zielone włosy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

( te włosy co widzicie na zdjęciu to są moje włosy, tak naprawde są one morskiego koloru ale na zdjeciu tego nie widać ,chciałam tylko powiedzieć dobra zapraszam do rozdziału)

Ja POV

Siedziałam na kanapie w salonie razem z Wiką i Antim, patrzyłam na tą dwójkę i pomyślałam sobie. "EJ WSZYSCY MAJA KOLOROWE WŁOSY, TO JA TEŻ CHCĘ. .!!"- pomyślałam. Spojrzałam na Antiego z szerokim uśmiechem a on spojrzał na mnie.

Co...??- zapytał lekko zdziwiony. Mam pomysła...- powiedziałam i niczym predkość światła wyskoczyłam z salonu i poleciałam do swojego pokoju.

Anti POV

Wiesz może jakiego miała tego pomysła...??- zapytałem Wiktorię.
Ona się na mnie spojrzała w stylu "jakiego pomysła". Sorry nie słuchałam was.... wyłączyłam się.- powiedziała wstając z kanapy. Idę jej zapytać i...- nie zdążyła powiedzieć bo zobaczyliśmy Patkę. Ubrała się w rzeczy na miasto i wyszła.

( coś takiego)

Ja POV

Wyszłam z domu i kierowałem się w stronę sklepu z farbami do włosów.
Minęłam trzy przecznice i juz byłam w sklepie, poszłam na dział farb no włosów i wybrałam jedną. Nie mam pojęcia ile wybierałem ten kolor ale kiedy Wyszłam ze sklepu był już wieczór.
Szybkim krokiem poszłam do salonu fryzjerskiego i tam zrobili moje włosy.

Wyszłam z salonu z moimi nowymi włosami i poszłam w kierunku domu.
Byłam już pod drzwiami, otworzyłam je i weszłam no domu zamykając za sobą drzwi. Zajęłam buty i ruszylam w kierunku salonu gdzie byli wszyscy.

Kiedy weszłam do salonu wszyscy poprzestali to co robili i spojrzeli na mnie, szczęki im opadły na mój widok.
Coo...??!?- zapytałam lekko zdziwiona ich zachowaniem.
N-nic tylko... naprawdę ci ładnie w tych włosach...- powiedział Chase.
Zgadzam się z tobą mój drogi przyjacielu...- napisał Jackson na kartce.

Anti nic się nie odzywał co mnie trochę zabolało, wszyscy mi mówią że ładnie wyglądam w tych włosach nawet Wiktoria która zwykle mi nie pozwala robić coś z włosami.
Poszłam do kuchni zrobić sobie herbatkę.

Wika POV

popatrzyłam na Antiego a on na mnie z niemym zapytaniem na twarzy ,,Co?" - chodź porozmawiamy - powiedziałam wstając z kanapy i idąc w kierunku mojego pokoju. Wiedziałam że Anti idzie za mną, gdy doszliśmy do pokoju był w nich Henrik popatrzył na nas - możesz nas zostawić samych ? - zapytałam. On tylko popatrzył na mnie potem na Antiego z zazdrością ... *dobra później z nim pogadam * - pomyślałam. Kiedy lekarz wyszedł usiedlismy na łóżku .- o co chodzi ? Czemu nie odzywasz się do Pati? - zapytałam.

-zdziwiłem się jej wyglądem myślałem ze ma innego tego pomysła, myślałem ze coś odwali...- powiedział.

- A co miałeś na myśli przez to odwali? - zapytałam. Chodzi o wasz związek..??- zapytałam

-Nie chodzi o to co ona potrafi zrobić czyli pójść do baru i iść się najebać..- powiedział.

- A może ma taki powód żeby tam iść? Ciesz się że przefarbowala włosy a nie poszła gdzieś ...- powiedziałam

- ja też się ciesze ale nie wiem jak jej to powiedzieć.. kiedy ja zobaczyłem mowę mi odjeło...- powiedział drapiąc się po głowie.

- No dobra ,śmiało mów nic jej nie powiem tobie będzie prościej a wręcz przeciwnie postaram wam się pomóc.

-jak to pomóc...- zapytał.

-No normalnie - przewróciłam oczami - jeśli chodzi o wasz związek...? Anti kurna wal śmiało no ...- moja cierpliwość się skończyła. Wyczarowałam sobie napój wzięłam łyka ...

-No bo ja... eh ja mam kurwa wrażenie że mnie Pati zdradza ... -powiedział a ja automatycznie wyplułam napój.

-ty sobie jaja robisz teraz ze mnie...??!? - wykrzyknełam.
To nie prawda że Cię zdradza, fakt morze się wymyka z domu na latanie ale to nic nie znaczy.

-a jak znaczy? No Wika sama pomyśl albo nie bo ty przecież nie myślisz.- powiedział co mnie wkurwiło.

-ŻE CO SŁUCHAM? WIESZ CO CHCIAŁAM BYĆ DLA CIEBIE MIŁA I DOBRA ... FAKT MOŻE MNIE WKURWIASZ ALE JESTEŚ CHŁOPAKIEM MOJEJ PRZYJACIÓŁKI STARAM SIĘ CIEBIE AKCEPTOWAĆ BA NAWET MYŚLAŁAM ŻE SIĘ ZAPRZYJAŹNIMY... ALE NIE JA NIE BĘDĘ DLA CIEBIE POPYCHADLEM CHCIAŁAM CI POMÓC, RADZ SOBIE SAM TYLKO PAMIĘTAJ ŻE PRZYJAŹŃ JEST WAŻNIEJSZA I SILNIEJSZA ...-wstałam z łóżka a moje oczy zamieniły się.

- OOO TAK, A MIŁOŚĆ TO JUŻ NIE...- powiedział a jego oczy zrobiły czarne jak smoła. W jego ręce widziałam ze pojawił się nóż kuchenny. Ja wytworzyłam dwa sztylety z lodu. Moje oczy się świeciły i leciał z nich dym.
Rzuciłam się na niego i powiedziałam- TY IDIOTO !! JEDNAK TO PRAWDA ŻE DEMONY NIE MAJĄ UCZUĆ!! I NIE ZDZIWIŁBYM SIĘ JAKBY ONA KOGOŚ MIAŁA.... BO JESTEŚ ZWYKŁYM POTWOREM.-wykrzyknełam.

Anti POV

Posmutniałem jak to powiedziała, wycofałem sie a moje oczy były już normalne, nóż tez zniknął. Z moich oczu poleciała jedna łza.
I CO Z TEGO ZE JESTEM DEMONEM, PATCE TO NIE PRZESZKADZA A TOBIE TO CO.

-BO CIĘ KOCHA JAK BY CIĘ NIE KOCHAŁA TO BY CI TO POWIEDZIAŁA.- powiedziała jej oczy nadal się świeciły a sztylety zniknęły.
-Ona jest ci wierna rozumiesz?! Ale dowiem się co jest nie tak tylko potem nie proś mnie o pomoc znowu ! - krzyknęła a ja usiadłem łóżku i schowałem twarz w dłonie.

Wika. POV.
Trzasnełam drzwiami i zeszłym do kuchni ,był tam Henrik pijący cherbate opierał się o blat podeszłam do niego i mocno się w niego wtuliłam odwzajemnił przytulasa i pocałował mnie w usta .

- Znowu kłótnia z Antim? - westchnął a ja pokręciłam głową.

-Nie moja wina ,że z nim się nie da normalnie porozmawiać. - powiedzialam patrząc w te moje piękne ślepa chłopaka.

- A może kłócicie się z innego powodu ?

-Co masz na myśli? -zapytałam odsuwajac się lekko od niego .

- To że macie jakaś tajemnice i dlatego tak się kłócicie... a to jak się nienawidzicie to udawanie taka przykrywką...-chciał coś powiedzieć jeszcze ale mu przerwałam.

- Nie kończ... i co ty wogole wygadujesz ?! Ja cie kocham tylko ciebie ... miło że mi ufasz... -szepnęłam smutna.

- Bo ufam ... przepraszam jestem cholernie zazdrosny o ciebie. -powiedział przyciągając mnie do siebie i pocałował - kocham cię .

- ja ciebie też kocham zazdrośniku. -wpiłam się w jego usta .

Ja POV

Patrzyłam na tą dwójkę z salonu i uśmiechnęła się pod nosem. Ta dwójka naprawdę do siebie pasuje..- pomyślałam. Z transu obudził mnie Marvin.
Co tak dumasz...- zapytał z usmieszkiwm na twarzy. A nic... po prostu...- powiedziałam bawiąc się włosami.
A co tam u ciebie słyszałam że dostałeś zaproszenie do kawiarenki.- powiedziałam.
Nawet nie wiesz jak się ciesze w końcu ktoś mnie zauważył, oczywiście cały czas będę pokazywał sztuczki dzieciom ale i tak się kurna ciesze.- powiedział podskakujac z radości.

Ja tez się ciszę, z chęcią cie zobaczę jak występujesz przed wieloma ludźmi...- powiedziałam wstając z kanapy i kierując się w stronę kuchni.
Siemanko a gdzie jest Anti..- zapytałem Wikę. W swoim pokoju... ale teraz do niego nie idź bo poprosił być sam...- powiedziała Wika która otwierała batonika. Okej...- powiedziałam i zabrałam jej tego batona z ręki i uciekam z kuchni.
EJ.. to był mój batonik..!!!- krzyknęła z kuchni. Ja się tylko zaśmiałam i poleciałam do swojego pokoju, przebrać cie w rzeczy do latania.

Kiedy już się ubrałam w strój

Postanowiłam wziąć coś dla Andzi wyjęłam z szafy duży czarny sweter i spakowałam go do plecaka. Wyszłam z pokoju i w miedzy czasie zmieniałem formę w pół-smoka. Otworzyłam teraz i powiedziałam.
Idę polatać.... wrócę za godzinę..- powiedziałam. Ale jest już ciemno...-powiedział Jackie. Przecież ja widzę w ciemności...- powiedziałam. No tak sorry zapomniałem że masz instynkty. Tylko uważaj na siebie..- powiedział Henrik z kuchni. Będę ostrożna... no to widzimy się za godzinę.
Kiedy to powiedziałam wyszłam na taras i wzbiłam się w powietrze.

Wika POV

Postanowiłam śledzić Patkę, chce udowodnić Antiemu ze Patka go nie zdrada. Kiedy Patkę odleciała w kierunku lasu ja pobiegłam za nią po pewnym czasie zaczęły mnie nogi boleć i zatrzymałem się. Wtedy straciłam ja z oczu, wiec wezwałam wielkiego jelenia z wielkim porożem
Na którym wiły się pnącza jakiejś rośliny.

Wsiadłem na jelenia i kazałam mu biec. Po pewnym momencie doszłam do małej polanki na której była Patka a obok niej ten biały wilk z którym walczyłam.

Skryłam się za drzwem i patrzyłam na sytuację, widziałam jak wilk zamienia się w dziewczynę. Wilkołaki tutaj. ...-pomyślałam. Widziałam jak Patka wyciąga z plecaka czarny sweter i podaje dziewczynie. Wkurzył mnie jak ją przytulił a Patka to odwzajemniła. Patka juz odleciała a ja chciałam zatłuc tą szmatę że zabiera mi przyjaciółkę ....

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Widzimy się w następnym rozdziale
Bay

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro