19#Zostań menadżerką !

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poniedziałek

-Yami !

Odwróciłam się w stronę biegnących w moją stronę chłopaków, a dokładniej Leva i Yamamoto.

-Hejka Lev ! A ty to Yamamoto co nie ? -Chłopak z irokezem oblał się olbrzymim rumieńcem i szybko pokiwał głową- Więc co cię sprowadza Lev ?

-Bomyniemamymenadżerkiatyniemaszklubyijakbyśzostałanasząmenadżerkąbyłobyświetnie !

Powiedział to tak szybko, że ledwo co go zrozumiałam, pokiwałam przecząco głową ze śmiechem.

-Lev, dobrze wiesz, że mam za dużo zajęć. Zresztą ja mam klub.

-Eeeee ! To lipa !

Przewróciłam oczami z rozbawieniem.

-Mogę czasami wpaść by pooglądać jak trenujecie, ale menadżerką nie zostanę.

Powiedziałam uśmiechając się delikatnie w stronę przyjaciela i jego kolegi.

-Em ... To ... Może ...

Jąkał się tak przez dłuższą chwilę i w końcu zrezygnował z swojej wypowiedzi, mam wrażenie, że jest zawstydzony moją obecnością.

-Rzadko rozmawiasz z dziewczynami, co ?

Chłopak podrapał się po głowie co dość zabawnie wyglądało w połączeniu z jego miną.

-Yamamoto-senpai jest zielony w takich sprawach ! Od początku roku rozmawiałem więcej razy z dziewczyną niż on przez całe życie !

Mimo że mnie reakcja przyjaciela doprowadziła do łez, Yamomoto już tak szczęśliwy nie był i mocno kopnął Leva.

-Zamknij się !

-Oya ? Pierwsze zdanie, w którym się nie zająkiwałeś. -Irokez na moje stwierdzeni zaczerwienił się po same uszy, patrzył na wszystko w koło oprócz na mnie. Urocze- Więc może zacznijmy od nowa ... Kizoku Yami, mów mi po imieniu, nie lubię formalności.

Wystawiłam rękę w stronę chłopaka, który chwycił ją dopiero po chwili.

-Yamamoto Taketora ... Ty też m-możesz mówić mi po imieniu ...

-Yamiś musisz przyznać, że jak się tak rumieni wygląda uroczo !

Podłapałam temat i pokiwałam szybko głową.

-Słodziak z ciebie Taketora-senpai.

-Em ... No ... Dzięki ?

Dzwonek zadzwonił, a jako że my byliśmy blisko mojej klasy chciałam się pożegnać z chłopakami i iść zająć swoje miejsce, w tym celu pomachałam im na pożegnanie, ale zatrzymałam mnie duża ręka Leva.

-Mam jeszcze jedną sprawę.

-Ale szybko Lev, twój kolega już poszedł ty też powinieneś.

-Dałabyś mi korki z chemii ?

-Na kiedy ?

-Na poniedziałek !

-W sobotę o 19.

-U ciebie ! Przygotujesz mi jakieś plakaty, prawda !? To pa !

Białowłosy radośnie odbiegł w stronę swojej klasy, a ja weszłam do swojej chwilę przed nauczycielką.

***

Na przerwie śniadaniowej poszliśmy do knajpki z kanapkami, która była dwie minuty drogi od szkoły, więc wyrobiliśmy się szybko, bo kolejek też nie mieli, a po powrocie usiedliśmy przy stole piknikowym, na dworze siedziało sporo osób, więc wszystkie stoliki oprócz naszego stałego były zapełnione.

-Jak ja lubię ten moment, w którym podchodzimy do naszego stolika, a i inni walczą o miejsce.

Przyznałam, biorąc gryza swojej kanapki, na co Zen siedzący na przeciwko przytaknął z rozbawieniem, każdy albo parsknął śmiechem, albo przyznał mi racje, ale widząc znajomą czuprynę skupiłam się bardziej na siatkarzu niż przyjaciołach, chłopak szybko podłapał mój wzrok, ale starał się nie zwracać na mnie uwagi, co innego Kenma, który widząc, że na nich patrzę skinął głową co powtórzyłam później, gdy ja gapiłam się na jego przyjaciela, on ukradkiem obserwował mnie.

-Yami, słuchasz ?

Spojrzałam na Sama, który zadał pytanie, uśmiechnęłam się i pokiwałam przecząco głową.

-Ani trochę !

-Pytałem czy idziesz z nami na domówkę do Miyumi ?

-To chyba oczywiste ?

Chciałam dokończyć swoją kanapkę, ale zanim się zorientowałam Zen naprowadził resztkę mojej kanapki do swoich ust i pochłonął niemalże w całości, szybko odciągnęłam to co zostało z zdenerwowanie.

-Cross idioto miałeś własną ! -Właśnie wtedy Sam zjadł pozostałą część mojego śniadania, wykorzystując fakt, że trzymałam ją blisko niego- No wy sobie chyba jaja robicie !?

-No chyba nie myślałaś, że pozwolę Zenowi bezkarnie zabierać mi robotę !? To ja tu jestem od podjadania !

-Ej ! Kto powiedział, że masz do tego prawo !?

Oburzył się Zen, który sam był winny całemu zajściu, bez tłumaczenia się wstałam z miejsca i udałam się w stronę szkoły.

-Oboje jesteście debilami, zdajecie sobie z tego sprawę, prawda ?

Usłyszałam jeszcze jak Usui zadaje to pytanie zanim zniknęłam za szkołą, wyciągnęłam e-papierosa z olejkiem o smaku mięty z cytryną i zaciągnęłam się dymem. Wypuszczając białą chmurę powędrowałam za nią wzrokiem zawieszając spojrzenie na błękitnym niebie. Obłoki leniwie wędrowały popychane przez wiatr w określonym kierunku, jedne większe drugie mniejsze, ale wszystkie miały ten sam cel ... Trochę przypominając ludzi. Każdy jest inny, ale wszyscy pragną tego samego, nie doceniamy tego co posiadamy łapczywie pragnąć więcej, a kiedy w końcu zdajemy sobie sprawę co mieliśmy najbliżej, jest już za późno.

-Dorastamy otoczeni miłością, żyjemy w gronie przyjaciół, ale umieramy w samotności ... Nie uważasz ? -Zerknęłam w stronę Kenmy, który chował się za ścianą, kiedy chłopak zrozumiał, że wiem o jego obecności, wyszedł z kryjówki, podszedł do mnie, ale nie podniósł wzroku- Co o tym myślisz senpai ?

-Nie rozumiem tego.

-Rodzina poświęca nam najwięcej uwagi, gdy jesteśmy mali, później przywiązujemy więcej wagi do osobistych zainteresowań bądź przyjaciół, ale nie ważne co wybierzemy, bo na koniec zawsze będziemy sami.

-Nie myślę o przyszłości, to niepotrzebne zmartwienie. -Zaśmiałam się cicho, kiwając przy tym głową, lubię jego podejście, sprawia wrażenie jakby interesowały go wyłącznie gry, ale naprawdę bardzo przejmuje się opinią innych co czyni z niego świetnego obserwatora, jest naprawdę wrażliwym chłopakiem i przejmuję się tym co o nim myślą- Nauczyciel może cię złapać.

Uśmiechnęłam się pod nosem, siadając na ziemi, chłopak poszedł w moje ślady co mnie ucieszyło.

-Dlaczego przefarbowałeś włosy ?

Wypaliłam bez skrępowania co i tak nie zrobiło wrażenia na chłopaku, nie był zawstydzony moim pytaniem, po prostu zerkał na mnie ukradkiem.

-W pierwszej klasie powiedzieli mi, że gdy gram ze spuszczoną głową przypominam Sadako.

-Serio było aż tak źle ?

-Nie, ale wolałem uniknąć rozmów na mój temat.

-Rozumiem.

Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, którą przerywały jedynie ciche odgłosy z gry chłopaka, zaciekawiona wyłączyłam e-papierosa, którego schowałam do kieszeni spódniczki i oparłam brodę na ramieniu chłopaka, jego mięśnie lekko się napięły, ale szybko się rozluźnił, a ja skupiłam się na grze do czasu, aż nie zostałam brutalnie odciągnięta od Kenmy. Spojrzałam na osobę, która w tak nagły sposób podniosła mnie z ziemi, ciągnąc moją rękę.

-Musimy porozmawiać.

Syknął odciągając mnie od rozgrywającego, który nie do końca wiedział o co chodzi, poszłam za chłopakiem bez oporów.

-Do zobaczenia Kenma !

Pomachałam do chłopaka z uśmiechem, a duża dłoń jeszcze mocniej zacisnęła się na moim nadgarstku.

~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro