D W A N A Ś C I E

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

CORAZ BLIŻEJ DO POGRZEBU

Chłopak po rozmowie z Kasią, która odbyła się miesiąc temu dużo rozmyślał.

Czy to wszystko jednak ma sens? - myślał, aż w końcu nie dostał odpowiedzi co raczej było logiczne, że nikt nie odpowie, skoro jest sam, fucking logic.

Brązowowłosa przekonała go, aby pojawił się na pogrzebie, a to go bardzo zniechęciło był ateistą, ale w końcu przez ten miesiąc dużo zrozumiał. Musiał tam być, dużo rozmyślał, aż w końcu doszedł do wniosku, że był chamem i dupkiem, lecz chciał ponieść konsekwencje swoich czynów i przyjdzie tam pod samą trumnę i przeprosi, za to co robił.

Brunet oczekiwał swojego listu od dawna. Na początku gadając z Alicja mówił, że będzie się z tego papierku śmiać, jednak szczerze mówiąc po tym wszystkim, rozmyślaniach itp. nie jest mu do śmiechu.

×

Kiedy list po jakichś 3 miesiącach (niestety do tego czasu nie odbył się pogrzeb, bądź rodzina Kruszela nie uzbierała funduszy, aby taki pogrzeb się odbył) Łukasz w mgnieniu oka rozpakował kopertę poprzedzająco rozdzierając.

Zrobił to tak szybko, że z tej śnieżnobiałej koperty wydostała się kartka. Wyższy szybko ją podniósł uśmiechając się, ale gdy przeczytał dosyć krótki tekst jego uśmiech zamienił się w grymas, grymas... bólu? Nie, to nie to. Jest zbyt dużym dupkiem, by teraz on czuł ból, za to co sam zrobił.

Cześć Łukasz.

Pierdol się, za to wszystko.

Marek.

- Ja pierdole - mruknął, a potem zrobił z kartki kolkę, wyrzucając list w górę, gdzie bardzo wolno opadał.

Łukasz usiadł kładąc głowę na kolanach wzdychając.

- Czy ja na prawdę czekałem pierdolone trzy miesiące, aby dostać 5 pierdolonych słów? - zapytał z irytacją, ale wiedział, że nie dostanie odpowiedzi. - Świetnie.

Gdy list opadł na drugą stronę, kiedy starszy na niego zerknął zapadł w szok. Zauważył na nim jakieś litery. Momentalnie zerwał się z łóżka, na którym wcześniej usiadł i próbował przywrócić kartkę do normalnego/wcześniejszego stanu, lecz marnie mu to wychodziło.

Kiedy jednak udało mu się to zrobić odczytał tekst.

Witaj ponownie, Łukaszu

Debilu, na serio myślałeś, że to koniec? XD Nie ważne. Chcę Ci tylko przekazać, że jesteś największym idiotą jaki stąpa po tym świecie. Przez Ciebie się zabiłem, wiem, że udawałeś to wszystko, że że... Mnie kochasz. Wiesz jakie to uczucie? Nie? To wiedz, że jesteś kurwa szmatą.
Nienawidzę Cię nie będę się tutaj rozpisywać, ponieważ wiem, że ty to wszystko doskonale wiesz. Chcę Ci jeszcze tylko zakazać ABYŚ NIE PRZYCHODZIŁ NA MÓJ POGRZEB N I E, nie możesz.

Dziękuję, to koniec.

To twoja wina
Marek.

Łukasz westchnął, może i ma zakaz ale Kaśka kazała mu przyjść, a jeżeli tego nie zrobi to pożałuje.

- I tak przyjdę, Marus - na jego usta przybrał zadziorny uśmiech z lekkim lękiem.

To teraz czekać do pogrzebu.

×

Mój boże, nie było mnie 3 tygodnie O.o

Tęskniłam.

To, co za 3 tygodnie epilog? 💞

Żegnam was do epilogu 💔🙄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro