Rozdział 3 - naszyjnik

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Prv. Kaname)
Coś było w niej nie tak. Niby urocza niewinna, ale czuję że to tylko przykrywka. Do tego ten naszyjnik jest mi znajomy ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie go widziałem.

- ładny naszyjnik, mogę wiedzieć skąd go masz - zapytałem z ciekawości, ale jej reakcja mnie zaskoczyła, tak jakby na chwilę zniszczyłem jej przykrywkę

- och zwróciłeś uwagę, ten naszyjnik jest od mojej mamy, zostawiła mi go zanim mnie oddała do innej rodziny - powiedziała

- rozumiem - więcej się nie odzywałem, po chwili jednak podeszła do mnie Seiren i powiedziała że w gabinecie jest dla mnie list - przepraszam ale muszę coś zrobić, Seiren trzymaj Aido z dala od Anthy - kiwnęła głową, a ja zacząłem iść w kierunku mojego gabinetu

Kiedy byłem na miejscu na moim biurku leżał list tak jak mówiła Seiren. Otworzyłem go i przeczytałem zawartość. Okazuje się że Yuri przed śmiercią miała do mnie prośbę o której dowiem się w moje osiemnaste urodziny. Spojrzałem na zegarek, już musimy iść na zajęcia wieczorne. Wróciłem do nich, nadal rozmawiali, Seiren jakimś cudem też włączyli do rozmowy.

- już czas czy wszyscy gotowi - zapytałem a oni wstali i pokiwali głową na tak - Seiren, to może być problematyczne jeśli Anthy wyjdzie w tym samym czasie, dlatego wyjdziecie z terenu nocnego akademika jak tylko Yuuki rozkaże zajęciom nocnym wrzucić do swojego dormitorium

- dobrze Kaname-sama

(Prv. Anastazja)
Cóż trochę prawdy w tym jest że jest to problematyczne, a zwłaszcza jak Zero się dowie. Po wszystkim wróciłam do dormitorium klas dziennych. Gdy tylko weszłam na teren akademika zauważyłam, że przed budynkiem czeka na mnie Zero. Gdy tylko mnie zauważył od razu do mnie podszedł, już z daleka widziałam tą jego wkurwioną żyłkę.

- miałaś wrócić do dormitorium zaraz jak tylko cię zostawiłem przed klasą, co ci szczeliło do głowy by pójść do dormitorium klas nocnych

- cóż miałam przynajmniej niezłą bekę z nich, a zwłaszcza z tego blondyna - powiedziałam - przepraszam chyba się zgubiłam... Boże nie jesteśmy godzien przebywać z tym uroczym aniołem w jednym pokoju... Ruka proszę adoptujemy ją?... - zaczęła swoje przedstawienie, a kiedy skończyłam zaczał się śmiać

- na serio tak było? - zapytał nie dowierzając, i starając się nie wybuchnąć większym śmiechem - wiesz co może się dogadamy, nawet jeśli jesteś wampirem

- cieszę się

- tylko mam takie pytanie, jak oni się nie skapneli że też jesteś wampirem - zapytał wracając do swojej poważnej miny

- widzisz ten naszyjnik - wskazałam na naszyjnik który noszę, a on kiwnął głową bym kontynuowała - dostałam go od mamy zanim oddała mnie ojcu, dzięki temu naszyjników mogę stać się człowiekiem i nikt tego nie wyczuje

- to dlatego nie mogłem wyczuć tego iż jesteś wampirem, gdybym nie usłyszał od dyrcia kim jesteś, nigdy bym się nie skapnął chyba że byś zdjęła naszyjnik

- nie jestem taka pewna - powiedziałam

- czemu - zapytał

- to w sumie zależy od tego, na jak długo zamieżam sciągnąć naszyjnik, bo jego efekt utrzymuje się jeszcze jeden dzień po ściągnięciu

- rozumiem

- teraz ja mam pytanie

- dawaj

- czy nadal byś chciał się ze mną zaprzyjaźnić gdybyś dowiedział się że jestem spokrewniona z rodziną Kuran - zapytzałam choć teraz jak tak myślę to było głupie pytanie z mojej strony

- czekaj muszę się zastanowić, nie lubię Kuranów, ale dla ciebie bym zrobił wyjątek po tym jak pokazałaś mi takie przedstawienie, a co?

- to nic, chodźmy może na lody, jest dość ciepło jak na tą porę roku

- w sumie racja, to chodźmy

_______________________________________
Liczba słów: 548

Przepraszam że tak długo ale mam mało weny do tej książki

Data publikacji: 14.01.2023

Do następnego 🐰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro