musiał się martwić.

Po powrocie do domu zjadłem jakąś szybką kolację i ruszyłem do pokoju iść spać.. W końcu jutro kolejny dzień szkoły.

Tłumaczem u Pati i Endery.

Siedzieliśmy właśnie w dużej sali gdzie siedzieli też inni przywudzcy innych krain.

Coś się zbliża, nie wiemy dokładnie co ale wiem że jest niezwykle silne..- powiedziała jeden z przywódców.

Od kogo macie wieści..?- zapytała Endera.

Z krainy demonów... podobno jeden z nich bardzo niebezpieczny uciekł niedawno.. I szuka właściciela..

Właściciela..?- zapytał generał.

Każdy demon ma swojego właściciela na ziemi albo z innych krain.. tak samo jest z moim mężem..- powiedziałam- wiecie może jak silny jest ten demon?

Wiemy tylko że jest wyrzszym demonem i nic więcej...- powiedział przywódca.

To co robiliście przez ten czas...??! naszym zadaniem jest unieszkodliwianie takich zagrożeń... macie wiedzieć kim jest ten demon i kim jest jego właściciel jak najszybciej!!- krzyknęłam waląc reką w stół - koniec posiedzenia.

Wyszłam z sali i kierowałem się do biblioteki.

Za mną szła Endera.

Nie sądzisz Pati że trochę przesadziałaś.. nie musiałaś tak krzyczeć..- powiedziała Endera.

Innego sposobu nie było żeby zrozumieli..- powiedziałam- jeżeli ten demon znajdzie właściciela to będzie koniec.

Damy radę... zawsze masz nas.. powiedziała Endera.

Usmiechelam się na jej słowa.

Na razie zostawmy to im.. teraz musimy coś załatwić..

🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺🐺

SIEMA I JAK ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro