Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Odkąd Paula się obudziła, próbowała komuś powiedzieć o tym, co jej się śniło, jednak za każdym razem coś jej nie pozwalało. Próbowała wiele razy, ale za każdym razem czuła, że stanie się coś złego, gdy to zrobi. Po śniadaniu chciała się przejść po lesie, by pomyśleć. Chce mnie odwiedzić! Różdżka, Potyczek, Drewienko chce mnie odwiedzić! Drewienko? A co to ma z nią związanego? A z czego robi się różdżki? No właśnie. Wujek Stan zniszczył jej plany, przypominając o tym, że ma pomagać w chacie. Czyli nie przyjdzie? Nie. Dlaczego? Dlaczego mi to robisz Autorko? Bo cię bardzo lubię Billy. A ja Ciebie nienawidzę. Idę do Czytelnika. Pogadam z nim. Beze mnie tego nie zrobisz. Wykończę Cię kiedyś.

Wujek wymusił na niej założenie koszulki zielonej i czarnych spodni. Ona mogła zdecydować, co będzie mieć na głowie i nogach. Wybrała swoja kolorowa bandamkę w czaszki oraz czarne adidasy z zielonymi neonowymi sznurówkami. Stanley chciał ja nauczyć prowadzenia interesów. Miała go słuchać, jak zachęca klientów do kupna jego produktów. Miała się uczyć i sama zacząć to robić. W końcu musi zacząć rozmawiać z ludźmi.

Jeden z produktów był czarno-białym lizakiem.

- A o to najbardziej rozkojarzający obiekt na świecie. - Zakręcił kołem. - Spróbujcie się oderwać. Nie da się. - Cala grupka turystów oraz Stanek zostali zahipnotyzowani. - Nie pamiętam już nawet, co za kit wam wciskałem.

I tak właśnie minęła pierwsza polowa dnia Pauli, uczyła się jak wciskać ludziom kit, ale chociaż poznała kilka osób i poznała lepiej sklep wuja. Po obiedzie wreszcie mogła wyjść na dwór, jednak zatrzymał ja Stanford.

- Przejrzałaś już dzienniki? - Co?! Ona ma dzienniki?! Dlaczego mi nie powiedziałaś Autorki?! Myślałam, że wiesz... Nie wiem! Skąd miałem wiedzieć, jak jestem w domu od tej nocy. Wcześniej mnie nie było nawet w dopiskach. Eee... No tak, ale co to zmienia? Ona nie może ich przeczytać! Przecież ten jest masa rzeczy o mnie. No tak. Nie przeczyta o tobie. Nie martw się. I przestań krzyczeć. Co z tego, że to jest napisane. I tak głośno krzyczysz. Dobrze, ale spraw, żeby nie przeczytała tego. Już się robi.

- Nie. Nie miałam, nawet kiedy do nich zajrzeć. Ale w sumie mam czas teraz. Pójdę po nie.

- Dobrze, bo im szybciej się dowiesz, co cię otacza, tym szybciej będziesz wiedziała, jak się poruszać tutaj. - Paula skierowała się szybko do pokoju, zaś Ford chwilę popatrzył za dziewczyna i wrócił do swojej piwnicy. Świadomy był tego, że na jego płaszczu został fioletowy włos. Będąc już przy drzwiach do piwnicy, zdjął go i schował do małej probówki. Teraz czeka go masa badan, żeby dowiedzieć się wszystkiego. Oby się nie pomylił, bo jeden błąd może zrujnować wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro