18#Nigdy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sobota 

Chłopcy poszli spać około 4:20, wtedy miej więcej zakończył się nasz maraton filmowy, ale mimo wielu prób ja zasnąć nie mogłam, poszłam pobiegać, ale i tak nie byłam śpiąca, dlatego teraz z jeszcze mokrymi włosami siedzę w salonie i odrabiam lekcje, przy okazji słuchając piosenki, którą będę musiała zagrać na następnych zajęciach gry na fortepianie. Mimo słuchawek usłyszałam szczeknięcie psa, ściągnęłam słuchawki i spojrzałam w stronę wejścia do salonu, Kuroo patrzył na mnie z obojętnością.

-Pozwolisz, że skorzystam z kuchni ?

-Nie krępuj się.

Rzuciłam wracając do wypełniania zadań, tym razem jednak jedno ucho było odsłonięte na wypadek, gdyby chłopak jednak chciał ze mną porozmawiać.

-Więc ? Byłaś kiedyś zakochana ?

Zerknęłam na niego z uśmiechem.

-Nigdy.

-Więc zapewne sama nie raz o tym myślisz.

-Niezbyt. Mam za dużo zajęć, by przejmować się takimi pierdołami.

Po tym jak skończyłam wypełniać zadanie z matmy, sięgnęłam po język angielski, było to moje ostatnie zadanie, z którym poradziłam sobie raczej szybko, do napisania mieliśmy maila i kilka zadań z odmianą i czasami. Jeszcze raz przejrzałam wszystkie książki i schowałam wszystko do szkolnej torby, którą zaniosłam do pokoju, gdy wróciłam do salonu chłopaka już nie było, dlatego bez ociągania wzięłam się za przygotowywanie śniadania dla zwierzaków. Dokładnie przygotowałam marchewki, cukinię i pietruszkę, pokroiłam je i zaczęłam gotować. Mięso królika pokroiłam w kostkę i zaczęłam podsmażać na mleku. Kiedy wszystko się robiło zajęłam się ryżem. Później pomieszałam wszystkie składniki w odpowiednich ilościach, nakładając do misek zwierząt posiłek, jednak najpierw musiał trochę ostygnąć. Kiedy śniadanie dla zwierząt stygło zajęłam się koktajlem, który miał posłużyć jako moje śniadanie. Wybrałam koktajle o smaku mango z marchewką, gruszki oraz czerwonego grejpfruta z ananasem, porcie musiały być duże, bo ja i Shou zastępujemy tradycyjne śniadanie koktajlem, a kiedy chłopcy są u nas korzystają.

Kiedy skończyłam, schowałam sześć dzbanków do lodówki i zaczęłam robić naleśniki, smarowałam je na przemian czekoladą, serkiem z owocami lub dżemem, zwijałam w rulony i dekorowałam owocowymi bądź różnymi sosami. Przyjemny zapach roznosił się po kuchni, a gdy spojrzałam na zegarek była 8:21, nie dziwne więc, że Shou zszedł na śniadanie.

-Dobry.

-Cześć Yami, co dzisiaj ?

-Do wyboru koktajl mango z marchewką, gruszka lub czerwony grejpfrut z ananasem i naleśniki. Pójdziesz obudzić resztę ?

-Jasne !

Chłopak zgarnął naleśnika z dżemem malinowym, którego właśnie zrobiłam i wyszedł z kuchni. Zaczęłam nakrywać do dużego stołu, który bez problemu pomieści wszystkich i gdy kończyłam rozkładać szklanki w kuchni pojawiła się kac ekipa.

-Śniadanko !

Zasiedli do stołu, a ja poprzynosiłam po jednym dzbanku mówiąc, który koktajl jest z czego.

-Ej ! Nie zjedzcie wszystkiego !

Shou był oburzony zachowaniem moich gości co chyba rozbawiło Kuroo, który usiadł tak, że cały czas mógł mnie obserwować, zanim się obejrzałam dzbanki były puste, więc je zabrałam i włożyłam do zmywarki, zabrałam trzy kolejne z lodówki i położyłam na stole, podeszłam do blatu, na którym stały miski z jedzeniem dla zwierząt i do większej włożyłam termometr, temperatura była dobra, więc gwizdnęłam, zwierzęta migiem pojawiły się w kuchni i podeszły do swoich porcji. Oparłam się o kuchenny blat i napisałam wiadomość do stajennego, by przewiózł konie do stajni, w której trenuje, kiedy skończyłam na wyświetlaczu telefonu pojawił się numer ojca i jego twarz, odebrałam.

-Tak ?

-Mam dobre wieści ! -Był podekscytowany co nie zbyt mi się podobało, napiłaś się trochę swojego koktajlu- Zostałaś ciocią !

-Haha ! Bardzo śmieszne. Mów czego chcesz.

-Yami ja mówię poważnie Aiko urodziła !

-C-co !? Że jak !? Kiedy !?

-No wiesz kiedy ludzie się kochają to ...

-Nie to !

-No dobra, a więc ona sama o tym nie wiedziała i nie było zbytnio tego widać, ale zostałaś ciocią, a Shou wujkiem ! Cieszysz się !?

-Z miejsca oświadczam, że ja niańką nie będę.

-Och ! Ty zawsze jesteś tak negatywnie nastawiona, a później najbardziej martwisz się o dzieci !

-Chyba ci się coś pomieszało.

-Ughhhh ! Nieważne ! Na razie mała Mia jest na badaniach, a ciocia śpij, ale może przyjedziesz jakoś o 16 ?

-No dobra ...

-Więcej entuzjazmu dziecko !

-Yey ...

-Pff ! Do zobaczenia.

Rozłączył się, a ja schowałam telefon do kieszeni.

-Przejebane ...

-Kto dzwonił ?

Spojrzałam na kuzyna z zawodem.

-Ojciec ...

-Po co ?

-Aiko jest w szpitalu ...

-Że co !? Nic jej nie jest !? Co się stało !? Jadę do niej ! Gdzie jest !?

-Uspokój się, teraz śpij ...

-Nic jej nie jest ?

-Jej nic z nami będzie gorzej.

Ciarki przeszły wzdłuż mojego kręgosłupa na samą myśl o tym, że będę musiała ją niańczyć.

-Czy ona ...

-Tak, gratulacje zostałeś wujkiem, zaangażuj się za nas obu.

-Jest ! Chodźmy do niej !

-Powaliło cię ? Nie pójdę do tego miejsca narodzin demonów !

-No weź Yami i tak tam pójdziesz !

-Teraz i tak cię nie wpuszczą, jak chcesz to idź.

-A ty ?

-Obiecałam, że przyjdę na 16 ...

Nie byłam zadowolona bo wiem, że później każą mi opiekować się dziećmi, a nie umiem być względem nich obojętna i zawsze wychodzi na to, że biegam za nimi wszędzie. O 9:30 wyszłam przed dom z torbą sportową i wsiadłam do srebrnego samochodu właścicielki stajni, która zawsze mnie odbiera, później wracam z stajennym.

~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro