Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez chwilę Ola nie wiedziała co zrobić. Pies o kolorze biszkoptu stojący przed nią raczej nie miał wścieklizny i pochodził z rasy labrador- wiedziała to, bo zawsze chciała mieć psa, ale rodzice jej na to nie pozwalali. Często przeglądała w internecie zdjęcia psów. To tak na przyszłość- tłumaczyła sobie.- Jak dorosnę, będę mieć własnego psa i nikt mi w tym nie przeszkodzi! Teraz przeglądam te zdjęcia, by wiedzieć, którego wtedy wybrać.

Ola postanowiła powoli wstać. Pomyślała, że ten pies wyglada przyjaźnie. Ale z drugiej strony obawiała się, że labrador może zaraz na nią skoczyć. W końcu nie znała właściciela psa i nie wiedziała do końca, czego się spodziewać.

Gdy niepewnie stanęła, pies pokazał swoje przednie zęby, co nie zniechęciło Oli. A jeśli odgryzie mi rękę?— Myślała, po czym natychmiast uciszała swoje myśli. Nic nie może pójść nie tak.

—Hej, piesku— powiedziała na tyle miękkim głosem, na ile potrafiła. Powoli kucnęła na przeciwko labradora i z cieniem strachu wyciągnęła rękę.

Strach był uzasadniony. Pies kłapnął swoimi wielkimi szczękami prosto w jej wyciągniętą dłoń po czym skierował się w przeciwnym kierunku, by uciec. Ola zawyła z bólu.

—Cholera! Co ty sobie myślałaś!— wrzasnęła. Jej twarz wykrzywiła się z bólu. Dziewczyna zerknęła na zranioną kończynę i tak się przeraziła, że zamarła. Co mam robić, co mam robić?!

Dłoń nie była z zewnątrz aż tak mocno widoczna, by krew lała się strumieniami, choć rzeczywiście była. Wypływała kilkoma strumieniami z dwóch ugryzień. W reszcie miejsc dosięgniętych przez zębiska ręka była cała napuchnięta i powoli zaczęła robić się fioletowa.

Ola spojrzała w górę, byle by tylko nie na ranę. Bolała niemiłosiernie, a ona nie wiedziała co robić. Nawet ruszyć się nie mogła! Zaraz dostanie zakażenie.

—Spokojnie— szepnęła do siebie samej drżącym głosem.— Nie wpadaj w panikę...

Wstała powoli z pozycji kucającej i usiadła na materacu, który wcześniej tam przytargała. Chyba już nie będzie tak kolorowo! Wstała, by wyciągnąć swój nowy telefon z kieszeni lewą ręka. Nie było to łatwe i dość bolesne, bo Ola była praworęczna.

Po chwili znowu udziałami, bo w innym razie nie mogła wystukać kodu i wpisać w Google'a tego, czego potrzebowała. Zacisnęła zęby, ale nie próbowała hamować krzyku. Zdarzyły się również przekleństwa.

Położyła zdrową ręką telefon na ziemi i palcem wskazującym zaczęła wpisywać kod. Tym bardziej nie było to dla niej łatwe, bo na codzień Ola trzymała telefon w dwóch dłoniach i pisała kciukami. No cóż. Gdy wreszcie udało jej się wpisać porządane hasło w przeglądarce, niezdarnie nacisnęła na jakiś pierwszy artykuł, którego tytuł brzmiał „Ugryzienie Psa- Co Robić". Przybliżyła na zdjęcie artykułu po czym spojrzała na własną ranę.

[pozwólcie, że dam Wam zdjęcie byście sami zobaczyli jakie mniej więcej były tego skutki. Tylko nie była ona na nodze, ale na dłoni ;)]

[zródło zdjęcia: Google]

—Jest praktycznie identyczna, ale na złej kończynie— mruknęła pod nosem. Panika powoli (ale nie mówię, że w cale) ją opuszczała.

Przeleciała w dół tekstu artykułu i niecierpliwie przejeżdżała przez napisane zdania. Zaczęła czytać.

„Pogryzienie przez psa wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej..."*

Ola spojrzała to na telefon, to na dłoń. Ponownie zaklęła, ale tym razem głośniej. Czemu to musiało się wydarzyć? Powinna być bardziej rozważna!

„...nawet jeśli konsekwencją ataku zwierzęcia są tylko powierzchowne rany. Lekarz powinien oczyścić i opatrzyć rany oraz, co najważniejsze, podać szczepionkę przeciwko tężcowi oraz wdrożyć profilaktykę wścieklizny. Sprawdź, co robić przy pogryzieniu przez psa, jak wygląda pierwsza pomoc i na czym polega leczenie poszkodowanego"*

—I z kąd ja mam tutaj wziąć lekarza i szczepionkę?!— wkurzyła się, dosłownie wrzeszcząc.— Jestem tutaj sama! Wszystko się zatrzymało...— załamał jej się głos i zaczęła płakać.— Co ja teraz zrobię...— zawodziła.

Położyła się z powrotem i skupiła się w kłębek, nie zważając na ból w ranie. Przypomniała sobie wcześniejszy entuzjazm na wiadomość, że czas się zatrzymał. Teraz nie było tak kolorowo...

* * * *

Ola obudziła się gwałtownie z jedną myślą. „Nie możesz się poddać! Jaki z ciebie zwiadowca, skoro tak szybko dajesz się pochłonąć bólowi?". Zmotywowana swoim postanowieniem, że ich nie zawiedzie, usiadła. Przyszło jej to z lekkim trudem; ugryzienie wyraźnie się pogorszyło. Wzięła ponownie telefon i również nie bez trudu weszła na ostatnio czytany artykuł.

—Gdzieś tu musi być napisane, jak to leczyć „po domowemu"— uspokoiła sama siebie.

Pogryzienie przez psa - pierwsza pomoc
Jeśli jest taka możliwość, ranę należy przemywać przez ok. 5 minut wodą z mydłem (najlepiej antybakteryjnym). Kolejnym krokiem jest dezynfekcja rany, np. wodą utlenioną, i owinięcie jej bandażem. Następnie należy jak najszybciej udać się do lekarza.

„Jeśli nie ma dostępu do wody i mydła, ranę należy oczyścić ze śliny psa i pozwolić jej krwawić przez kilka minut. W ten sposób można pozbyć się bakterii, które dostały się do ciała w wyniku pogryzienia."*

—Aha, super— mruknęła.— Ale to nie krwawi z mocno i chyba wczoraj ten pies mnie ugryzł.

Westchnęła i powoli wstała, podpierając się zdrową ręką. Musiała znaleźć jakąś wodę i mydło. Że tez wcześniej na to nie wpadła...

Z dłonią przed sobą poszła w stronę swojego domu. Nie była od niego aż tak daleko, a w końcu nie będzie się błąkać po mieście i szukać łazienek z wodą i mydłem.

Po drodze rozglądała się po okolicy. Czas tutaj tętnił życiem, zanim się nie zatrzymał. Ola zauważyła stragany, które o tej porze roku zazwyczaj się tu rozstawiały. Na ulicy było na prawdę sporo ludzi.

* * * *

Gdy Ola dostała na miejsce, czyli znalazła się już w swoim mieszkaniu, poczuła tęsknotę na myśl o zwykłych dniach. Przede wszystkim nie musiałabym teraz sobie radzić z tym głupim ugryzieniem— pomyślała gorzko.

Od razu pobiegła do łazienki i przez jej gardło przebiegł jęk irytacji, gdy na umywalce nie zauważyła mydła. W artykule w internecie pisało, że ugryzienie trzeba przemyć wodą Z MYDŁEM. Cóż, ja nie mam mydła wiec sama woda chyba obecnie wystarczy.

Zerknęła na swoją dłoń i skrzywiła się, widząc opuchliznę. Na Klan Gwiazdy**!

Włożyła delikatnie zranione miejsce pod strumień zimnej wody i krzyknęła, czując ból. Usiadła na ziemię pod umywalką, nie zważając na otwarty zawór kranu. Ręka piekła ją tak mocno, że dała rady tego zrobić. Podmuchała lekko na dłoń w nadziei, że jej się poprawi, co oczywiście się nie stało. Zacisnęła zęby i powieki.

Po kilku minutach wstała, bo w końcu nic by jej nie dało, gdyby tak ciagle siedziała w łazience. Musi coś pożytecznego zrobić, tylko co...

Weszła do swojego pokoju, w którym jak zwykle panował nieład i nieporządek. Starając się ignorować bolącą rękę, zerknęła na książki szkolne, leżące na biurku i porozwalane ubrania w otwartej szafie. Jej mama ciagle kazała jej to wszystko ogarnąć, ale jej się nie chciało.

—Teoretycznie mam teraz czas na zrobienie tego— powiedziała do siebie w zamyśleniu i zaśmiała się, gdy przypomniała sobie, ze czasu teraz tak jakby nie ma, bo się zatrzymał.—Od czego by tu zacząć...— pomyślała, rozglądając się. Jej wzrok padł na niepodzielonym piętrowym łożku. Wzruszyła ramionami i weszła po drabince na pierwszy szczebelek i przypominając sobie o ugryzieniu psa. Postanowiła wejść do góry trzymając się tylko jedna ręką. Niechciała skończyć tak, jak ostatni upadek w dniu, gdy zorientowała się, że czas się zatrzymał. Ale właściwie ciagle był ten sam dzień... Szczerze mówiąc zrobiło jej się trochę przykro, gdy przypomniała sobie o „poprzednim życiu", gdy czas biegł normalnie dalej. Z jednej strony obecna sytuacja jej odpowiadała, ale tęskniła za zwykłymi rzeczami.

Gdy weszła do góry uświadomiła sobie, że nie da się pościeli łóżka jedną ręką. Zaklęła pod nosem zrozumiawszy, że teraz będzie jej ciężko. Postanowiła już nie schodzić z metalowej konstrukcji, tylko położyć się i ponownie zasnąć. Nie przykryła się kołdrą, bo ciężko było jej to zrobić. Czuła, jakby jej energia uciekła przez zranioną dłoń.

—Jak ten pies normalnie żyje, jeśli wszystko się zatrzymało?— już miała zamiar zadać sobie to pytanie, ale nie dała rady wypowiedzieć tego na głos. Bo po co? Jutro nad tym pomyśli.

I zasnęła.

_____________

*[te teksty dotyczące ugryzień psa]— źródło: „Poradnik- Zdrowie" xd
**"Na Klan Gwiazdy!"— Klan Gwiazdy występuje w „Wojownikach".

Ummm
Ehh, pisałam ten rozdział trzy razy (na poważnie mówię), bo mi coś ładowało i nie chciało się zapisać xd
Ale wreszcie jest.
Spodziewaliście się takiego obrotu akcji? Szczerze mówiąc zmieniłam bieg wydarzeń w ostatniej chwili i wahałam się, czy zrobić tego psa oswojonego czy nie.

Xddffddf

Miłego dnia/nocy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro