[wolfstar]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

wolfstar nigdy za mało!

pisała _dementia__

Syriusz wślizgnął się po ciuchu do łóżka swojego chłopaka, uprzednio rzucając zaklęcia wyciszające. W końcu nie chciał obudzić pozostałej dwójki przyjaciół. Zasłonił szczelnie kotary i przyległ do pleców szatyna.

— Syriusz? — chłopak mruknął zasypanym tonem i lekko się poruszył.

— Mhm. — Black zaczął składać pocałunki wzdłuż pleców wyższego. 

— Ale teraz? Jak usłyszą? — Remus odwrócił się do Arystokraty. Choć było ciemno czuł, że ten się uśmiecha i coraz to niżej błądzi rękoma wzdłuż jego ciała.

— Nie chcesz? — zapytał i zatrzymał ręce na jego pośladkach. 

— Chce cię. — złożył na jego karku kolejny mokry pocałunek. — Teraz.

Remus czuł na swoje szyi oddech starszego, co go dosadnie pobudziło. Dodatkowo zapach czarnowłosego potęgował w nim uczucie podniecenia, przez co nie mógł mu odmówić. 

Lupin nie mogąc uciszyć swojej natury, podniósł się i bezwstydnie usiadł na biodrach Arystokraty. Syriusz nerwowo oblizał wargi i ścisnął uda szatyna. Wciąż te proste czynności były dla nich ekscytujące, gdyż ich doświadczenia seksualne były młode. Za każdym razem, przy tych wszystkich intymnych chwilach czuli się jakby to były ich pierwsze zbliżenia. 

— Co jeśli James się obudzi? 

— Nie obudzi.

Black wiedział, że okularnik nie wstanie, gdyż pilnował na mapie, aby nikt im nie przeszkodził.

Tak właśnie działa polityka między Łapą i Rogaczem, o czym Remus oczywiście nie widział. Lupin ściągnął z siebie górną część piżamy, lekko poruszając biodrami, na co Syriusz warknął. Lunatyk zaśmiał się krótko i zsunął jego spodnie w dół. Black także pozbył się dolnego odzienia szatyna i zaczął poruszać biodrami, trącając swoją męskością krocze Lupina. Remus nachyli się nad nim, chcąc go pocałować. Drażnili się nawzajem, trącając językami, nieznacznie nimi uciekając, przez co oboje stale się uśmiechali. Remus jako pierwszy się odsunął, opierając głowę o tors drugiego Gryfona, gdyż czuł, że zaraz może dojść.

Syriusz jednak nie chciał tracić, ani chwili i ponownie zaatakował usta wilkołaka, ssąc i zagryzając jego wargi. Black, niecierpliwiąc się, wsunął delikatnie palec między pośladki szatyna. Ten o dziwo wydawał się rozluźniony, gdyż tylko chwilowo się spiął, aby zaraz się ponownie uspokoić, by jego ukochany mógł kontynuować przygotowania. Syriusz wsunął kolejny palec w odbyt Lupina, na co ten zaczął cicho pojękiwać, kiedy ten coraz to szybciej poruszał ręka. Black, chcąc jeszcze bardziej pobudzić swojego chłopka, złapał wolną dłonią jego przyrodzenie i zaczął go pieścić. Z ust Lupina wydobył się jeszcze głośniejszy jęk. Po przygotowaniach starszy zmienił ich pozycje, górując nad wyższym. Ten ochoczo rozsunął nogi i złapał dłońmi za ramę łóżka. 

— Czekałeś na mnie? — zapytał Syriusz, drażniąc swoim członkiem odbyt wilkołaka. — Nie mogłeś się doczekać, aż do ciebie przyjdę? 

— Zamknij się... 

— Nie bądź taki — mruknął Black, całując polik ukochanego. — Gapiłeś się na moje łóżko. 

— To wcale nie—

Black w tym momencie mocno wsunął swojego członka we wnętrze Lupina, kończąc tym samym jego wypowiedź. Szatyn jęknął przeciągłe i mocniej ścisnął dłońmi ramę łóżka. 

— Nienawidzę cię... — wyszeptał Remus, zaciskając oczy. 

— Obaj wiemy, że mnie kochasz.

Syriusz uniósł się lekko i ułożył dłonie na udach Remusa. Zaczął poruszać szybciej biodrami, zaciskając usta, aby słyszeć jęki Lupina. Remus ochoczo rozkładał przed nim nogi, wpatrując się w ich złączone ciała. To jeszcze bardziej podniecało Arystokratę — obserwujące go złote oczy i rumiana twarz, która obecnie wyglądała bardzo erotycznie.

Syriusz w końcu zaczął oddychać przez usta, gdyż czuł, że jest bliski końcu. Musiał się zaspokoić samym wyglądem chłopaka i uczuciem zaciskania jego członka, no co oczywiście nie narzekał. Remus doszedł jako pierwszy, kurczowo zaciskając nogi na biodrach Syriusza. Black przyspieszył ruchy bioder, przez co jego ukochany zarzucił ręce na jego ramiona. Nie zaprzestając intensywnych ruchów, muskał cały czas jego prostatę, przez co Lupin zaciskał dłonie na jego plecach, pozostawiając czerwone ślady. Gryfon oddychał ciężko, cały czas poruszając się w bliznowatym. W końcu poczuł ulgę i obficie spuścił się w jego wnętrzu, poruszając przy tym wręcz spazmatyczne biodrami. Opadł ostatecznie na tors Lupina, wciąż ciężko oddychając. 

— Nadal mnie nienawidzisz? — zapytał, składając pocałunek na jego szyi. 

— Nie... — wydyszał Remus, wciąż opleciony wokół Blacka. — Wiesz, że cię kocham. 

— Wiem — mruknął w odpowiedzi. — To co? Jeszcze raz?

Hejka, od dłuższego czasu piszę Oneshoty z Harry'ego Pottera i miłoby było, gdybyście zajrzeli do nich okiem, nazywają się " Harry Potter | One Shots ", pojawiają się tam czasem mniej znane shipy, którym moim zdaniem dałam ładnie opisać <3 ~ demetnia

+1 ~ milenkaaa ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro