47

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Liama:

- Przestań- powiedziałem do Bretta gdy ten dziesiąty raz z rzędu uszczypnął mnie w tyłek

- Ej- zaczął podnosząc dłonie - to co jest na moich kolanach jest moje- odparł z cwanym uśmiechem, a ja w odpowiedzi przewróciłem oczami

Po rui Bretta nie mogę odzwyczaić się od siadania mu na kolanach. Czasami robię to całkiem nieświadomie, a czasem robię to bo po prostu chcę. Nawet moja omega czasami skomle gdy usiądę gdzieś indziej. To strasznie irytujące

- Jestem- powiedział Thomas wchodząc z kastą piwa- gdzie Minho?

- Powiedział, że idzie popilnować Brada.  A Mike i Theo nie idą?- zapytał Dylan podchodząc do blondyna i przejmując od niego skrzynkę

- Muszą porozmawiać i coś sobie wyjaśnić- odparł po czym wzdychając usiadł na fotelu-  ej bo coś mnie ciekawi.... wiedzieliście, że Zayn jest dyrektorem FBI? - zapytał a mój wzrok od razu spoczął na Jamesie

- Nie.... byliśmy w równie dużym szoku co wy. Parę lat temu znaleźliśmy go pod drzwiami, wyglądał na zmarzniętego i strasznie słabego

- Musiała być to tylko przykrywka- wtrącił Louis i nie wiedzieć czemu obaj posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia- no wiecie....jego "baza" była niedaleko

Dziwne

- A właśnie- zaczął Thomas wstając- pójdę wam uszykować pokoje

- Nie trzeba, my wrócimy do siebie- powiedział Niall

- To niebezpieczne abyście teraz wracali- wtrącił Brett głaszcząc mnie jedną ręką po kolanie

- Ta alfa ma racje- powiedział Louis, a nasz wzrok od razu spoczął na nim- nie wiadomo czy jakiś strażnik Scotta się nie wyrwał i czy czasem nie będzie chciał się zemścić. Tutaj jest straż więc póki co zostańcie tu- wyjaśnił, a na twarzach wszystkich pojawił się strach

- Teraz to już na pewno was nie puszczę- powiedział Thomas po czym ruszył do wyjścia- zaraz przyjdę

- Macie dźwiękoszczelne ściany?- zapytał Harry

- Nie, a czemu pytasz?- zapytałem upijając łyk piwa

- Eh....bo chciałem trochę pobaraszkować z Louisem- wyjaśnił a ja zacząłem się dławić

- Harry ogarnij się- krzyknął Niall-Przecież wy się dopiero poznaliście. Musisz się każdemu alfie pakować do łóżka

- Ej! Nie rób ze mnie łatwego....poza tym jeszcze nigdy nie byłem "na dole"-  powiedział krzyżując dłonie na piersi

- Do czasu- rzucił cicho Louis jakby chciał powiedzieć to sam do siebie. Harry spojrzał na niego zdezorientowany na co ten podniósł teatralnie brwi

Przewróciłem oczami po czym sięgnąłem po paczkę czipsów. Reszta zajęła się rozmową i może zainteresowało by mnie to o czym rozmawiają, gdyby nie jeden mały szkopuł

Chce mi się sexu

I jakoś dziwnie gorąco mi się zrobiło

- Liam- zaczął niepewnie Brett a w pokoju nagle ucichło

Spojrzałem na alfę i nie wiedzieć czemu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Boże jak on ładnie pachnie

Nasza alfa- usłyszałem głos omegi

Taaaak.....nasza

Mój wzrok zjechał na jego tors, a mnie przyszła wielka ochota wtulenia się w niego

- Liam- powiedział głośniej Brett gdy zatopiłem policzek w jego torsie- ty masz

- Ładnie pachniesz- powiedziałem siadając na nim okrakiem

- Brett musisz go stąd zabrać- usłyszałem głos Dylana

- Mike mnie zabije- powiedziała moja alfa, a ja w tym samym momencie zakręciłem biodrami. Brett spojrzał na mnie zdezorientowany i nawet nie przeszkadzało mi to, że jego oczy palą się na czerwono- a ch*j z Mike'em - dodał po czym podniósł mnie za pośladki w górę

- Nie zapomnijcie gumki- krzyknął Harry

- Gdzie mnie zabierasz?- zapytałem przez lekki śmiech

- Do naszego pokoju- odparł w momencie gdy zatopiłem nos w jego szyi

Brett zabrał mnie do swojego pokoju, a ja od razu zeskoczyłem z niego i przywarłem do ust alfy. Dłonie chłopaka zaczęły jeździć po moim ciele, a ja czułem jak robi mi się coraz to goręcej. Brett zaczął dobierać się do moich spodni, które w szybkim tempie wylądowały na podłodze, a już po chwili zostałem pozbawiony reszty części garderoby.

- Brett! Proszę!- powiedziałem gdy ten nadal mnie tylko całował- ja chcę

Chłopak od razu podniósł mnie za pośladki w górę, a już po chwili poczułem jak ląduje na czymś zimnym.....moment

To miało być łóżko!

- Brett czemu położyłeś mnie do wanny?- zapytałem ogarniając, że jesteśmy w łazience

- Bo zimna woda działa dobrze na ruję- wyjaśnił, a w tym samym momencie oblał mnie wodą

- Co ty robisz!- krzyknąłem zasłaniając się jednak mało to dało

Spojrzałem zdezorientowany na chłopaka który akurat gdzieś dzwonił, po czym na wannę. Po moim ciele spływały kropelki wody i nie ukrywam...ochota na "igraszki" mi zmalała...ale tylko zmalała

- Mogę wejść?- usłyszałem głos Thomasa

- Tak.... właz śmiało- odparł mu Brett a już po chwili Thomas zjawił się w łazience- masz to o co cię prosiłem?

- Tak, prosze- chłopak podał mu jakieś tabletki po czym ruszył w stronę wyjścia

Brett zakręcił wodę po czym klęknął obok wanny i podał mi dwie dziwne tabletki

- Weź je- powiedział spokojnym głosem

- Po co mi one?

- To tabletki na ruję- wyjaśnił a ja od razu zmarszczyłem brwi- Liam weź je- powiedział gdy jak małe dziecko obróciłem głowę w bok

- Przecież mam ciebie to po co mi tabletki- odparłem jak gdyby nigdy nic, a gdy sens mych słów do mnie dotarł od razu się zaczerwieniłem. Z resztą nie tylko ja... Brett też jest lekko zakłopotany- znaczy....

- Już nic nie mów- przerwał mi po czym wyciągnął w moją stronę dłoń na której znajdowały się tabletki. Od razu przejąłem je od chłopaka po czym bez najmniejszego problemu połknąłem- za pięć minut powinno zacząć działać- dodał a ja od razu kiwnąłem

Brett zabrał mnie z wanny, a gdy dokładnie wytarł moje ciało podniósł mnie w stylu panny młodej. Chłopak zaniósł mnie do łóżka po czym dokładnie przykrył moje nagie  ciało kocem

**********

Brett miał rację. Po nie całych pięciu minutach tabletki zaczęły działać przez co mogłem opuścić wannę. Teraz leżeliśmy wtuleni w siebie, a ja rozkoszowałem się jego zapachem, który swoją drogą strasznie mnie uspokajał. To miłe z jego strony że uszanował moją godność i nie wykorzystał tego, że dostałem rui

- Jak się czujesz?- zapytał przez co od razu spojrzałem na niego w górę- boli cie coś?

- Nie....jest okey. Nawet bardzo- odparłem posyłając mu mały uśmiech

"Nawet bardzo".... trochę skłamałem mówiąc to. Tak naprawdę nadal mam....ochotę.... Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że nie jest to spowodowane rują. Nawet gdy o tym myślę nie czuje strachu

A może to już czas

Spojrzałem w oczy Bretta i wtedy coś mnie olśniło. Przecież on jest moim przeznaczonym.... bratnią duszą

- Liam....oczy świecą ci na niebiesko

- To chyba normalne...- zacząłem siadając na nim w rozkroku- ...gdy jest się napalonym- dodałem na co ten tylko westchnął

- Masz- powiedział wystawiając w moją stronę listek z tabletkami- weź je bo znów ruja ci się zaczyna

Serio? On myśli, że mówię to tylko przez ruję? Ja wiem czego chcę. Posłałem chłopakowi wrogie spojrzenie po czym jednym zwinnym ruchem strąciłem tabletki z jego dłoni. Brett spojrzał na mnie zdezorientowany, jednak po chwili próbował wstać aby znów zanieść mnie pod prysznic. Na jego nieszczęście byłem szybszy bo od razu przygwoździłem go do materaca

- Liam....

- To nie jest ruja- powiedziałem opanowanym głosem aby dać mu do zrozumienia

- Skoro nie jest to ruja to....- zapytał unosząc jedną brew w górę

- Tak- odparłem prostując się

- Jesteś na sto procent pewny?

- Niegdy nie byłem bardziej- potwierdziłem, a jego dłonie momentalnie wylądowały na moich biodrach

- W takim razie....nie ma sensu zwlekać- odparł a na jego twarzy zagościł cwany uśmiech

Uniosłem jeden kącik ust w górę po czym delikatnie przybliżyłem się do chłopaka. Nasze usta dzieliły teraz centymetry, a ja spokojnie mogłem poczuć jego ciepły oddech na moich ustach i usłyszeć jego przyspieszone bicie serca. Brett musnął moje usta swoimi, a już po chwili nasz pocałunek przemienił się w bradziej namiętny. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem....nawet moja omega dostaje szału. Chcę jeszcze

- Bretta- zacząłem pomiędzy pocałunkami- gumki

- Tak mam- odparł, a kontem oka zobaczyłem jak sięga pod poduszkę- jesteś pewny?- dopytał, a ja od razu kiwnąłem na tak

Dłonie chłopaka wylądowały na moich pośladkach po czym delikatnie przesunął je do mojego wejścia. Chłopak przywarł do moich ust, a w tym samym momencie poczułem jak coś we mnie wchodzi. Moje mięśnie spięły się, jednak szybko się rozluźniłem gdy Brett pogłębił pocałunek

Chłopak zaczął poruszać palcami, a z moich ust wydobył się ciche pojękiwania. Zaczęliśmy się namiętnie całować i co jak co ale nigdy nie czułem się tak dobrze

Brett wyjął ze mnie palce przez co z moich ust wydobył się jęk niezadowolenia. Na twarzy chłopaka momentalnie pojawił się cwany uśmiech i już po chwili czułem coś większego..... zdecydowanie większego

- To twój pierwszy raz?- zapytał, a gdy kiwnąłem na tak chłopak od razu obrócił mni na plecy- w takim razie sprawie, że będzie niezapomniany- dodał a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech

- Z tobą na pewno będzie- odparłem po czym wpiłem się w jego usta

Moja alfa

~~~~~~~~~~~~

Miałam wstawić dziś dwa rozdziały ale ostatecznie rozpedziłam się z perspektywą Thomasa dlatego dziś wstawie trzy rozdziały

Swoją drogą to zdjęcie w mediach będzie CHYBA okładką do mojego piątego opowiadania

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro