Rozdział 22 Zostań ze mną

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Ale ja nie chce iść jeszcze spać!

Kurapika modlił się w duchu by dziewczyna szybko zasnęła, gdy dotrą do pokoju. Że też i ona musiała się dzisiaj spić! Już miał wcześniej problem by ogarnąć Leorio, to teraz jeszcze musi ogarniać pijaną Nitę. Szatynka szła chwiejnym krokiem, cały czas się uśmiechała i śmiała jak nienormalna oraz zdążyła się już raz przewrócić. Współczuł jej z tym, że rano będzie musiała leczyć bolesnego kaca ale nikt nie kazał jej się upijać. 

- Ja chceee pośpiewać. – wybełkotała w pewnym momencie, a blondyn popatrzył na nią z niedowierzeniem.

- Nita uspo... – nie skończył mówić bo zielonooka faktycznie zaczęła śpiewać.

- Po morzach niebieskich, płyniemy nawaleni w truuupaaa! – blondyn przyłożył swoją dłoń do jej ust by uciszyć dziewczynę. 

Po chwili dziewczyna się osunęła na ścianę, alkohol w jej organizmie dawał znać, że za niedługo padnie nieprzytomna. Kurapika wiedział co się może za chwile stać, więc bez słowa wziął dziewczynę na tak zwaną pannę młodą i spokojnym krokiem zaczął iść w stronę ich pokoju. Nita siedziała cicho, oczy same jej się zamykały a do jej nosa dochodził zapach chłopaka. Nie umiała zidentyfikować co to dokładnie za zapach, ale był bardzo przyjemny. Wtuliła głowę w tors blondyna i zaczęła jedną dłonią po nim jeździć. Kurapika to poczuł, zatrzymał się po czym spojrzał na szatynkę.

Nita tylko się głupio uśmiechnęła do siebie.

- Ćwiczysz coś? – zapytała jadąc swoją dłonią w stronę szyi chłopaka.

Spiął się przez to w jaki sposób go dotyka, nikt wcześniej tak mu nie robił. Odwrócił głowę, a rumieniec wszedł na jego twarz oraz całe ciało wypełniło się nieopisanym gorącem. Wiedział, że dziewczyna jest pijana i najpewniej nie kontroluje tego co robi, ale dlaczego z wszystkiego musiała akurat teraz to robić? Szatynka przeniosła swoją dłoń z szyi chłopaka na jego podbródek, po czym nie za delikatnie zmusiła go by ten na nią spojrzał. Zaskoczony blondyn zatopił swoje szare spojrzenie w tym zielonym należącym do dziewczyny.

- Co jest? – zapytał, na co dziewczyna pogładziła go po policzku.

- Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś przystojny? – zapytała dalej gładząc go po policzku.

Chłopak znów poczuł falę gorąca która przeszyła jego ciało, po czym strzepnął dłoń Nity ze swojego policzka. Dziewczyna krótko się zaśmiała po czym stwierdziła, że już resztę drogi wróci sama. Kurapika postawił dziewczynę na nogi, ta lekko się chwiejąc po chwili zaczęła iść przed siebie z szerokim uśmiechem na twarzy. Blondyn jedynie pokręcił z załamania głową, ale poszedł za nią. Gdyby straciła przytomność to lepiej by ktoś ją w porę złapał, co nie?

Dziewczyna jednak w głowie ułożyła sobie plan, głupi jak but, ale przez ilość alkoholu w organizmie uważała to za świetny pomysł. Odwróciła się na pięcie w stronę Kurapiki po czym zaczęła powoli do niego podchodzić. Blondyn nie wiedział czego ma się spodziewać po pijanej dziewczynie, ale był czujny i uważnie się jej przyglądał. Ale nigdy nie pomyślałby, że zielonooka wykona taki ruch.

Pocałowała go.

Ciało Kurapiki spięło się na początku, ale gdy odzyskał nad nim panowanie położył swoją dłoń na talii dziewczyny i zaczął oddawać pocałunek. Usta Nity smakowały alkoholem, ale w tym momencie mu to nie przeszkadzało, czuł się jakby czas się zatrzymał. Ale ta chwila nie trwała długo przez to, że kiedy szatynka się odsunęła straciła przytomność i runęła w jego ramionach. Blondyn miał ogromny mętlik w głowie. Wiedział, że Nita była pijana i zrobiła to przez swój stan nietrzeźwości ale dlaczego oddał pocałunek? Dlaczego jej nie odepchnął?

Wziął ponownie dziewczynę na ręce po czym szybkim krokiem zaczął iść w stronę ich kajuty. Kiedy otworzył drzwi zobaczył, że Gon i Killua już dawno poszli spać, Leorio również spał ale cały czas coś szeptał niezrozumianego przez sen. Może to i lepiej, że blondyn nie rozumiał o czym gadał. Ułożył śpiącą Nitę w swoim łóżku, po czym przykrył szczelnie kocem. Wtedy zorientował się, że wszystkie cztery łóżka są zajęte ponieważ z założenia miało być, że Gon będzie spał na jednym łóżku z Killuą, dlatego nie wzięli większego pokoju. 

- No nic, prześpię się na podłodze. – pomyślał, opierając się plecami o ramę łóżka na którym spała Nita.

Kiedy powoli zamykał oczy poczuł jak czyjaś dłoń dotyka jego włosów. Nie musiał zgadywać kogo ta dłoń była. Otworzył zmęczone szare oczy, po czym spojrzał na Nitę która akurat w tym momencie postanowiła się zacząć bawić jego włosami. Wstał na nogi i spojrzał na zielonooką, której wzrok był zamglony a same oczy zaszklone. 

- Kurapika, proszę... – mówiła cicho przenosząc dłoń na policzek chłopaka.

- Co się dzieje?

- Położysz się ze mną? – zapytała błagalnym tonem, a jej oczy były jeszcze bardziej zaszklone. – Proszę, nie zrobię nic głupiego obiecuje.

Blondyn nie był chętny, mimo zapewnień Nity o to, że nic nie zrobi nic, to nie wiedział czy ma się zgodzić. Z drugiej strony nie widziało mu się spanie na ziemi, więc propozycja dziewczyny była dla niego dość korzystna. Poza tym nie chciał by szatynka nagle zaczęła płakać, bo obudziłaby resztę. Wreszcie skinął głową, po czym ułożył się koło zielonookiej i przykrył się kocem. Nita niepewnie się do niego przysunęła po czym położyła swoją głowę na jego klatce piersiowej, wtedy Kurapika cieszył się w duchu, że w pokoju jest ciemno, ponieważ jego twarzy wyglądała jak dorodny pomidor.

- Zostań ze mną... – szepnęła do blondyna po czym przymknęła oczy. – nie chce być już sama...

Kurapika chciał zapytać o co jej chodzi, jednak po chwili usłyszał tylko ciche pochrapywanie dziewczyny która mocniej się w niego wtuliła. Stwierdził w myślach, że zapyta ją o to rano jak już będzie trzeźwa. O ile w ogóle będzie chciała mu o tym opowiedzieć, bo z nią to nigdy nic nie wiadomo. Delikatnie objął swoim ramieniem szatynkę i sam zamknął oczy.

Miał tylko nadzieje, że reszta nocy minie mu spokojnie.

***

Rano Kurapikę obudził huk spadającego ciała, niechętnie uchylił jedną powiekę by sprawdzić co się stało. Zobaczył leżącego na ziemi Leorio, który klął pod nosem, że niemiłosiernie boli go głowa. Sam blondyn chciał podnieść się do siadu, ale przeszkadzała mu w tym Nita, która nadal była w niego wtulona. Uśmiechnął się lekko do siebie po czym najdelikatniej jak umiał, oderwał od siebie dziewczynę i wstał z łóżka.

- Trzeba było tyle nie pić to by cię głowa nie bolała. – nawet nie przywitał się z brunetem, jedynie podał mu butelkę wody.

- Zamknij się, przecież nie wypiłem jakoś dużo – stwierdził wstając na równe nogi, Kurapika wywrócił tylko oczami. – a Gon i Killua gdzie są?

- Skoro ich tu nie ma, to pewnie już dawno są na śniadaniu. – blondyn wzruszył ramionami po czym spojrzał na śpiącą szatynkę. – Zaraz będzie trzeba jeszcze obudzić Nitę.

- To sam to zrób – Leorio zaczął się kierować w stronę łazienki. – chce się umyć, bo czuje się jak trup.

Kurapika zignorował komentarz przyjaciela, po czym zaczął potrząsać ciałem dziewczyny. Był ciekawy tego czy Nita cokolwiek zapamiętała z poprzedniej nocy. Gdy dziewczyna otworzyła oczy, jęknęła przez nagły ból głowy.

- Boli... – chwyciła się obiema dłońmi za głowę. – już nigdy więcej nie pije.

- Może nawet lepiej bym jej nie przypominał. – pomyślał blondyn, wyciągając w jej stronę butelkę wody.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro