c z t e r d z i e ś c i

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spędziłem dzień z Zaynem i Claudią. Czułem się źle z tym, że on zawala przeze mnie pracę, a on szkołę, ale uwielbiałem spędzać z nimi czas. 

Wieczorem, gdy siedzieliśmy przed telewizorem, ja opierałem głowę na ramieniu Malika, rozdzwoniła się jego komórka. Zmroziło mnie, kiedy na ekranie jego komórki, gdy brał ją do ręki, zauważyłem połączenie od Breckina. 

- Halo? - odebrał, a ja starałem się opanować drżenie rąk, a właściwie całego ciała - Ja.. Wiem szefie. Będę. Dobrze.

Odsunął telefon od ucha i rzucił go z westchnieniem na stolik. 

- W-wszystko w porządku? - spytałem prostując się, zaraz jednak objął mnie ramieniem przyciągając mnie z powrotem do siebie.

- Tak, tylko rano koniecznie muszę pojawić się w pracy. W takim razie Claudia, do łóżka - powiedział głaszcząc siedmiolatkę po głowię. 

Zaprowadził dziewczynkę do pokoju, a ja poszedłem do sypialni. Rozebrałem się do bokserek i usiadłem na łóżku. Zayn przyszedł niedługo potem i na początku był trochę zdziwiony, zaraz jednak uśmiechnął się na mój widok. Podszedł do mnie i złapał moją twarz w dłonie, wpił się zachłannie w moje wargi. Położyłem dłonie na jego biodrach i przyciągnąłem go do siebie. Opadł na mnie, a ja wsunąłem dłonie w jego dresy i złapałem za pośladki okryte bokserkami.

Zsunąłem z niego spodnie i pozbyłem się jego koszulki. Zaczął obcałowywać cały mój tors, a ja jęczałem cicho. Jego lekki zarost drapał moją skórę, gdy wargami i językiem obrysowywał zarysy moich tatuaży. Zdjął ze mnie bokserki i włożył mi do buzi swoje dwa palce. Zassałem je, patrząc mu w oczy i pośliniłem je. 

Dziwiłem się, że nie brzydzi się mnie dotykać, czy że chce uprawiać ze mną seks, wiedząc, że robiłem to z innymi, obcymi mężczyznami. Nie wiedziałem czy uwielbiałem czy nienawidziłem, tego, jaki Zayn jest tolerancyjny albo jak potrafi ignorować pewne fakty. 

Przymknąłem powieki, czując jak wsuwa we mnie palec.

- Rozluźnij się - wyszeptał całując moje podbrzusze. Starałem się, jednak moje myśli mi na to nie pozwalały. W końcu jednak Zayn po dłuższej chwili wsuwał we mnie dwa palce, a ja poruszyłem się niespokojnie, gdy otarł się o moją prostatę - Podaj mi prezerwatywę z szafki - poprosił z wargami na tatuażu przedstawiającym małą jaskółkę. Zassał to miejsce, tworząc malinkę w miejscu tatuażu. Wykonałem jego prośbę z lekkim trudem. Odsunął się i zabrał palce ze mnie, na co mruknąłem niezadowolony i zacząłem się lekko pocierać, obserwując go jak zakładał gumkę. Spojrzał mi w oczy i napluł na dłoń, rozprowadzając ślinę po swoim członku - Powinienem w końcu kupić lubrykant - wymamrotał rozsuwając szerzej moje nogi.

Nie będzie potrzebny.

Wsunął się we mnie powoli, a ja jęknąłem i zakryłem usta dłonią. Na początku wykonywał płytkie ruchy, które przerodziły się w głębsze i szybsze. Byłem jęczącym bałaganem, gdy raz za razem natrafiał na moją prostatę. 

Spojrzałem na niego. Był przepiękny. Czarne kosmyki włosów były posklejane, a czoło błyszczało od potu. Oczy miał przymknięte, a wargi rozchylone, spomiędzy nich uciekały ciche sapnięcia. Uniosłem dłoń i pogłaskałem go policzku. Rozchylił powieki i pochylił się do mnie z małym uśmiechem, łącząc nasze wargi. Doszedł w prezerwatywę, a ja chwilę po nim na nasze brzuchy.

Od autorki: Wybaczcie, że tak długo, ale szukałam pokemonów lmao

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro