[drarry]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

ponownie shot od _dementia__ <333

TW; top harry

Było już dość późno i Harry modlił się, aby żaden z prefektów go nie złapał na wymykaniu się po ciszy nocnej. Już miał wystarczająco dużo szlabanów, aby dostać jeszcze jeden. Kierował się w stronę pokoju życzeń, gdzie przychodził co każdy czwartek. Najcięższą rzeczą za każdym razem, było wymknięcie się z dormitorium, ale zawsze w jakiś cudowny sposób udawało mu się zgrabnie wytłumaczyć. Na korytarzu pojawiły się drzwi, a Potter uprzednio się rozglądając, wszedł przez nie do przytulnego pomieszczenia. Nie mając nawet chwil na dokładnie rozejrzenie się, został wręcz zaatakowany przez Malfoy'a. Blondyn zaczął go mocno całować, nie dając mu, ani chwili na oddech. 

— Ma-lfoy — wydukał między pocałunkami, lekko odsuwając od siebie Ślizgona. — Daj mi chwile.

— Nie ma czasu Potter, powiedziałem Pansy, że niedługo wrócę. 

Harry nie mogąc nic zrobić, skinął głową i już zaraz poczuł na klatce piersiowej zimne dłonie blondyna, zdejmujące z niego koszulkę. Po chwili ręce Draco przesuwały się coraz to niżej w stronę spodni Harry'ego, a następnie je rozpięły. Ślizgon zdjął jego okulary, a następnie popchnął lekko na łóżko, by zaraz usiąść między jego nogami. Brunet poczuł ciepły oddech na swoim członku, przez co się wzdrygnął. Blondyn pogładził dłońmi uda chłopaka, po czym oblizał językiem jego męskość. Mięśnie okularnika spięły się, jednak chłopak nie zaprzestawał swoich ruchów. Chwycił członka dyszącego bruneta, by po chwili wziąć go do ust, poruszając sprawnie językiem. Jęki Harry'ego zaczęły być coraz bardziej donośne, więc przyśpieszył ruchy głową. Zaledwie chwile później, blondyn poczuł, jak po gardle rozlewa się mu słona maź, którą od razu przełknął. Harry ledwo złapał oddech, a zaraz poczuł ciężar na biodrach. 

 — Draco, za szybko — odsapnął Harry, chcąc wstać, jednak szarooki popchnął go lekko, aby ten ponownie się położył. — Zaraz mnie udusisz.

— Taki mam plan — mruknął blondyn i złożył namiętny pocałunek na ustach Harrego, po czym znowu się wyprostował.

— Nie chcesz, abym cię-

— Nie musisz, już to robiłem. — Potter zamrugał parę razy, nie wierząc co się właściwe dzieje.

Zwykle byli zawsze spokojni i robili wszystko bardzo powoli, gdyż ich doświadczenie było dość... właściwe go nie było. Robili to po omacku, ale mimo tego sprawiali sobie przyjemność. Draco położył jedną rękę na ramieniu chłopaka, a drugą nakierował na siebie jego męskość. Po chwili zaczął się zniżać. Z jego ust wyszedł przesycony erotyzmem jęk. Harry, zaś próbował się przyzwyczaić do tego uczucia. Choć spotykali się często, to zwykle on był stroną pasywną. Draco zaczął opuszczać biodra coraz niżej, aż poczuł w sobie całą męskość zielonookiego. 

— M-możesz się poruszyć? — jęknął prawie niesłyszalnie Harry.

Blondyn spełnił prośbę bruneta i zaczął delikatnie podnosić i opuszczać biodra. Nagle szarooki został przerzucony na plecy, a Harry z całej siły się z niego wbił. Z jego ust wydobył się krzyk rozkoszy. 

— Wolniej, Potter — wysapał Draco. 

Czuł, że od nadmiaru doznań zbierają mu się łzy w oczach. Jednak okularnik, zamiast wykonać jego życzenie, założył sobie jego jedną nogę na szyje, całując jego kostkę, nadal szybko się poruszając we wnętrzu chłopaka. W tym momencie Harry trafił w najczulszy punkt Dracona, przez co jego jęki stały się coraz głośniejsze. 

— Potter do jasnej cholery! 

Jednak choć Malfoy czuł chwilową złość, wplótł palce w jego rozwichrzone włosy bruneta, a drugą rękę zacisnął na jego plechach, oplatając nogi wokół jego bioder. Mimo wszystko kochał tego idiotę.

Sądzę, że przyda wam się odmiana drarry, bo ostatnie trzy shoty były o wolfstarze, chociaż nie mogę uniknąć faktu, że pojawi się ich bardzo dużo, ponieważ z milenką kochamy ten ship ~ _dementia__

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro