Ukrywaj to jeszcze...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator Pov

Tak.. Kto lubi przebywać z rodziną, śpiewać piosenki świąteczne, otwierać prezenty? Każdy to lubi. Może..

Bohaterka wtedy, kiedy są jakiekolwiek święta traci nadzieję na lepsze jutro, lecz dobrze to ukrywa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rita *jej myśli*

Naprawdę uwielbiam święta, lecz myślę, że zawsze coś musi się zepsuć.

Może to przez moją wyobraźnię tak myślę. Dodatkowo chcę przewidzieć każdy szczegół, żeby później nie być zaskoczonym. Tego zdarzenia nie udało mi się wtedy przewidzieć.

Cóż, nie myślmy o tym. Są święta co nie? Spróbuję udawać, że cieszę się z tego.

Odłożyłam swój pamiętnik pod łóżko i zeszłam do kuchni. Pomogę chociaż mojej opiekunce w robieniu potraw na święto.

Mam ochotę odważyć się odezwać do każdego. Podziękować za to, że oni są.
Choć póki nie uznam odpowiedniego momentu na to, jeszcze będę to ukrywać. Obiecuję, jeszcze odezwę się do każdego i opowiem czemu taka jestem.

Otrząsnęłam się z tych myśli i podeszłam do pani Lucy. Tak się nazywa moja opiekunka.

Robiła wtedy ciasto, ostatnia potrawa według mojej rodziny.

Spojrzałam na swoją opiekunkę, delikatnie biorąc miskę z łyżką sama mieszając.

Cicho podziękowała i wzięła się za inną robotę. Nie zwracałam uwagi co robiła i starałam ubić dobrze ciasto.

- Jak na drobną osóbkę, panienka jest silna. - rzekła Lucy. - Podziwiam cię za wszystko i dziękuję, że panienka mi ufa.

Ufam pani, choć czuwam zawsze, żeby nie mieć wrogów. Tak pomyślałam sobie.

- Mam nadzieję, że jeszcze mogę cię usłyszeć. - dodała i wzięła z moich rąk miskę, bo uznała, że dobrze ubiłam.

Wzięłam jakiś długopis i kartkę zapisując coś. Pokazałam opiekunce.

" Cierpliwość to zaleta, wkrótce będzie taka okazja."

Moja służka uśmiechnęła się ciepło. Odwzajemniłam też się uśmiechając.

Później poszłam do pokoju, żeby zmienić ubrania z dresów na jakąś elegancką.

Wybrałam jakiś czerwony lekko połyskujący się kombinezon. Nie przepadam aż tak za sukniami.

Znowu zeszłam i poszłam na taras. Trochę powietrza mi potrzeba.

Trochę pospacerowałam po ogrodzie dopóki nie usłyszałam wołania. Możliwe, że już wszystko gotowe.

- Gość za minutę przyjdzie. Zaprosiłam ją, żeby panienka nie czuła samotna. - powiedziała radosna opiekunka.

Po chwili usłyszełyśmy dzwonek do drzwi. Jedna z sprzątaczek otworzyła drzwi.

- Witaj! - krzyknął gość wchodząc głębiej do willi.

Od razu rozpoznałam.

Tina London, Superlicealny Okulista.
Jest moją sąsiadką choć chodzi do innej szkoły dla utalentowanych.

- Cześć Rita! - krzyknęła i przytuliła się do mnie. Choć rzadko się widzimy to jakoś się polubiłyśmy.

- Może panienki usiądą, już jeszcze kilka drobiazgów i kolacja będzie. - rzekła Lucy i poszła.

- Choć taka niska dalej to mogę powiedzieć, że trochę urosłaś. Czyżby buty pomogły. - powiedziała z żartem Tina. - Wiesz... Muszę ci coś powiedzieć, ale dopiero po kolacji. - dodała i później poszłyśmy do stołu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedzimy teraz w moim pokoju. Jestem ciekawa co chce mi powiedzieć.

- Wiem, że dużo przeżyłaś i nie powinnam znów wspominać, ale to co znalazłam pod twoją bramą to obawiam się, czy dasz radę to coś pokonać. - opowiadała z obawą na psychikę moją.

Przyznam się, chodziłam przez jakiś czas do psychologa. Potem nie musiałam, bo jak to powiedział... Choć nic nie mówię, to jestem silna i więcej mi nie trzeba pomagać.

Zrobiłam minę lekkiego grymasu na te wspomnienie, a później byłam ciekawa co miała na myśli.

Tina podała tylko jakąś kartkę z trzęsącą się ręką.

Wzięłam ją i przeczytałam.

Po chwili odłożyłam i wzięłam czystą kartkę i długopis. Potem jej podałam.

" Dam radę, nie martw się. "

Potem się uśmiechnęłam.

- Mam nadzieję. Bo to jest dziwne, że w święta takie coś napisał. - zamyśliła się lekko. - No cóż, mieszkam w sumie na przeciwko ciebie. Wiesz do kogo możesz poprosić o pomoc. Ja niestety idę, bo moi rodzice chcieli, żebym o tej godzinie wróciła.

Tak, było późno w sumie.
Odprowadziłam ją i pożegnałam się z Tiną.

Potem byłam ciekawa, ale już domyśliłam się kto mógłby to napisać. Jedyne co mi zostało, to być gotowy i czekać na czyiś ruch.

Te słowa nie są żartem oczywiście.

" Bądź gotowa na mój atak."

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co to będzie? CO TO BĘDZIE?

Może jeszcze wstawię dzisiaj kolejny.

Czy tak będzie? CZY TAK BĘDZIE?

A ta pani Tina to ocek takiej jednej koleżanki, która poprosiła mnie o jej " udostępnienie" :>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro