Trening i zabawa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ogata Pov

Był ranek dopiero i oślepiło mnie słońce. Upierdliwe.

Wstałam z łóżka.

- No tak.. Zasnęłam wczoraj po misji.

Powiedziałam do siebie.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Po ogarnięciu się, wyszłam z pokoju.

Gojo przeniósł moje rzeczy z piwnicy do normalnego pomieszczenia. Miło.

Założyłam szybko maseczkę. Z przyzwyczajenia.

Poszłam do kuchni. Nikogo nie było. Dziwne.

- Kurde, dzisiaj sobota..

Zjadłam na szybko banana, który był w koszyku na owoce.

Po moim dziwnym śniadaniu, poszłam się przewietrzyć.

Słyszałam od razu czyjeś krzyki.

Czyli trenują.

Poszłam w stronę tych krzyków.

Zobaczyłam Pandę, Maki i Inumaki.

Żeby im nie przeszkadzać usiadłam na schodach. Było wysoko i dużo widziałam.

Skupiłam się na dwójce, która walczyła ze sobą.

Zbyt agresywnie walczy Maki.

- Konbu.

Odwróciłam się do właściciela głosu.

- Dzień dobry, Inumaki.

- Tuna Tuna?

Nie zrozumiałam przez chwilę o co pytał.

- A, dopiero wstałam i chciałam się odświeżyć.

- Shake.

- Ta dwójka od kilku godzin tak walczy?

Pokazał tylko kciuka w górę.

- Takana.

- Czy chcę poćwiczyć? No okej. Może się rozbudzę.

Razem z Inumakim wstałam i podeszłam do tej agresywnej dwójki.

- O, Hej Ogata! Chcesz poćwiczyć? - odezwał się Panda.

- To bym tu nie przychodziła. Nudno mi było.

- No to sprawdzimy co potrafisz. - rzekła Maki.

Faceci od razu usiedli, a na tak zwanej scenie zostałam ja i czarnooka.

Starsza koleżanka miała kija jako broń, a ja nic.

- Może wybierzesz broń? - zaproponowała.

- Dam radę. Broń to tylko dodatek.

Mówiąc to schowałam ręce za sobą.

- Jeśli tak mówisz. - zobaczyłam jej uśmiech i od razu zamachnęła się.

Uniknęłam z łatwością ten atak.

- Co tak słabo? - spytałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Ciągle unikałaś ataki, a raz tylko skorzystałaś z ataku. Miałaś dużo szans na wygranie. - skomentowała mój trening.

- Dla mnie nie była ważna wygrana. Dzięki za uwagę.

- Uważam, że stać cię na więcej. - też skomentował Panda.

- Shake.

- Szczerze mówiąc, czekam na jakiegoś niepokonanego przeciwnika. Może wtedy bym mogła pokonać czymś mocniejszym? - pomyślałam głośno.

- Jeśli masz na myśli Gojo-sensei, to powodzenia. - zaśmiała się Maki.

- Jego szanuję, więc nie o takim przeciwniku myślę.

- Miło, że tak myślisz!

Usłyszeliśmy wszyscy głos nauczyciela.

- Jak wczorajszy dzień minął, Ogata?

- Na luzie, ale czemu właśnie tam? - myślę, że się domyśli.

Sensei się tylko zastanowił.

- Nie możesz być ciągle w cieniu. Też się pochwal co potrafisz!

- Mówiłam. - potwierdziła starsza koleżanka.

- Podobno Yuji wziął kilka rzeczy stamtąd.

Zmarszczyłam brwi.

- Później z nim pogadam. - rzekłam rozciągając się.

- Powinnaś odpoczywać. Jak reszta twojej grupy. - wow dopiero zauważyłeś, Sensei?

- Nie lubię się lenić. Zależy od sytuacji.

- Rozumiem. - miał minę jakby się zastanawiał. - Kupiłem wam pamiątki!

Mówiąc to, każdemu rzucił paczkę.

- Śpiochy też w swoich pokojach mają paczki. To ja lecę. Bayo!

Tak jak szybko się zjawił, też szybko zniknął.

- Aż jemu się nie nudzi te całe kupowanie zabawek. - skomentowała sytuację Maki.

- Tuna Tuna.

- Fakt, Inumaki. Próbuje być miły. - zgodził się Panda

- Wrzód na tylku czasem. - mruknęła.

- Ja jestem mu wdzięczna, że pomógł nam. - pomyślałam sobie.

- Nam, czyli komu? - spytał misiowaty.

Zszokowałam się.

- Powiedziałaś na głos. - dodał.

- Pomógł mi i bratu, gdy byliśmy mali. Powiedział, że jesteśmy rodziną, ale ciężko do niego się odezwać "wujku".

- Takana.

- Mówi, że jesteś zbyt cicha i tajemnicza. - przetłumaczył Panda.

- A co mogę zrobić z tym?

- Zaufać nam i częściej się uśmiechać. - odpowiedziała ciemnowłosa. - Oczywiście bez maski.

- Spróbuję, ale nie mogę jeszcze zdejmować maski.

- Tuna Tuna. - powiedział Inumaki i pokazał na swoją paczkę.

- Dobra, sprawdźmy co kupił. - zmieniła temat Maki.

Każdy z nas rozpakowywał swoje pudełko.

Inumaki od razu pokazał pluszaka rybkę. Uroczo wyglądał tuląc tą zabawkę.

Maki za to miała jakieś buty. Skomentowała, że takich szukała.

Za to Panda miał zestaw jedzenia na miesiąc.

Teraz moja kolej była. Otworzyłam pudełko.

Miałam też pluszaka. Był to czarny, uśmiechnięty kotek.

- Podobny, jaki ja miałam kiedyś. - szepnęłam do siebie.

- To ciekawe prezenty nam kupił. - podsumował Panda.

- Może pójdę już. Podobno niedługo i tak się wszyscy mamy spotkać.

Mówiąc to wzięłam swój prezent i wstałam.

Inni się zgodzili i rozeszliśmy się.

Kiedy dotarłam do swojego pokoju usłyszałam za sobą kroki.

- Coś potrzebujesz, Inumaki?

Kolega nic nie mówiąc mnie przytulił.

Nie zrozumiałam jego zachowania.

Gdy po minucie odsunął się ode mnie, spytałam.

- Coś się stało?

- Okaka.

Przechyliłam lekko głowę. Nie rozumiem.

- Tuna Tuna. - powiedział i poszedł.

Jeszcze stałam chwilę, po czym weszłam do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Paczkę odłożyłam na biurku.

Ściągając bluzę, którą miałam na sobie spadła jakaś kartka.

Od razu sprawdziłam co to.

Czytając to, bardziej nie wiedziałam jak zareagować.

" Mam nadzieję, że nam zaufasz. Trzymam kciuki za ciebie."

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na dzisiaj koniec. Mam nadzieję, że serio chętnie czytacie moje książki.

Miłej nocy, miłego dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro