Ślad dwudziesty ósmy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po tym jak skończyliśmy teatrzyk, wszyscy opuścili sale, kiedy mijaliśmy się w wyjściu po kryjomu oddałam Bakusiowi pudełko, jako że do domu wróciliśmy wcześniej, bo o 13, postanowiłam trochę poleniuchować, przebrałam się w czarne dżinsy z dziurami na kolanach i białą luźną koszulkę. Ledwo wyszłam z łazienki, a mój telefon dał znać o nowej wiadomości.

Shoto: Jesteś zajęta ?

Izumi: Nie.

Shoto: Więc nie masz nic przeciwko, byśmy spotkali się szybciej ?

Izumi: Wiesz, że film mamy dopiero o 18:15 ?

Shoto: Wiem, sama mówiłaś, że nie mogę cały czas siedzieć w pokoju.

Izumi: Za pół godzinny będę pod galerią.

Shoto: Będę czekał.

Izumi: Ok ^_^

Schowałam wszystkie potrzebne rzeczy do kieszeni, postanowiłam spiąć włosy w koka na czubku głowy, a na koszulkę nałożyłam swoją bejsbolówkę i podwinęłam rękawy, z lodówki zabrałam małą buteleczkę pitnego jogurtu.

-To chyba nie jest twój obiad ?

Spojrzałam na chłopaka, odrywając się od napoju.

-Zjem na mieście.

Brwi blondyna zmarszczyły się, a on sam wyciągnął z pułki nad zlewem paczkę krakersów.

-Z jakiej to okazji ?

-Umówiłam się.

-Na randkę !? Nie zgadzam się !

-Idę z przyjacielem, nie jest moim chłopakiem.

-Idę z tobą !

-Alec wal się ! Nie będziesz mnie nadzorować !

-Kto to jest !? Znam go !? Silny !? Będziecie sami !?

-Zwolnij ... Todoroki Shoto, podczas ćwiczenia był w parze przede mną, tak jest silny i raczej będziemy sami.

-Będziesz na kolacji ?

-Wątpię w to, na 18:15 mamy film.

-Idziecie na film !? A co jak zacznie cię dotykać !? Tam będzie ciemno !

-Jak zacznie mnie dotykać to popłacze się, spoliczkuję go i ucieknę udając wyrzutka społecznego po czym spędzę całe życie przy tobie, byś mógł mieć na mnie oko.

Przewróciłam oczami i założyłam swoje buty.

-Poprawna reakcja ! Ja będę na boisku, więc raczej wrócę późno, kolację zostawię w lodówce.

-Zmniejsz mi porcję.

-Ale tylko trochę.

-Pa !

-Na razie i uważaj na siebie !

Wyszłam z domu i pędem udałam się w stronę galerii, kiedy tak dotarłam w oczy rzucił mi się Shoto otoczony przez bandę dziewczyn, opierał się o wąską kwiatową rabatę, dzięki której z łatwością zakryłam jego oczy.

-Cześć Izumi.

Zabrałam ręce z jego oczu i stanęłam obok z ogromnym uśmiechem, niektóre dziewczyny były zrezygnowane, inne złe, ale żadna nie odważyła się niczego powiedzieć, bluza którą nasze była tyko podczas mojego roczniku i jest dobrze rozpoznawalna, tak samo jak ja.

-Siemasz !

-Możemy iść ?

-Jasne, chociaż mamy 4 godziny w zapasie, ale co tam !

-Możesz mi pokazać w jakich miejscach przebywasz najczęściej ?

-Ja przebywam wszędzie, nie mam jakiś ulubionych miejsc, ale na pewno znajdziesz coś ciekawego dla siebie.

Dopiero teraz przyjrzałam się ubraniu chłopaka, nie wygląda jakoś szczególnie, czarne spodnie, biała koszulka i granatowa, rozpięta koszula, właściwie przypomina przeciętnego nastolatka z trochę lepszym wyglądem.

-Nie masz nic przeciwko, bym to ja wybierał sklepy ? Wydawało mi się, że to dziewczyny ciągną za sobą chłopaków.

-Bo tak jest ... Zwykle. Jestem wyjątkiem, lubię chodzić po sklepach, ale nie aż tak często jak inne dziewczyny.

-Zapomniałem, że ty się wyróżniasz.

Spojrzałam na jego zwykłą minę z lekkim uśmiechem.

-Czy ty właśnie mnie obraziłeś ?

Tedy przeniósł wzrok na mnie, a kącik jego ust minimalnie powędrował do góry.

-Nie, to był komplement.

-Dawanie komplementów nie jest twoją mocną stroną.

Zaśmiałam się, kręcąc głową z rozbawienia.

-Dlaczego ? Właśnie dlatego, że się wyróżniasz masz wielu przyjaciół, prawda ?

-Jeśli tak to sobie tłumaczysz, to tak wyróżniam się.

-Gdzie najczęściej chodzisz ze znajomymi ?

-Z męską częścią ? Do kawiarni, salonu gier, kina albo sklepów z jakimiś pierdołami.

-Chce iść do salonu gier.

Zaśmiałam się z obojętności z jaką chłopak wypowiedział te słowa, ale w jego oczach widziałam małe iskierki.

-Jak sobie życzysz. -Już po paru minutach weszliśmy do salonu gier, najpierw podeszłam do kasy gdzie kupiłam 10 żetonów, w moje ślady poszedł również chłopak- W co chcesz zagrać ?

-Nie wiem, jestem tu pierwszy raz.

-Chodź. -Ruszyliśmy aleją automatów, które znałam na pamięć- Od jak dawna chciałeś tu przyjść ?

-Chciałem dowiedzieć się, co widzicie w tego typu miejscach.

-Naprawdę ?

-Tak.

-I co sądzisz ?

-Wydaje się ciekawe.

Zaśmiałam się zerkając na chłopaka.

-Celne ... Nawet za bardzo.

-Jakie gry są najpopularniejsze ?

-Strzelanki i wyścigi, ewentualnie koszykówka, bejsbol bądź piłka nożna.

-A tam ?

Powędrowałam za wzrokiem chłopaka.

-Laserowy paintball.

-Pójdziemy ?

-Teraz jest za dużo osób, może zaraz.

-Dobrze, a ta ?

-Zagram w wszystko.

Podeszłam za chłopakiem do strzelanki na dwie osoby, na ekranie pojawił się mężczyzna z białymi włosami, tłumaczył o ataku kosmitów i ich słabych punktach, głowa i serce, pokazał skład plecaka czyli 10 magazynków, pistolet, snajperka i apteczka, po tym gra się rozpoczęła.

-Często tu przychodzisz ?

-Zdarza się, ale ostatnio tu nie bywałam.

-Dlaczego ?

-Nie miałam czasu.

-Mogłaś przyszłaś tu z dziewczynami.

Zaśmiałam się, strzelając do bandy kosmitów.

-Ludzie mają to do siebie, że bardzo się różnią ... Dziewczyny przyszły tu na zakupy, gdybym zapytała czy tu wstąpimy, zapewne by się zgodziły, ale jest duże prawdopodobieństwo, że po prostu by się nudziły. Atmosfera między nami stałaby się zbyt ciężka.

-Nie chcesz, by znały twoje zainteresowania ?

-Hm ? Nie o to chodzi. Nie mam zamiaru zmieniać się dla innych, po prostu to byłoby nie fair względem dziewczyn.

-Wolisz rezygnować z swoich zainteresowań dla nich.

-Nie mam zamiaru z nich rezygnować, jeśli kiedyś będą chciały tu ze mną przyjść, to je zabiorę, ale nie mogę na siłę ich do tego zmuszać ... Z resztą jestem optymistką ! Prawie wszystko sprawia mi przyjemność !

-Zauważyłem ...

Spojrzałam na niego z uśmiechem i wróciłam do zabijania tych pokrak.

Po paru minutach doszłam do ostatecznego bosa, którego pokonałam po kilku minutowej walce, podeszłam po swoje kupony, które oplotłam wokół szyi.

-Wziąłeś swoje ?

Spytałam, wskazując na kartki owinięte na moim karku.

S-Tak, ale mam ich o wiele mniej od ciebie.

-W porównaniu do ciebie, jestem zawodowcem, więc to oczywiste, ale jakby co mogę ci oddać kilka moich kuponów.

-Później wymienia się je na nagrody, prawda ?

-Tak.

-Nie masz żadnej upatrzonej ?

-Nie zbyt. A ty ?

-Nie ...

-Podobieństwo ... O mój Loki.

-Co jest ?

-Poczułam się jak próżna pindzia, zarywająca do zajętego chłopaka ... Okropne uczucie.

Shoto westchnął, ale mimo to zaśmiał się cicho.

-Nie rozumiem twojego toku myślenia.

-No co !? To było naprawdę złe uczucie !

Poszłam za chłopakiem, który tym razem podszedł do gry wyścigowej, usiedliśmy w sztucznych samochodach wrzucając po żetonie, ja jako osoba odmienna mam w zwyczaju granie jedną ręką i tak było również tym razem ... Po jakimś czasie stanęliśmy w kolejce do laserowego paintballa.

-Grałaś w to kiedyś ?

-I to nie raz !

Oboje spojrzeliśmy na chłopaków, którzy stanęli za nami.

-Yo !

-Dawno cię nie było aniele.

Chłopak puścił mi oczko na co uśmiechnęłam się zadziornie. Ichizo to taki mój znajomy śmieszek, pozostała trójka też.

-Ostatnio byłam diablicą ...

-Kobieta zmienną jest !

-W końcu odkryłeś, że jesteś kobietą !? Cieszę się twoim szczęściem !

Pisnęłam z rozbawieniem na co chłopak udał, że kręci włosy na palcu i przeniósł ciężar ciała na jedną nogę.

-Ale posłuchaj, ostatnio w sklepie widziałam taką zabójczą bluzeczkę w panterkę, idealnie pasowała by mi do tych morskich szortów, które kupiłam rok temu.

Starał się udawać kobiecy głos, ale słabo mu to wychodziło, jednak udałam przejętą.

-Naprawdę ? Musisz mi ją pokazać ! Ko-nie-cznie !

Wszyscy oprócz mojego towarzysza, parsknęli śmiechem po czym po kolej mnie przytulili.

-Ech, brakowało nam tego twojego poczucia humoru.

Hiroya jęknął zarzucając rękę na ramię brata, Akira spojrzał na niego i ponownie na mnie.

-Głównie dlatego, że Ichizo cały czas zrzędził, że nie ma z kim porozmawiać o swojej wrażliwej duszy ...

-A później wpadał w jakąś bójkę.

Myśl Akiry dokończył Doi i spojrzał kpiąco na Ichizo.

-Wcale, że nie !

-Oczywiście Izi ... Ty jesteś dobrym chłopczykiem, prawda ?

Zapytałam jakbym miała do czynienia z jakimś psem.

-A jestem !

Poklepałam go po głowie z ogromnym uśmiechem.

-Dobry piesek.

Chłopcy podłapali temat i zaraz zaczęli szczekać na kolegę.

-A ja musiałem z nimi wytrzymać !

Powiedział z szeroko otwartymi oczami wskazując na kolegów.

-A pro po kolegów ! To Shoto !

Chłopcy przywitali się z nowym znajomym.

-Izumi, czy ty mnie zdradzasz ?

Spytał nachylając się nade mną z pytającą mina.

-O nie ! Mój sekret wyszedł na jaw !

Przyłożyłam teatralnie jedną rękę do czoła, pozostali wciągnęli powietrzy kładąc ręce na swoich sercach, wyglądało to przekomicznie.

-O nie ! Zawał !

Shoto patrzył w bok z miną "Ja ich nie znam i tylko przypadkiem stoję obok".

-Dobra my musimy lecieć, pa !

Jęknął Doi, zerkając na swój zegarek. Pożegnałam się z bandą akurat w momencie, w którym pracownik otworzył wejście do labiryntu, każdy dostał kamizelkę, graliśmy w parach, ja i Shoto mieliśmy kamizelki koloru pomarańczowego, były jeszcze zielone, fioletowe, żółte, różowe, czerwony i niebieskie.

-... Jeśli czyjaś kamizelka podświetli się na biało znaczy, że stracił wszystkie punkty życia, wygra ta drużyna, która będzie miała największą liczbę punktów ! Macie minutę na ukrycie się !

Wbiegłam do labiryntu ciągnąc za sobą zaskoczonego chłopaka, dobrze wiem gdzie się schować by było najzabawniej. Na środku jest kwadratowa platforma i mało kto wie, że są tam schody, bo są one nie widoczne, usiadłam pod ścianą, aby nikt mnie nie zobaczył, a chłopak poszedł w moje ślady.

-Znasz się na tym ...

-Instynkt zabójcy słońce.

-Jeśli kiedykolwiek zostaniesz mordercą, nie chce być tym, który będzie musiał cię złapać.

-Wiesz, że czasami zastanawiam się czy nie zrezygnować z bohaterstwa ...

-Dlaczego ?

-Czasami wydaje mi się, że bycie złoczyńcą jest zabawniejsze ...

-Wtedy będziemy wrogami ... Nie chce tego.

Z uśmiechem oparłam swoje czoło o jego.

-Przecież nie zrobię tego ! Nie spinaj tak !

Po arenie rozbrzmiała syrena informująca o początku gry.

-Pora ściągnąć kilku idiotów ... Biorę jedną, a ty drugą stronę, pasuje ?

-Jasne.

Chłopak przeszedł na drugą stronę, co chwilę w kogoś strzelałam zabierając mu tym punkty, minęła dopiero minuta gry, a ja pozbawiłam zabawy 3 osoby.

-I jak idzie ?

-Wyeliminowałem 2.

-Ja 3 ... Poprawka 4 .

-Została nam jeszcze połowa.

-Dajmy im chwilę, niech się trochę pobawią ...

-Ktoś podchodzi pod wierzę.

-No i chwila minęła.

Szybko rozprawiliśmy się z gośćmi, a po kilku minutach stwierdziliśmy, że kończymy zabawę, wygraliśmy z maksymalną liczbą punktów. Później poszliśmy jeszcze na kilka gierek zręcznościowych, a kiedy zostało nam po jednym żetonie, użyłam go na koszykówce,  tak samo jak chłopak, blokada się zwolniła uwalniając 5 piłek, każda w innym kolorze, zasady są proste, jeśli wszystkie piłki wpadną, blokada ponownie się zwalnia, a gracz otrzymuję 100 kuponów, jeśli 4 dostajemy 50 kuponów, ale gra się kończy, po każdych trafionych 10 seriach otrzymujemy premie w wysokości 1000 kuponów.

-Od jak dawna grasz ?

-Około trzech lat.

-W koszykówkę ?

-Nie wiem, dlaczego pytasz ?

-Zamyśliłaś się, a mimo to trafiasz na czysto.

-Mam talent.

Właściwie to nie byłam tylko kapitanem bejsbolowej drużyny ... Koszykarskiej, siatkarskiej, kolarskiego i pływackiej też ...

-Do wszystkiego czego się dotkniesz ?

-Jest wiele rzeczy, w których jestem beznadziejna ...

-Na przykład ?

-Beznadziejnie rysuję ! Nawet biedronki nie potrafię narysować !

-Naprawdę bardzo dużo straciłaś ... Mów.

-Dobra przyznaje się ! W gimnazjum byłam kapitanem szkolnej drużyny ! Zadowolony ?

-Owszem, dlaczego to ukrywałaś ?

-Nie ukrywałam tego, po prostu się nie pochwaliłam ...

-Jest jeszcze coś, czym się mi nie pochwaliłaś ?

-Noo ... Tak jakby.

-Zamieniam się w słuch.

-A więc lubię wszystkie pory roku, moim ulubionym kolorem jest czarny, pingwiny są słodkie, ale świnki to zło, a chmury wyglądają jak wata cukrowa i ...

-Wystarczy, wszystko co powiedziałaś było dziwne.

Ja to wiem jak zmusić kogoś do zamknięcia mnie, tak mnie ! Nikt oprócz moich znajomych z gimnazjum i nauczycieli w nowej szkole nie wie, że byłam kapitanem tylu klubów i niech tak zostanie, wiem, że przyjaciele z gimnazjum nikomu nie powiedzą więc jest spoko.

-Skończyłeś już ?

-Jeszcze nie.

-Wiec też jesteś w tym dobry ! -Pochwaliłam go z uśmiechem, po raz kolejny trafiając do kosza, który zabłysł kolorowymi światełkami, spojrzałam liczbę kuponów ... 4100 ...- Do ilu chcesz dobić ?

-Nie zwracam na to takiej uwagi i z tego co mi się zdaje ty też nie.

-Racja, ale akurat w tej gram do granic 10000.

-Dlaczego akurat tak ?

-Postawione limity.

-Spudłowałem.

-Hm ? Sorry, rozproszyłam cię.

-Przecież to nie twoja wina.

-Może ...

-Na pewno. -Shoto oparł się o automat, na którym grałam, kontynuowałam rzuty nie zwracając uwagi na chłopaka, który skanował każdy mój ruch, po kolejnym rzucie zerknęłam na licznik, już ponad 8000 ...- Wszyscy cię obserwują.

-Czuje.

-Nie denerwuję cię to ?

-A ciebie ?

-Pierwszy zadałem pytanie, ale nie, przywykłem do ciekawskich spojrzeń, kilka osób to nic takiego.

-A do spojrzeń kilku tysięcy ? Koszykówka to popularny sport i nawet zawody gimnazjalne wzbudzały zaciekawienie innych, skoro znosiłam całą halę wypełnioną ludźmi wlepiającymi we mnie wzrok, wytrzymam kilu gapiów ... Poza tym jak byś zapomniał jestem duszą towarzystwa i co chwilę ktoś się mi przypatruje.

-No tak ... Zapewne jesteście odznaczającą się grupą.

-Koniec, chcesz dokończyć ?

Zabrałam swoje kupony, a chłopak po chwilowym wahaniu zaczął rzucać do kosza.

-Idę dać temu dziadkowi kupony do przeliczenia.

-Dobra.

Na szczęście dla faceta za ladą, kupony były numerowane, więc musiał tylko pododawać.

-Ponad 30000.

Przeleciałam wzrokiem po dostępnych produktach, kiedy mężczyzna czekał co podać.

-2 tablety.

-Spakować ?

-Tak.

Po chwili dostałam, nagrody i kilka kuponów z powrotem.

-Już.

-Masz, zostało mi kilka, może tobie się przydadzą.

Podałam mu tasiemki, które przyjął.

-Poczekasz przed salonem ?

-Jasne.

Wzruszyłam ramionami, stając przed salonem, po chwili pojawił się chłopak z dużym misiem.

-Dla ciebie.

Położył go przede mną z niepewnym uśmiechem, niedźwiadek sięgał mi do piersi był biały z czerwonymi uszami i poduszkami (Na łapach), uśmiechnęłam się do chłopaka promiennie.

-To naprawdę miłe, dziękuję.

Powiedziałam z bananem na pół twarzy.

-Film zacznie się za jakieś 30 minut, wstąpimy jeszcze do mojej znajomej ? Może przechowa Izoto ...

-Nazwałaś go ?

Zapytał z małym uśmieszkiem.

-Tak ... Izoto to urocze imię.

-Nie znam się na uroczych rzeczach ... Poniosę ci tego niedźwiedzia.

-Mów mu po imieniu, bo będzie mu smutno.

Powiedziałam udając zmartwiony ton.

-A ty co wzięłaś ?

-Mała tajemnica.

-Dlaczego ?

-Niespodzianka.

-Ech ...

-A wracając do uroczych rzeczy ! Mówiłeś, że się na tym nie znasz, a sam jesteś strasznie uroczy.

Spojrzałam na chłopaka, ale ten jak zwykle puknął mnie w głowę.

-Uspokój się.

-Hehe ... Zapomniałam, że ty nie lubisz dostawać komplementów.

-Nie zasługuję na komplementy.

-Zasługujesz, od dzisiaj będę dawać ci ich jeszcze więcej !

-Izumi ... Zmieńmy temat.

-Jasne ! Byłeś w jakimś klubie w gimnazjum ?

-Nie ...

-Dlaczego ?

-Nie miałem na to czasu, byłem zajęty nauką i treningiem.

Zaśmiałam się, chowając ręce do kieszeni.

-Niby mówiłam, że jesteśmy podobni, a jednak tak się różnimy ...

-Naprawdę ?

-Ja uwielbiam poznawać ludzi, ty jesteś typem samotnika, ja co chwilę gdzieś wychodzę ty zwykle siedzisz w pokoju, ja nie znoszę nauki, a ty ciągle się uczysz ...

-Sporo by tego wymieniać ... Ale i tak cię lubię.

Uśmiechnęłam się do chłopaka, wchodząc do sklepu koleżanki.

-Izumi ? Co cię sprowadza ?

-Mogłabyś przechować ?

Wskazałam na misia i reklamówkę, dziewczyna radośnie pokiwała głową.

-Dajcie.

Zabrała od nas rzeczy i schowała za ladą.

-Przedstawisz mi swojego chłopaka ?

-Todoroki Shoto, przyjaźnimy się.

Mieszaniec widocznie nie chciał urazić swojego ego i sam się przedstawił.

-Ech ... Już myślałam, że w końcu dowiem się z kim chodzisz.

-O co ci chodzi ?

-No kiedyś powiedziałaś o swoim chłopaku.

-Z gimnazjum ... Zerwałam z nim parę miesięcy przed zakończeniem szkoły.

-Naprawdę ?

-Myślałam, że wiesz ...

-Nie ... Co zrobił ?

Zaśmiałam się zakrywając usta ręką.

-A to było dobre ! Pamiętasz tą kocicę Neko ?

Dziewczyna ożywiła się i oparła głowę na rękach.

-Któregoś razu graliśmy mecz towarzyski z jakąś szkołą i w pewnym momencie, Neito drze się, że Aoi liże się z jakąś laską pod trybuną, taką bekę mieliśmy, że musieli zrobić przerwę, bo na nogach nie mogliśmy ustać.

Amy spojrzała na mnie z smutkiem.

-Zdradził cię ?

-Podejrzewam, że tak, ale najlepsze jest to, że idiota myślał, że tego nie widzimy ! Ach, dobre czasy ... No, ale my się zbieramy ! Potem przyjdę po rzeczy !

Opuściłam sklep z uśmiechem, a w moje ślady poszedł Shoto.

-Dlaczego tak kryjesz żal ?

-Co ?

-Chłopak cię zdradził, a ty się z tego śmiejesz ?

Przez chwilę patrzyłam na chłopaka analizując jego twarz, chciałam się dowiedzieć jakie emocje odczuwa w tej chwili, ale było to po prostu zmartwienie.

-E tam ! Spodziewałam się, że mnie zdradza ! Myślałam tyko, że jest wystarczająco mądry, by robić to w jakiś ustronnych miejscach ... Jak widać przeceniłam go.

Wzruszyłam ramionami, a uśmiech, który miałam na twarzy zmienił się w zaskoczenie, gdy chłopak zamknął mnie w szczelnym uścisku.

-Przestań udawać.

Odwzajemniam uścisk z uśmiechem.

-Shoto, nasza miłość była płytka ... Prawdziwą parą byliśmy przez kilka tygodni, później ciągnęliśmy ten związek z przyzwyczajenia.

-Naprawdę ?

-Tya ! Aoi był dupkiem, jedyne co go obchodziło to cycki i imprezy. Tak bywa ... A teraz chodź, bo zostało nam kilka minut.

-Mhm ...

-Tak jak teraz o tym myślę ... Ciekawe czy chodzenie ze mną było formą zakładu ?

-Myślisz, że chodził z tobą dla wygranej ?

-Nie zdziwiłoby mnie to ...

-Nie wiem jak możesz mówić o tym z takim spokojem ?

-Mówiłam ci, że jestem optymistką, staram się znajdywać tylko dobre strony.

-Nie wiem co pozytywnego jest w tym, że chłopak cię zdradzał.

-Przynajmniej nie miał napadów zazdrości.

Uśmiechnęłam się do chłopaka, aby zapewnić go w tym, że wcale nie jest mi smutno.

-Rozumiem. -Weszliśmy do kina po potwierdzeniu biletów i kupieniu popcornu oraz napoju weszliśmy do sali- Mało osób.

-Najwięcej przychodzi na premierę.

-Czym różni się premiera ?

-Według mnie niczym po za ceną. -Uśmiechnęłam się do chłopaka, w chwili, w której pogaszona światła- Zaczyna się ...

~~~~~~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro