T R Z E C I
Łukasz właśnie chodził mrocznymi ulicami, było grubo po 23, a on nie miał zamiaru zostać w domu.
Wszystko mu się mieszało, jego plan.
Trochę się zasmucił tym, że Marek popełnił samobójstwo, nie mógł swojego planu wcielić jeszcze dalej.
Słyszał, że jego "ukochani przyjaciele" a on się do nich zaliczał, dostali list. Niestety, ale on żadnego nie dostał, chociaż blondyn zabił się już prawie tydzień temu.
Łukaszowi nie było żal Marka, ma z niego bekę, że był tak słaby aby nie mógł tego przetrwać.
W mroku nic nie było widać, jedyne światło to tylko z latarni, lub z telefonu.
Łukasz zaliczał się do tych bogatych ludzi, nigdy nie mógł powiedzieć, że jest biedny oraz że się nie śmieje z biedniejszych, bo by skłamał.
Na prawdę, zbierało mu się na śmiech, kiedy nie było mamy Marka stać na pogrzeb, a on ma pieniędzy od chuja.
Może nikt nie uwierzy, ale Łukasz był zauroczony Markiem w czasach podstawówki, kiedy byli przyjaciółmi, ale to szybko przeszło.
Niższy w gimnazjum i w liceum (Teraz Marek powinien chodzić do 3 liceum) był pośmiewiskiem, z którego można było się pośmiać i wyładować emocje, szkoda że nikt nie widział, jak to działa na psychikę chłopca.
Marek przyznał się Łukaszowi w 1 gimnazjum, jak myślał, że on go lubi, chociaż była to nieprawda, że jest homoseksualny. Łukasz na początku sam był w szoku, ale żeby nie wyjść na idiotę za plecami wyzywał Marka od pedałów, nie uważając, że nazywa tak samego siebie. (Sam okazał się homoseksualny)
*
Zobaczył w mroku Alicję — starą znajomą Kruszela, ale sama okazała się fałszywa i dołączyła do upokarzania życia Markowi, po czym Łukasz ją bardzo polubił.
— Siema — powiedział przybijając z nią piątkę, opierając się o latarnie.
— Elo — lekko zachichotała sprawiając, że Łukasz się uśmiechnął.
— Dostałaś list? — zaśmiał się.
Ona spojrzała na niego próbując nie wybuchnąć śmiechem.
— Dostałam, ale szybko go gdzieś wyrzuciłam, sama nie wiem w sumie gdzie jest — zachichotała i szybko dodała — Ajjjj, a szkoda byśmy mieli z czego się nabijać — udawała płacz, a szatyn się zaśmiał.
— Ja jeszcze nie dostałem — westchnął, ale przy dziwnym wzroku Alicji dodał — I dobrze, i tak nie chciałem go czytać
Dziewczyna lekko, go przytuliła nie spodziewał się takiego gestu.
— Uwielbiam Cię, ale pamiętaj — posłał jej pytając spojrzenie. — Jak dostaniesz list koniecznie przeczytamy go razem, musimy się z kogoś pośmiać, ale żeby ktoś się czasami nie zabił — oboje wybuchnęli śmiechem.
— Dobra musimy koniecznie razem — znów ją przytulił na co dziewczyna lekko się zarumieniła.
×
No hej, jak tam poniedziałek? Przynajmniej do szkoły nie było trzeba iść ❤
Szkoda mi Marka, ahh ;(
Widzimy się w środę, albo jak mi się będzie chciało to nawet jutro, ale musi być duża aktywność i dużo ilość komentarzy =D
Do następnego rozdziału 💎
Paa ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro