rozmowa 10 • Herbatka u śmieciożelków

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Chat:
KochajmyAndWielbmy
CiocieBlaisinde

BiałyPan: Wiem, że herbatka miała być o 18:00, ale wiem też, że nie macie nic lepszego do roboty więc te pięć godzin w tę czy we w tę nie zrobi nikomu różnicy.

LucynkaSardynka: Zabi-... ekhm. Panie. Popraw mnie jeśli się mylę, jednak czy nie powienieneś być teraz na lekcji? Ty również, Draconie.

BiałyPan: Nope. Granger klikała w łapke jak jakiś Eminem czy coś i serwery w końcu jebły więc mamy wolne.

Draksiątko: Nic nie jebło. Wywaliłeś wszystkich i zgoniłeś na szlame.

BiałyPan: Ale jak skutecznie!

LucynkaSardynka: Skuteczny to będzie szlaban Dracona za tak prostacki język.

BiałyPan: Ha! Beka z-... BELLA ALE CO TO MA ZNACZYĆ.

bellMatrix: Czego ci znowu dusza cierpi.

BiałyPan: WŁĄCZYŁAŚ KAMERĘ NA MILISEKUNDE ALE JA I TAK TO ZOBACZYŁEM! GDZIE TWOJE POROŻE RENIFERA? MIAŁO BYĆ ŚWIĄTECZNIE.

BiałyPan: No teraz to sobie przejebaliście. Daje wam pięć minut na zrobienie sobie pićka i wszyscy włączają kamerki. A kto nie ma świątecznego stroju ten ma szlaban na torturowanie szlamixów. Miarka się przebrała.

BiałyPan: Ding dong. Magia czasu, misie. No, to wdech i wydech. Cudowne dzwoneczki, pani Malfoy. Och, cóż za szykowny strój, Rosierku. Czyżby elfie body? No dobrze, pora na rozmowę o uczuciach. Sevi, jak ci dzień mija?

BatmobilRobiBrumBrum: Skończ.

Cyzia: Severusie! Ależ więcej szacunku do swojego pana.

BiałyPan: Dziękuję, Narcyzo. Uznam, że serio mnie tolerujesz i nie próbujesz po prostu zrobić na złość Sevciowi. No, dajesz, nietopyrku. Nie chowaj się za tą whisky, i tak cię widać.

BatmobilRobiBrumBrum: Ugh. No więc rano odjąłem Potterowi 100 punktów za szumy w mikrofonie więc bawiłem się przednio. Potem doprowadziłem po płaczu dwie pierwszoroczne Puchonki więc również na nudę nie narzekałem. Ale potem Minerwa mnie wyśmiała za nazywanie pewnego karalucha Panem więc chciałem odjąć jej punkty, ale... cóż, zapomniałem, że nie mogę.

BiałyPan: Och, ty smutny człowieku.

BiałyPan: Dobra. Bella, lecisz.

bellMatrix: Ja chcę naszego dawnego pana z powrotem... Gdzie nasze zwyczaje? Lepienie pierogów z ciał naszych wrogów. Śpiewanie mugolom klątw na pasterce.

BiałyPan: Chuja. Jakoś nie narzekałaś jak wczoraj wysyłałem ci pingwinki w świątecznych przebrankach.

bellMatrix: Czarny pan wysyłał żyrafki... Ciekawe co u niego.

Chat prywatny: Lord Voldemort

LordVoldemort: Wiecie co? Zaczynam dochodzić do wniosku, że to nie jest na poważnie.

SalvatoreOffical: Ten to ma zapłon.

LordVoldemort: Co? Słucham?

SalvatoreOffical: Nic, nic. Omawiamy zapłon naszych klientów. No, gadaj, co ci nie pasuje?

LordVoldemort: Nie zarobiłem jeszcze ani knuta a reklamuje wasze produkty gdzie się da. Zbanowali mi już instagrama, youtube'a i tiktoka.

SalvatoreOffical: Za mało się starasz.

SalvatoreOffical: Może to kwestia wyglądu? Nie wiem, może się opal? Wydajesz się taki blady. Co o tym sądzisz, Freddie?

SalvatoreOffical: Tak, dokładnie, Geoergie, z ust mi to wyjąłeś. Podkreśliłbym też kości policzkowe i zainwestował w operację nosa, wiesz, ludziom nie podobają się takie kulfony. W Pinokia się bawisz czy jak?

LordVoldemort: Moje kompleksy mają kompleksy...

SalvatoreOffical: No sorry stary, al-...

LordVoldemort: Rzucam te robotę!

LordVoldemort: Elo, zrobię klub dla elity i będę tam wszystkim. Szefem, tancerzem, muzykiem, barmanem...

SalvatoreOffical: Baranem?

LordVoldemort: BARANEM. Znaczy-... BARMANEM. UMYJCIE USZY BO WAM JE ODSTRZELĘ.

LordVoldemort: Sexymort odchodzi. Naura.

*LordVoldemort zablokował(a) użytkownika SalvatoreOffical*

SalvatoreOffical: Oj, grubo. Takie rzeczy chyba nie powinny mieć miejsca w 2020.

SalvatoreOffical: To ja chyba pomogę tacie w budowaniu tego schronu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro