Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Paula! Paula! Kurde, obudź się wreszcie! - Bill stał nad łóżkiem dziewczyny z założonymi rękami na piersi, uśmiechając się złośliwie.

- Nie śpię! - Paula poderwała się szybko, co poskutkowało mocnym bólem głowy.

- Nie, wcale.

- Co chcesz? I co się gapisz? - Dziewczyna zakopała się znowu pod kołdrą.

- Ford wola Cię na dół, na śniadanie. Powiedział, że jeśli nie zejdziesz, to niczego się nie dowiesz, a uwierz mi, dużo się działo przez noc. Nie tylko w pokoju Dippera. - ( ͡° ͜ʖ ͡°) Bill! Ani mi się waż! Ech, zawsze psujesz zabawę. - Ale z Fordem wymyśliliśmy sposób jak odblokować Twoje zdolności, ale trzeba robić to stopniowo. I raczej szybko nie pójdzie. I...

- Mówiłem Ci, że masz nic jej nie mówić, bo nie zje śniadania! - Ford wszedł do pokoju z zamiarem wyciągnięcia stad byłego Demona Snów. Byłego?! Hej! Po moim trupie! Nikt nie jest tak okrutny i niebezpieczny, jak ja! Myszka Miki jest straszniejsza od Ciebie, wiec nie poprawiaj moich zdań. No tak, bo się zdenerwujesz i zauważy to Twój Psor od historii. Skończ. Bo inaczej ja skończę. Na nieszczęście Billa, udało mu się to.

- Nareszcie sobie poszedł. - Dziewczyna szybko przebrała się i poszła na dół zjeść w końcu śniadanie. Była w kuchni sama, wiec w miarę szybko jej poszło. Po skończonym posiłku skierowała się na dwór, gdzie znajdował się Bill z Dipperem oraz Stanford. Stanley zajmował się już sklepem razem z Mabel.

- Dzień dobry wieczór wszystkim. - Dziewczyna przysiadła na ławce.

- Witam. - Dipper j Ford powiedzieli jednocześnie.

- Super, że się cieszysz, gdy mnie nie ma. - Bill się nawet na nią nie spojrzał, będąc obrażony na cały świat.

- Mógłbyś nie podsłuchiwać moich wywodów poprzez swoje dziwne połączenie z Autorka? - O, to ja :D :-( pojawiła się.
- Nie, aż tak grzeczny nie jestem.

- A... - Dziewczynie przerwał Ford.

- Nie chce słuchać waszych kłótni.

- Waszych. - Paula i Bill automatycznie poprawili Forda.

- Dobrze, Waszych kłótni. Mamy pomóc Pauli odkryć swoje ja, tak? Wiec przejdźmy do tego.

- Podobno wpadliście na jakiś pomysł?

- Tak. Dyskutowałem z Billem na ten temat pół nocy, aż doszliśmy do wniosku, że najprościej będzie, jeśli przeniesiesz się do każdego z wymiarów. - Ford sięgnął po szklankę z sokiem.

- Tam poszukasz jakiegoś super Gostka. - Wywód Forda kontynuował Bill. - I on zdejmie z Ciebie pieczęć odpowiednią do każdego z wymiarów. Przynajmniej takie instrukcje podał w swoim testamencie Dumbleder.

- Dumbledore. Tak. Podobno, gdy Twój ojciec miał Cię oddać, Dumbledore odbył podróż z Tobą między wymiarami, aby w każdym zapieczętowano Twoją umiejętność. I właśnie taką podróż musisz odbyć, żeby stać się w stu procentach sobą.

- Dlatego wyruszamy na wakacje. Będziemy się nudzić z klejnotami, walczyć ze smokami, pić herbatkę z Kapelusznikiem oraz nawalać się zaklęciami w Hogwarcie.

- Eee... - Dziewczyna była zaskoczona.

- Bo raczej chcesz spełnić swoje przeznaczenie i poznać siebie? - Bill tym razem przyglądał się uważnie dziewczynie.

- Nie mów, że to jej przeznaczenie. Przecież nie musi się na to decydować... - Jak zwykle Fordowi przerwano.

- Hej! Ale ja już zdecydowałam. Chce poznać moja historie. Bo chyba nic niebezpiecznego z tego nie powstanie, prawda? - Dziewczyna rozejrzała się po zgromadzonych. - Tak?

- Nie, oczywiście, że nie. - Ford się uśmiechnął. - Kiedy chcesz wyruszyć?

- Jak najszybciej.

- Dobrze. Bill i Dipper wyrusza z Toba. Ja też zresztą będę z Tobą, ale dołączę za jakiś czas dopiero. - Ford wstał, zabierając ze sobą popielniczkę i paczkę papierosów. - Najpierw przeniesiecie się do alternatywnej Ziemi z klejnotami.

- A dlaczego nie do Hogwartu? Przecież tam jest mój ojciec.

- Paula. - Tym razem odezwał się Dipper, pierwszy raz pd początku rozmowy. - Nie wiemy, gdzie jest Twój ojciec. Nikt nie wie, gdzie on jest. - Ta informacja zaszokowała dziewczynę. - Przykro mi.

- Okej. Przecież go nawet nie znałam. Idę po swoje rzeczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro