C Z W A R T Y

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Blondynka właśnie kierowała się na imprezę, gdzie zaprosił ją Łukasz. Nie miała wyjścia, szatyn po prostu do niej zadzwonił i kazał się szykować.

*

Impreza była na bogatej ulicy, oraz nie mogła zaprzeczyć, że nie wywarł na niej wrażenia duży biały dom, a w środku pełno alkoholu, prochów. Wiedziała od dawna, że Łukasz chodził na takie imprezy oraz, że bierze narkotyki.

— Hej — usłyszała przy uchu szept szatyna przez co przeszedł ją dreszcz.

— H-Hej — jękneła, gdy Łukasz zaczął całować jej szyję.

— To co randka w jacuzzi? — powiedział lekko całując ją w policzek, a ta stała się burakiem."

— O kurwa, nie to wspomnienie — strzelił sobie face palma.

Łukasz przypomniał sobie czasy jak był z Alicja. Tak on i Alicja byli razem, a to wspomnienie.. było jak miał ją zgwałcić na imprezie. Wie, jak okropnie to brzmi, ale cóż wtedy był hetero.

Zaczął wymyślać historie, a jego myśli zaczęły iść coraz nie bezpieczniejsze tematy. I to w roli głównej z takim jednym blondynem.

"— Łukasz — powiedział sapiąc mu do ucha, czując jak lekko go całuje po szyi i robi malinki.

Była dokładnie 23, a Marek przechadzał się ulicami Szczecina, wszystko mogło być fajnie, gdyby nie to, że ktoś wepchnął go do ślepej uliczki gdzie nie było wyjścia.

Okazało się, że to nie był byle nikt co Łukasz, Marek wiedział, że to nie skończy się dobrze. Chociaż dla niego.

Cii — szepnął w końcu odrywając się od szyi chłopaka, a wbił się w jego usta. 

Marek jęknął na ten dosyć gwałtowny ruch, oparł swoje dłonie na klatce piersiowej szatyna, a wyższy oparł go mocniej o ścianę.

Łukasz gwałtownie oderwał się od Marka.

— Oh, a teraz na kolana — wypowiedział te słowa, a blondyn nie wiedział co ma zrobić.

— C-Co? — myślał, że się przesłyszał.

— Na kolana — syknął, a Marek posłusznie to zrobił, w głębi duszy kochał Łukasza, ale nie wiedział, że on nie.

Marek posłusznie usiadł na zimnym cemencie, chciałby przypomnieć, że są w czarnej dosłownie dupie.

— Łukasz a-ale my jesteśmy na dworze — mówił, a wyższy się zaśmiał.

— Chuj mnie to, ściągnij moje spodnie, bieliznę i pokaż co umiesz — blondyn spojrzał się z zażenowaniem.

— Ja.. Jestem prawiczkiem — zarumienił się.

Łukasz chytrze się uśmiechnął, pokazując swoje białe zęby.

— To się nauczysz — powiedział otwierając zamek spodni. [...]"

— Ja pierdole, wyjdź z mojej głowie smarkaczu — zakrztusił się powietrzem, na wspomnienie, po czym zaczął bawić się zdenerwowany palcami, był już tym zmęczony, cały czas w głowie lub w szkole, gdzie nie pójdzie. Marek się zabił, Marek to Marek tamto. Sam czuje, że jak tak pójdzie dalej to sam popełni samobójstwo i ma w dupie tego Marka.

Nie zabijać 😭🖤

Możliwe że kiedyś dokończę tę hot jak Godlewskie scenke.

Ps. Pisałam coś takiego pierwszy raz wiem, że wyszło okropnie ❤

13.06.2019: kurwa co to jest xDDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro