48

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Thomasa:

- Jestem- powiedziałem wchodząc do mojego i Dylana pokoju

- I gdzie ich przydzieliłeś?- zapytał wychodząc z łazienki w samym ręczniku na biodrach

O BO ŻE

Thomas uspokój się

- Wszystko okey?- zapytał kładąc dłoń na moim czole

- Tak tak- odparłem ruszając w stronę łóżka- a co do gości to Liam poszedł do Bretta, Minho jest u Brada w pokoju i nadal nad nim czuwa, Mike jest u Theo i nawet tam nie musiałem wchodzić by wiedzieć, że jest bo co chwilę słyszałem jak Theo krzyczy jego imię- powiedziałem przewracając oczami, a ten wybuchł śmiechem- Jamesa i Nialla dałem do pokoju Minho, Louisa dałem do pokoju Mike, a Harr'ego do pokoju Liama- wyjaśniłem po czym udziałem na brzegu łóżka

- To dobrze, że dałeś radę ich rozsadzić- odparł siadając obok mnie- i co teraz z Bradem?

- Nie mam zielonego pojęcia. Połączenie jest na całe życie...chyba cud musiał by się zdarzyć, aby to jakoś cofnąć- odparłem wzdychając

- Mam nadzieję, że ten cud się zdarzy

- Ja też- powiedziałem, a pomiędzy nami nastała cisza

Nie chcę aby mój przyjaciel, praktycznie brat, związał się z takim prostakiem jak Scott

- A ty jak się czujesz?- zapytał wyrywając mnie z zamyślenia- Dużo emocji jak na jeden wieczór

- Tak... zdecydowanie- odparłem śmiejąc się lekko, a mój wzrok spoczął na dłoniach aby co chwilę nie spoglądać na jego umięśniony tors

- Ale wiesz jakie są z tego plusy

- A są jakieś?- zapytałem spoglądając na niego

- Oczywiście, że są. W końcu mogłem cie zobaczyć w słodkich ubraniach dla omeg- odparł z cwanym uśmiechem, przez co dostał z pięści w ramię- Ała- dodał chwytając się za ramię- Troche szacunku dla swojej alfy

- Pff...po co mi taka alfa którą muszę ratować- powiedziałem żartobliwie

Chłopak zaśmiał się, jednak na jego twarzy szybko zagościł smutek

- Odpowiesz mi na jedno pytanie?- powiedział posyłając mi mały wymuszony uśmiech. Kiwnąłem chłopakowi na tak, a ten od razu zabrał większy wdech- co cię wczoraj gryzło i nie mów, że nie bo ludzie bez przyczyny nie płaczą- dodał widząc, że chce się odezwać

Spojrzałem na swoje dłonie, po czym zacząłem się nimi nerwowo bawić. Chyba już czas powiedzieć mu prawdę. Chwyciłem za swój telefon po czym od razu klikanlem w te straszne wiadomości. Podałem telefon Dylanowi, a ten od razu zaczął je czytać.

Z samego początku na jego twarzy malował się szok, jednak szybko przemienił się w złości która skutkowała zapaleniem się jego oczu na czerwono. Chłopak westchnął oddając mi telefon po czym zrobił coś czego bym się nie spodziewał

On przytulił mnie

Niepewnie oddałem uścisk i muszę przyznać, że jest to bardzo przyjemne uczucie. Nie to, że nigdy się nie przytulałem. Przecież wiele razy robiłem to z Bradem, jednak teraz czuję, że to o wiele przyjemniejsze.

Może to dlatego, że go kocham

- Mogłeś mi o tym powiedzieć. Czemu to ukrywałeś?- zapytał a ja od razu się wyprostowałem

Czemu to ukrywałem? Czy to nie oczywiste? Po pierwsze nie chciałem wyjść przed nim na słabego....a po drugie? Kocham go jednak wiem, że on kocha kogoś innego

Spojrzałem na chłopaka, a gdy ten posłał mi pytające spojrzenie wpadłem na głupi plan...powiem mu to

- A więc- pospieszył

- Są.....są dwa powody czemu jestem przygnębiony- zacząłem próbując nie oderwać od niego wzroku- pierwszy to dlatego, że nie chciałem wyjść na słabego, a drugi.... ponieważ zakochałem się, jednak bez wzajemności- wyjaśniłem, a oczy chłopaka od razu się rozszerzyły

- W kim?- zapytał jakby przestraszony- znam go?- dopytał, a ja od razu kiwnąłem- Kto to? Tylko nie mów mi, że to Scott

Powiedział przestraszony, a ja od razu wybuchłem śmiechem. Słodko wygląda. Chłopak posłał mi pytające spojrzenie, a ja wpadłem na kolejny odważny pomysł.

Obróciłem się w jego stronę, od razu spoglądając głęboko w jego oczy po czym zbliżyłem się do niego. Położyłem dłoń na jego policzku, a już po chwili złączyłem nasze usta w jedność

Musnąłem jeszcze raz jego usta moimi i o dziwo Dylan zaczął oddawać pocałunek. Bardzo mi tego brakowało

- W tobie- wyszeptałem odrywając się od jego ust po czym oparłem moje czoło o jego ramię- W tobie się zakochałem

Dodałem, a w pokoju zapanowała cisza. Czekałem z niecierpliwością na jego odpowiedź i oprócz narastającej presji poczułem coś jeszcze

Kurcze!

Zapomniałem zabrać tabletek!

Od razu wstałem podchodząc do mojej szafki nocnej po czym chwyciłem za tabletki. Wycisnąłem z niej jedną tabletkę, a w momencie gdy miałem włożyć ją do buzi nagle wypadły z mojej dłoni

A raczej zostały strącone

- Czemu to zrobiłeś- zapytałem orientując się, że to Dylan jest sprawcą

- Przeznaczony- wyszeptał

Co przeznaczony? A...no tak, przecież on ma przeznaczonego, a ja go całuje

- Przepraszam- powiedziałem spuszczając wzrok- wiem, że masz już swoją omegę, a ja cie całuje. Nie powinienem tego robić dlatego spokojnie.... spróbuję się odkochać- powiedziałem po czym zacząłem bawić się bluzą

Boże jaki ja jestem głupi

Spojrzałem niepewnie na Dylana, a ten nagle złapał moją twarz w dłonie. Chłopak pociągnął mnie w swoją stronę, a już po chwili nasze usta na powrót się złączyły. Jęknąłem zaskoczony po czym zacząłem oddawać pocałunek. W tym całym amoku potknąłem się przez co wylądowaliśmy na łóżku, jednak żaden z nas nie przerwał pocałunku nawet na chwilę.

Dłonie szatyna zaczęły błądzić po moim ciele, a ja powoli zacząłem się w tym zatracać. To bardzo przyjemne uczucie i jeśli zaraz ktoś nam nie przerwie zatrace się w tym do końca

Nasz alfa- usłyszałem głos omegi

Nasza? Nie...

- Dylan!- krzyknąłem gdy jego dłonie zaczęły dobierać się do moich spodni

Chłopak zawisł nade mną, a mnie przeszły dreszcze widząc jak na mnie patrzy.

- Dylan...ty masz przeznaczonego...nie możesz mnie całować- powiedziałem i co dziwne chłopak zaśmiał się lekko- co cię tak bawi

- Nic nic- odparł jeszcze bardziej rozbawiony

Dylan ma piękny uśmiech. Jednak nie chcę aby mnie całował jeśli po jego głowie wciąż chodzi tamta omega

- Dylan- zacząłem niepewnie- lubię cię...a raczej kocham, jednak jeśli dalej coś czujesz do tamtej omegi to proszę cię powiedz mi to...nie chcę zakochiwać się w tobie bardziej. Po prostu powiedz kogo wybierasz- powiedziałem po czym pomrugałem parę razy aby odgonić łzy

- Kogo wybieram?- zapytał a ja od razu kiwnąłem na tak- hmmm... zdecydowanie mojego przeznaczonego- odparł z uśmiechem na ustach, a ja czułem jak moje serce rozpada się na miliony kawałków

To po co mnie całował!

- Zejdź- powiedziałem chcąc zepchnąć z siebie Dylana jednak bez skutku- Nie słyszałeś co do ciebie powiedziałem? Złaź ze mnie!

- Czemu?- zapytał jak gdyby nigdy nic

- Jak to czemu? Nie życzę sobie tego, a poza tym idź sobie do swojej omegi!- wydarłem się ledwo powstrzymując łzy

- Okey- powiedział po czym wtuliłem się we mnie

- Co ty robisz?- zapytałem, a ten podniósł się lekko tak, że teraz nasze twarze dzieliły centymetry

Chłopak spojrzał na elektryczny zegarek na moim biurku po czym znów na mnie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech po czym westchnął cicho jakby na coś czekał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro