13. Wpuść mnie.
Czekałam w salonie. Siedziałam na kanapie i uderzałam paznokciami o oparcie. Helen i Slenderman poszli porozmawiać i ocucić dziecko.
Nadal trzymał mnie szok po tym co się wydarzyło. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym uderzyć kogokolwiek.
- Melanie? - Usłyszałam.
Tylko nie on...
- Hm? - Spojrzałam na Jack'a.
- Przepraszam za to co się wydarz..
- Gotowe - Helen wszedł do pomieszczenia. Popatrzył na bezokiego i posłał mu chamski moim zdaniem uśmiech.
Wstałam i podeszłam do chłopaka. Zaprowadził mnie w podziemia, gdzie znajdowała się chyba piwnica. Otworzył jedne z drzwi i gestem zaprosił do środka.
Z pomieszczenia biło jasne światło, wręcz oślepiające światło. Gdy weszłam zobaczyłam dziewczynkę siedziącą pod ścianą. Wyglądała jakby chciała uciekać, ale nie mogła. Widać, że nie miała siły.
Po chwili przyszedł Helen.
- Zabij.
- Nie zrobię tego!
Poczułam do niej litość. Co zrobi jej matka gdy dziecko nie wróci do domu?
- Masz nóż...
- Helen nie! - Krzyknęłam i przytuliłam się do niego.
Schowałam twarz w jego bluzie.
- Mel musisz to zrobić, inaczej...
- Nie... Nie... Nie...
- Melanie! - Lekko się skuliłam gdy na mnie krzyknął.
Odsunęłam się trochę i popatrzyłam na niego spod byka.
- Weź ten cholerny nóż i zabij tego bachora albo to ja rozpruję ciebie!
Wzięłam od niego narzędzie i podeszłam do dziecka. Płakałam i waliłam na oślep czując krew rozbryzgującą się po mnie. Gdy zaczęło mnie boleć ramię puściłam nóż, upadłam na kolana i ukryłam twarz w dłoniach.
- Okay? - Helen klęknął i położył dłoń na moim barku.
Odepchnęłam jego rękę i wybiegłam. Kierowałam się prosto do łazienki, chcę pobyć sama. Zabiłam człowieka i już nigdy nie przyznam się do siebie.
Zamknęłam drzwi i usiadłam na brzegu wanny. Po kilku minutach szlochania otworzyłam oczy i popatrzyłam na swoje ręce. Całe były uchlastane, nawet pod paznokciami miałam zakrzepy krwi. Z obrzydzeniem energicznie zaczęłam wycierać je o spodnie.
- Wpuść mnie.
- Nie - Odparłam.
- Melanie martwię się!
- Nie martwisz! Jesteś potworem, bezdusznym potworem! Ty i reszta twoich kumpli!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro