20- Gdzie jesteś mamo?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziewczyna odwróciła się w stronę dobiegającego ją odgłosu. Spostrzegła jej blond towarzysza, kucającego przy przywiązanym i unieruchomionym Władcy Ciem. Nie był on jednak w swojej, typowej dla nich postaci. W ręce Chata zauważyła broszkę, która była najwidoczniej Miraculum Hawka. Na samym końcu popatrzyła na ich wroga. To co zobaczyła, zaskoczyło ją niezmiernie. Facetem, który siedział teraz na ziemi był nie kto inny jak... Gabriel Agrest...

-TATO? CO TY TU ROBISZ?! - krzyknął Adrien - CO TO MA ZNACZYĆ?!

Mari wzięła pod rękę wilczka, który próbował podnieść się o własnych siłach. Z ostatkiem biedronkowych sił zaciągnęła go, przed przywiązanego wroga. Podrzuciła do góry plastikowe pudełeczko, które było jej szczęśliwym trafem i krzyknęła:

-Niezwykła biedronka!

W jej dłoni pojawiło się jojo, wszystko dookoła wróciło do normalności. Rozwalone budynki Paryża, które było widać zza wielkiego okna, wyglądały teraz jak nowo zbudowane. Leżący na podłodze mężczyźni, utracili swoje mroczne stroje, a ściany były bez teraz żadnych uszkodzeń. Cała trójka, stała przed Władcą Ciem.. albo Gabrielem Agrestem, uniemożliwiając mu ucieczkę. Wpatrywali się w niego zażarto. Marinette usłyszała ostatnie piknięcie swoich kolczyków, po czym poczuła, jak jej dłonie uwalniają się z lateksowego kostiumu. Dawno nie było potrzeby przemieniania się w Biedronkę, więc odzwyczaiła się od tego stroju. Patrząc jak powoli znika ten czerwony kolor, usłyszała zirytowany głos Adriena, który już najwidoczniej nie wytrzymał tej ciszy:

-Może coś powiesz tato? No i co to za strój?! Przecież Ty się tak nie ubierasz!

Chłopak był spostrzegawczy. Gdy jojo Ladybug zniknęło, stój Gabriela pokazał się w całej okazałości. Nie miał on na sobie swojej typowej marynarki. Był ubrany w czarny t-shirt i szare spodnie. To było do niego niepodobne. Po chwili mężczyzna się odezwał. Jego głos był dla trójki bohaterów nie zrozumiały. Pomimo, że stracił swoje Miraculum, a wraz z nim całą swoją moc, można było usłyszeć w nim wyższość i pogardę.

-Dobrze powiedziane chłopcze. Gabriel się tak nie ubiera. - blondyn zrobił wielkie oczy. - Ty o ile się nie mylę jesteś Adrien. Miło mi poznać. Widzę, że jesteś nico zaskoczony, także nie zwlekam i już wszystko Ci tłumaczę

Po tych słowach, facet wstał i otrzepał się z kurzu. Wyglądało to bardziej, jak teatralna scenka, ponieważ nie był ani trochę brudny. Wild Wolf złapał swój miecz i wystawił go w kierunku mężczyzny.

-Jeśli zrobisz jakiś gwałtowny ruch będzie po Tobie - wycedził przez zęby

-Spokojnie piesku - odpowiedział - Wiem, że teraz już nie mam z wami szans. A wiec.. Adrien - zwrócił się do blondyna - W innych okolicznościach pewnie bym skłamał, jednak teraz i tak wszystko stracone. Nie jestem Gabriel. Jestem Thomas Agrest, jego brat. Ojciec nic Ci pewnie o mnie nie wspominał, bo jestem, jak to każdy mówił, czarną owcą w rodzinie. Pewnie nic nie wiedziałeś, co? Nie dziwię się, sam bym się tym nie chwalił na jego miejscu.

Adrien stał osłupiony. Nic nie rozumiał. Dlaczego przez całe życie to przed nim ukrywano? Jak tak sięgnąć pamięcią, to nigdy nie poznał nikogo z rodziny swojego ojca. No może oprócz babci, ale ona i tak umarła, gdy miał 6 lat.. wtedy też zaczęły się kłótnie rodziców. Czy to miało ze sobą jakieś powiązanie? Thomas, widząc minę chłopaka, odezwał się:

-Widzę, że potrzebujesz więcej wyjaśnień. Gabriel odciął się ode mnie już dawno temu. Już za czasów studiów. Można powiedzieć, że byłem dla niego kłopotem. Poznał wtedy twoją mamę, a jako, że ja także się koło niej kręciłem to czuł się zagrożony. Wyjechali chwile po skończeniu szkoły i zamieszkali tutaj, w Paryżu. Nigdy nie byłem chętny na wspólne spotkania, tak samo jak on, więc nigdy do żadnego nie doszło. Matka nas zawsze zapraszała na święta lub wakacje, jednak z obawy, nigdy żaden z nas nie przyjeżdżał. Pewnie pamiętasz trochę swoją babcie. Kilka razy was odwiedziła. Za każdym razem, gdy u mnie była, to opowiadała mi jakie wspaniałe dziecko ma Gabriel. Chciałem Cie poznać, kto by pomyślał, że nasze pierwsze spotkanie będzie tak wyglądać?

-Czy ta historia ma jakiś związek z Twoim miraculum? Z tym, że chciałeś posiąść boską moc? - zapytała nagle Mari

-Ależ owszem - rzekł Thomas - Możecie tego nie zrozumieć.. Jednak mnie i matkę Adriena, Samante łączyła wyjątkowa więź. W końcu, po prawie 10 latach spotkałem ją ponownie. Było to na pogrzebie mojej matki. Odnalazłem ją w tłumie, była jedyną osobą, która zauważyłem, na która zwróciłem uwagę. Nic się nie zmieniła.. nadał była piękna i zgrabna.. jak za studenckich czasów. Niewiele myśląc podszedłem do niej, by się przywitać. To był wielki błąd. Największy jaki kiedykolwiek popełniłem. - przerwał i spojrzał na medalion, który wyciągnął z kieszeni spodni - Twój ojciec bardzo się zdenerwował, że w ogolę się do niej odezwałem i szybko wrócili do Paryża. Mogłem się tego po nim spodziewać.

Nastała głucha cisza, którą przerywał cichy odgłos ptaków, latających nad miastem.

-Nadal nie rozumiem jaki to ma związek z Twoim alter ego Tho.. wujku - wyjąkał Adrien

-Nie domyśliliście się? - Thomas spojrzał na wszystkich ze zdumionym wyrazem twarzy, po czym złapał się za głowę - Chyba wszystko wam trzeba tłumaczyć. Po pogrzebie spotkałem się kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt razy z Twoją matką. Popijaliśmy sobie kawkę rozmawiając o naszych życiach i problemach. Lubiła mi się zwierzać, a ja lubiłem ją słuchać. Niestety, moje dawne uczucia do niej powróciły.. Pewnego razu zrobiłem coś niewybaczalnego. Wykorzystałem jej samopoczucie do własnych korzyści. Była smutna, przygnębiona.. Czuła się niekochana przez Gabriela, ponieważ zatracił się w swojej pracy. Zabrałem ją tamtej nocy do hotelu, chciałem ją pocieszyć. Chociażby wtedy tak myślałem. Teraz, po latach, wiem, że chciałem tylko to wykorzystać. Nie będę wam opowiadać dokładnie co robiliśmy, bo jesteście nadal dzieciakami, ale to była dla mnie wspaniała noc. Miłość, która tłumiłem w sobie przez całe życie... - przerwał - W końcu mogłem jej ją okazać. Niestety Samanta czuła się z tym źle. Kochała Twojego ojca i nie potrafiła sobie wybaczyć, a mnie tym bardziej. To ja ją namawiałem, to ja ją upiłem... to ja ją zabrałem do hotelu.

Adrien poczuł jak jego ciało drętwieje od usłyszanych słów. Czyżby stał przed nim człowiek, przez którego jego rodzina się rozpadła? Dla jednej cholernej nocy zniszczył mu dzieciństwo? Gdzie ten facet miał głowę? Gdyby spojrzenie potrafiło zabijać, Thomas właśnie by umarł.

-Tamtej nocy widziałem ją po raz ostatni. Z tego co się dowiedziałem z zaufanych źródeł, to po miesiącu odeszła od Gabriela. Myślałem, że zrobiła to dla mnie. Czekałem i czekałem, jednak nigdy nie przyjechała. Pewnie nie wytrzymała tego poczucia winy. Zostawiła Cię z ojcem, bo wiedziała, że z nim będziesz miał szanse na karierę i dobrą przyszłość. Poza tym, jak sądzę, nie potrafiłaby spojrzeć Ci w oczy, po tym jak zdradziła Twojego ojca. Była zbyt surowa dla siebie, przez co często raniła innych. Samanta miała dobre serce, gdy zrobiła coś źle to nie potrafiła sobie tego wybaczyć. Taka była i pewnie nadal taka jest.

Wszyscy wpatrywali się w Thomasa pytająco. Ostatnie zdanie, które usłyszał, przyprawiło blondyna o ból głowy. Czyżby powiedział o niej w czasie teraźniejszym? Może mu się tylko przesłyszało?

-Pewnie nadal taka jest? - Adrien powtórzył ostatnie słowa wujka z widoczną irytacją i krzyknął - Przecież ona umarła!

Facet słysząc jego ton, spojrzał mu prosto w oczy. Zauważył w nich ból. 'Niemożliwe. Gabriel nie wyjawił mu całej prawdy?' pomyślał. Chcąc rozwiać swoje wątpliwości spytał:

-Tak Ci powiedział ojciec? Powiedział Ci, że Samanta nie żyje?

Adrien nic nie odpowiedział, lecz z jego reakcji, jaką był zdumiony i lekko przestraszony wzrok, można było od razu wyczuć, jaka byłaby jego odpowiedź na to pytanie. Thomas, nadal patrząc mu w oczy, położył rękę na jego ramieniu. Jego wzrok był współczujący. Wild Wolf zareagował prawie natychmiastowo i przystawił miecz do jego szyi. 'Przezorny zawsze ubezpieczony' szepnął do Marinette, która była równie przejęta słowami tego mężczyzny jak sam blondyn. Oboje czekali na kontynuacje jego słów. Oboje chcieli dowiedzieć się więcej. W końcu, brat Gabriela, powiedział:

-Potrzebowałem boskiej mocy, by zrobić coś, co jest niemożliwe dla normalnego człowieka. Potrzebowałem jej, by znaleźć Samantę. Twoja matka żyje Adrien. Żyje i mieszka w jednym z tysięcy zakątków tego świata. Od lat próbuję ją odnaleźć.


No i to na tyle z tego rozdziału! Wybaczcie, że nie dodałam go wczoraj, jednak nie miałam kiedy go napisać niestety.. A no i wybaczcie, że nie wspomniałam o zniszczeniu akum od ofiar Władcy Ciem, jednak zajęłoby to niepotrzebnie miejsce moim zdaniem (udajmy, że to się wydarzyło!)

Dziękuje za te miłe słowa, komentarze i gwiazdki! Chociaż nie powiem.. trochę mnie zirytowały komentarze o ojcu Adriena. Wiem, że z kontekstu tamtego rozdziału mogło się wydawać, że to on jest Władcą Ciem, a nooo... po co te niemiłe teksty :(

CHCECIE WIĘCEJ?

150 GWIAZDEK +40 KOMENTARZY =NEXT


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro