𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 11: 𝓢𝓶𝓸𝓴𝓲 𝓽𝔂𝓵𝓴𝓸 𝓻𝓸𝔃𝔀𝓪𝓵𝓪𝓳𝓪̨

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedyś już dziewczyna widziała ten widok który ukazał się przed jej oczami, pewnego dnia widziała tą potęgę. Widziała jak przerażający potrafią być ludzie, nauczyła się zastraszać przez grę. Była największym demonem który ujrzały oczy gimnazjum dawnego gimnazjum, znanym jako czerwony smok, lecz... Było ich więcej.

Gryf, Feniks, Wilczyca, Bazyliszek, Cerber i Meduza. Wszystkie z nich ukazywały się w tej postaci przeciwnikom jak i kibicom, wyszkoliły swoje ukryte talenty tak bardzo, że zaczęły podczas gry przypominać te istoty. Maiko widziała je wszystkie razem więc to przerażało.

- Sasuki Maiko.- powiedziała wysoka dziewczyna o długich szarych włosach kolorem przypominającym beton. Niegdyś meduza drużyny, która zmieniała przeciwników w kamień jednym spojrzeniem.

- Naoko-san.- powiedziała czerwonowłosa patrząc na osobę przed nią.

- Dawno cię nie widziałam... Smoczyco.- powiedziała z kpiną w głosie. Nienawidziła Maiko z wszystkich sił, zniszczyła idealny porządek panujący za czasów gimnazjum odchodząc. Bez słowa...

- Naoko... Wtedy gdy ja.- ucięła czując napływające łzy.- Odeszłam, miałam powód. Zniszczyłam drużynę.- powiedziała z skruchą.

- Jesteś teraz w Karasuno?- zapytała ignorując jej wyznanie.

- Tak.- odpowiedziała nie podnosząc wzroku z ziemi w którą tępo się wpatrywała.

- Smocze przypałętało się do Kruków?- zapytała samą siebie.- Może przez to że są pisklętami nie zauważyli smoka rosnącego obok nich. Wiedz, że zauważą jak bardzo się od nich różnisz. A wtedy wiesz co się stanie?- zapytała czerwonowłosej.

- Co się stanie?- zapytała.

- Wszystko pęknie jak bańka mydlana. Twoje piękne, wielkie skrzydła rozwalą miłe i ciepłe gniazdo a inni znienawidzą ten kolor.- mówiła podchodząc i biorąc w swoją dłoń czerwone kosmyki długich włosów, które od zawsze ją fascynowały, ten piekielnie rażący kolor z współpracą z pięknym charakterem.- Znienawidzą cię.- szepnęła.

-...- zaczęła głęboko oddychać wiedząc że słowa byłej koleżanki z drużyny są prawdą. Rozwali wszystko. Wszystko co piękne i fascynujące jest wykorzystywane, rozchwytywane, dzielone... W końcu przestaje być piękne, zaczyna być brzydkie i nieciekawe.

- Wiesz że to prawda Czerwona Smoczyco.- powiedziała Naoki cofając się i stając naprzeciw byłej smoczycy, Maiko była jedyną którą nie zamrażał wzrok za to jej skrzydła przytłaczały ją. Nienawidziła jej także i za to.

- Naoki-san... To prawda mogę zniszczyć wszystko tymi skrzydłami.- powiedziała.- Więc to nie ja będę się unosić.- zaczęła podnosząc spojrzenie niebieskich palących tęczówek na te szare naprzeciw niej.

- Co masz na myśli?- zapytała zdziwiona.

- To nie ja będę wznosić się nie patrząc na innych. To ja wzniosę kruki na skrzydłach.- powiedziała i przeszła obok Naoki.

- Wiesz, że to nie jest możliwe.- powiedziała z drwiną.- Smoki tylko rozwalają, czerpią radość z niszczenia tego co przynosi radość, dlatego twoja natura poza boiskiem jest perfekcyjnie radosna. Smok siedzący w tobie pożera radość wyzwalając się i niszcząc kompletnie nadzieje przeciwników. Wszystkie miałyśmy umiejętności, ale to ty je udoskonalałaś powodując że były jeszcze gorsze. Ja zamrażałam a nadzieja w środku człowieka która istniała jeszcze wtedy... Pękała patrząc na tą czerwień.- powiedziała a jej wzrok spowodował, że czerwonowłosa zaczęła się kulić.

- Kłamiesz.- powiedziała.

- Twoja natura na boisku mnie obrzydzała. Powodowała smutek i strach.-ciągnęła dalej Naoki powodując, że ziemia pod czerwonowłosą pękała a spod betonu pojawiała się lekka poświata czerwoności.

- Kłamiesz.- odpowiedziała.

- Wszyscy cię nienawidzą. Powodujesz zamęt. Powinnaś zniknąć.- powiedziała i zaczęła się głośno śmiać powodując oberwanie się ziemi pod dziewczynami.

- Naoki!- krzyknęła czerwonowłosa i wyciągnęła dłoń.

- I gdzie są kruki w które wierzysz?- zapytała melodyjnie. Z wielkiej dziury wyleciał smok o wielkich pięknych czerwonych skrzydłach powodujących respekt.

- Oni... Są.- powiedziała pewnie.

- Tak? Spójrz pod siebie.- powiedziała szarooka. Maiko idąc za radą spojrzała pod siebie widząc rozwalone gniazdo a naokoło, chaotycznie były rozmieszczone kruki które zdechły z powodu podmuchu jak i siły jaką wytworzył smok.

- To...- ucięła zatykając swoje usta. Sceneria zmieniła się i zamiast rozwalonego gniazda była wielka sala a na parkiecie chaotycznie, tak jak ptaki które były wcześniej niedaleko gniazda, siedzieli chłopcy z drużyny z schowanymi twarzami.- Chłopcy!- krzyknęła.

- To przez ciebie.- powiedział zielonowłosy Yamaguchi z łzami w oczach patrząc na dziewczynę.

- Nie...- powiedziała cofając się.

- To ty nam kazałaś tak zrobić.- powiedział Kageyama a z jego oczu ciekły łzy.

- Przepraszam...- szepnęła łapiąc się za koszulkę gdzie powinno być serce i mocno ją ścisnęła.

- To przez to, że ci zaufaliśmy.- powiedział Tsukishima łamiącym się głosem.

- Ty nauczyłaś mnie tego odbioru... Nie powiódł się przez ciebie.- powiedział Nishinoya nie podnosząc głowy.

- Wszystko przez ciebie.- powiedziała Kiyoko.

- Widzisz?- szepnęła szarooka do ucha dziewczyny z której oczu ciekły łzy.

- Widzę.- odpowiedziała.

- To przez ciebie.- powiedziała.

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Szybko wstała czując jakby brakowało jej tlenu i zaczęła brać głębokie wdechy.

- To tylko sen.- powiedziała a z jej oczu pociekły wielkie łzy.- Tylko sen...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Dodałam ten rozdział bo.... Sama nie wiem. Ale macie jedną z czarnych charakterów w śnie. Maiko i ona grały w drużynie w gimnazjum i były naprawdę dobrymi przyjaciółkami bo się dopełniały, ale po tym jak ta odeszła zaczęła ją nienawidzić i tak jakoś wyszło.

PS. Słów 735.

Do następnego bro.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro