46
Perspektywa Mike'a:
- Porozmawiajcie- powiedział Thomas klepiąc mnie po ramieniu po czym opuścił spiżarnie
Spojrzałem niepewnie na Theo, a moje serce momentalnie przyspieszyło. I co ja mam teraz powiedzieć?
"No bo wiesz kochanie... pamiętasz te swoje najgorsze przeżycie? Tak chodzi mi o handlarzy, którzy chcieli cię sprzedać staremu zboczeńcowi. Mam dla ciebie niespodziankę. Byłem jednym z nich!"
To głupie... przecież mu tak nie powiem.
- Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytał wyrywając mnie z zamyślenia- czemu miałbym z tobą zerwać?
- Właśnie!- krzyknąłem wymyślając mały plan- powiesz mi przez jakie rzeczy byś ze mną zerwał? - zapytałem, a ten w odpowiedzi zmarszczył brwi
- Jeśli szukasz powodu, abym z tobą zerwał to przykro mi, ale tego nie zrobię- powiedział, a moje oczy momentalnie się rozszerzyły
- Moment....ja dobrze zrozumiałem? Nie ważne co zrobię i co robiłem to ty i tak ze mną nie zerwiesz?- zapytałem, aby się upewnić
- No prawię.... gdybyś zaczął traktować mnie przedmiotowo i zdradził to wtedy na sto procent bym z tobą zerwał- powiedział krzyżując dłonie na piersi- zaraz moment.... zdradziłeś mnie?
- Nie!- powiedziałem machając dłońmi- niegdy bym tego nie zrobił...- dodałem po czym chwyciłem chłopaka w pasie- ale jest coś o czym muszę ci powiedzieć
Dalej Mike. Powiedz to..... najwyżej dostaniesz celibat....mam nadzieję, że to największa kara
- Przepraszam- usłyszałem głos Thomasa- nie chcę przeszkadzać, ale Mike musi mi pomóc przenieś te piwa- dodał, a ja od razu westchnąłem
Kur....a byłem już przygotowany aby mu to powiedzieć
- Zanieś je, a ja poczekam na ciebie w pokoju- powiedział Theo wyrywając mnie z zamyślenia
Kiwnąłem głową, a ten od razu opuścił pomieszczenie. Chwyciłem skrzynkę po czym wraz z Thomasem ruszyłem w stronę salonu
- I jak to przyjął?
- Jeszcze o tym nie wie- odparłem wzdychając, a ten od razu się zatrzymał- co?- zapytałem spoglądając na blondyna
- To kiedy masz zamiar mu powiedzieć?
- Miałem mu powiedzieć, ale przeszkodziłeś nam
- Serio!? Przepraszam!- powiedział po czym przejął ode mnie skrzynkę- dalej leć- dodał po czym ruszył w stronę salonu
Pokręciłem głową i z lekkim rozbawieniem ruszyłem w stronę sypialni. Teraz czas się ujawnić
***********
Dobra.....to jednak będzie trudne. Od ponad godziny obaj leżymy w łóżku co chwilę się drażniąc, a ja dalej nie wiem jak mu o tym powiedzieć
- Mike!- krzyknął przez śmiech- przestań! To łaskocze
- Przestanę ale coś za coś- odparłem poprawiając się na łokciu
Spojrzałem w jego oczy posyłając mu cwany uśmiech, a ten od razu go odwzajemnił. Chłopak chwycił moją twarz w dłonie po czym przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta w krótkim pocałunku
- A teraz mów- powiedział odrywając się ode mnie
Spojrzałem zdezorientowany na chłopaka zapominając o co chodzi, jednak po nie spełnia sekundzie wszystko do mnie wróciło. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się smutek natomiast na Theo niepokój
- To jakas grubsza sprawa?- zapytał unosząc jedną brew, a ja od razu kiwnąłem na tak- Mike.... jesteśmy razem a nawet mnie oznaczyłeś...nie możemy mieć przed sobą tajemnic
- Masz racje- odparłem po czym zjechałem niżej aby wtulić się w jego bok
Chłopak momentalnie obrócił się na lewe ramię, a ja od razu zatopiłem nos w jego klatce piersiowej. Theo zaczął mnie głaskać po głowę, a ja poczułem wewnętrzny spokój
- Mogę opowiedzieć ci moją historię?- zapytałem niepewnie
- Jeśli tak będzie ci łatwiej to czemu nie- odparł wplatając dłoń w moje włosy
Zabrałem głębszy oddech zaciągając się jego zapachem i w tamtej chwili wiedziałem, że jestem gotowy, aby w końcu mu o tym powiedzieć
- Może zaczęła od początku. Spróbuję to powiedzieć w dużym skrócie
- Mów ile chcesz....mamy czas- odparł po czym ucałował mnie w czubek głowy
- Dobrze- wyszeptałem, ana mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech- A więc tak....Gdy Liam był mały nasza matka od nas odeszła. Ojciec został z nami kompletnie sam. Nie było to łatwe wychować małe dziecko i rozwydrzonego nastolatka. Po pewnym czasie ojciec popadł w depresję dlatego zaczął pić. Z dnia na dzień pił coraz to więcej i więcej, a nas zaczął zaniedbywać. Pokłóciłem się z nim o to, jednak nie wiedziałem wtedy, że skończy się to tragedią- powiedziałem zabierając powietrza w płuca, a z moich oczu poleciała łza.
Zacisnąłem usta w wąską linię po czym pomrugałem parę razy, aby odgonić łzy
- On- zacząłem prawie łamliwym głosem-....on powiesił sie....w lesie niedaleko naszego domu- wtuliłem się bardziej w tors Theo, a ten od razu to odwzajemnił- Zostałem wtedy sam z Liamem. Kompletnie nie wiedziałem co robić...to było takie nagłe. Próbowałem każdej dorywczej pracy, jednak z każdej mnie wyrzucali. Byliśmy wtedy na dnie praktycznie błagałem o pieniądze dla brata. Sprzedałem nawet swój fortepian aby mieć na szkołę dla brata. Nasza sytuacja nie była ciekawa i w pewnym momencie zacząłem mieć myśli samobójcze. Pamiętam jak zostawiłem list dla Liama i ruszyłem do lasu...dokładnie w to samo miejsce gdzie powiesił się mój ojciec- powiedziałem i pierwszy raz od dawna wybuchłem płaczem
Theo przytulił mnie do siebie głaszcząc delikatnie po głowie, a z moich oczu wyleciały kolejne zły
- To więc jaki cud się stał, że tego, całe szczęście, nie zrobiłeś- zapytał gdy mój płacz się w miarę unormował
- Zrobiłem to- odparłem pociągając nosem- skoczyłem, a pętla zacisnęła się na mojej szyi, jednak ktoś uratował mnie w porę. Ten mężczyzna zapytał czemu tak młody chłopak chcę się zabić, a ja będąc w kompletnej rozsypce po prostu opowiedziałem mu całą historię. Mężczyzna wysłuchał mnie, a na koniec powiedział coś przez co prawie zemdlałem. On zaproponował mi pracę o dobrych zarobkach
- To świetnie!- powiedział lekko pociągając nosem- będę musiał znaleźć tego kogoś i podziękować mu
- Theo- przerwałem mu po czym spojrzałem w jego oczy- tym mężczyzną który mnie zatrudnił był Louis
Theo patrzył na mnie lekko zdezorientowany, jednak jego mięśnie od razu się spięły, gdy zrozumiał gdzie pracowałem, a co najważniejsze kim byłem
- Ty byłeś....- zaczął, a na jego twarzy pojawiło się przerażenie
- Wtedy nie myślałem nad konsekwencjami....- powiedziałem zatapiając nos w jego torsie- chciałem nam zapewnić dostatnie życie- dodałem a między nami nastała cisza
Nagle poczułem jak Theo próbuje mnie od siebie odepchnąć, jednak szybko zaprzestał czynności. Moje serce waliło jak oszalałe i z każdą sekundą bałem się coraz bardziej i bardziej. Nie chcę stracić Theo. Kocham go i teraz chce żyć też dla niego. Liam ma Bretta, a ja potrzebuję osoby której będę mógł oddać swoją miłość. Jeśli on mnie teraz odrzuci nie wiem co zrobię
- Żałujesz?- zapytał
- Tak i nie- powiedziałem spoglądając na niego, a ten od razu posłał mi pytające spojrzenie- żałuję, że wykonywałem tak haniebną pracę....jednak gdybym tego nie robił nigdy nie spotkał bym ciebie - odparłem posyłając mu mały uśmiech
Na twarzy chłopaka malowała się obojętność i nie ukrywam trochę mnie to przestraszyło.....nie....nie trochę, ale bardzo. Chłopak westchnął po czym ku mojemu zdziwieniu ucałował mnie w czoło i przytulił do swojej piersi
- Powiesz coś?- zapytałem nie wytrzymując presji
- Poleżmy chwilę w ciszy
- Ale....ja chcę wiedzieć co o tym myślisz
- Co o tym myślę?- powiedział a ja od razu kiwnąłem głową na tak- wiesz.....to przeszłość, a ty nie robiłeś tego bo miałeś taki kaprys. Ciebie do tego popchnęła sytuacja w jakiej się znalazłeś. Jasne, że mogłem się teraz obrazić, ale wiem, że jesteś dobrym człowiekiem- wyznał, a ja z niedowierzaniem spojrzałem na niego
Naprawdę mu to nie przeszkadza?
- Jestem tu po to aby cię wspierać- dodał zaczesując moje włosy- pewnie musi być ci z tym ciężko
- Nawet nie wiesz jak bardzo- odparłem uraniając łzę, a ten od razu starł ją kciukiem
- Chodź- powiedział ciągnąc mnie za rękę
- Gdzie idziemy?
- Do łazienki. Trzeba przetestować tą drugą wielką wannę- wyjaśnił posyłając mi cwany uśmiech
- Jestem za- powiedziałem po czym podniosłem chłopaka w stylu panny młodej
Moja omega
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jutro będzie z perspektywy Liama i jeśli mi się uda to dodam drugi z perspektywy Thomasa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro