49

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Thomasa:

Chłopak spojrzał na elektryczny zegarek na moim biurku po czym znów na mnie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech po czym westchnął cicho jakby na coś czekał.

Zacząłem się czuć niezręcznie bo co jak co, ale dziwne się leży pod osobą która nie odwzajemnia twoich uczuć

Sekundy mijały, a ja nie dość, że czułem się niezręcznie to na dodatek bardzo ale to bardzo śpiący.... znaczy do momentu

Do momentu w którym nie poczułem czegoś bardzo przyjemnego. Spojrzałem zdezorientowany na szatyna od razu zaciągając się zapachem i dopiero teraz zrozumiałem sens jego wcześniejszych snów

- Przeznaczony- wyszeptałem zakrywając usta dłońmi

Dylan to mój przeznaczony!?

Naprawdę?

Nie wierzę!

Ale to prawda!

- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy- wyszeptał zbliżając twarz do mojej

Odruchowo zaruciłem mu dłonie na ramiona, a już po chwili nasze usta złączyły się w jedność. Nasz pocałunek stawał się coraz to namiętniejszy, a ja czułem jak powoli zaczynam się rozpływać. Chwyciłem za dłonie szatyna i tym razem to ja pozwoliłem mu na dotykanie mnie. Ręce szatyna ochoczo błądziły po moim ciele, a na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech.

Boże co to za wspaniałe uczucie....i ten zapach....tak bardzo kojący. Przy nim czuję się bezpieczny...na moje nieszczęście czuje coś jeszcze....

....Brak miejsca w spodniach

- Dyl- wyszeptałem odrywając się od szatyna

Dylan zjechał na moją szyję, a z moich ust wydobył się głośny jęk....wiem, że powinienem go teraz zatrzymać....ale nie potrafię....chcę jeszcze

Dylan zassał się na mojej szyi, a jego dłonie zaczęły dobierać się do moich spodni

- Mogę?- zapytał zawisając nade mną- może inaczej to ujmę.... Chcesz?

- Czy chcę?....ja o niczym innym teraz nie myślę- powiedziałem po czym na powrót złączyłem nasze usta

Chłopak jednym zwinnym ruchem sciągnął ze mnie spodnie jak i bluzę po czym rzucił mnie tak, aby moja głowa wylądowała na poduszkach. Było to trochę agresywne, ale muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało. Dylan jest bardzo dominującą alfą i chyba mojej omedze to odpowiada bo skacze z radości

Szatyn sięgnął po coś do swojej nocnej szafki i jak się po chwili okazało był to lubrykant i gumka... całe szczęście on jeszcze trzeźwo myśli bo ja na śmierć o tym zapomniałem. Dylan nałożył na siebie zabezpieczenie po czym nalał siebie żelu na palce

- Muszę cię trochę rozciągnąć także spokojnie- powiedział, a w momencie gdy miał zatopić pierwszy palec powstrzymałem go...po prostu coś sobie przypomniałem - Jednak nie chcesz?

- Co? Nie! To nie o to chodzi- powiedziałem, a ten posłał mi pytające spojrzenie- po prostu jestem już rozciągnięty- dodałem prawie niesłyszalnym głosem, a mój wzrok spoczywał wszędzie tylko nie na szatynie

- Moment....ja dobrze rozumiem?- zaczął, a ja od razu przegryzłem dolną wargę- kiedy?

- Po tym jak opuściłeś łazienkę gdy się kąpałem- wyjaśniłem z nadzieją, że tego nie usłyszał

- Oj Tommy Tommy- wyszeptał do mojego ucha, a przez moje ciało przeszły dreszcze

Spojrzałem na szatyna a widząc jego uśmiech rozluźniłem się trochę

- W takim razie- zaczął, a w tym samym momencie poczułem jak coś dużego napiera na moje wejście- chyba mogę wejść od razu?- dopytał, a ja ochoczo pokiwałem głową na tak

Dylan zacząłem się delikatnie we mnie zatapiać, a moje usta samoistnie się rozszerzyły. Zaruciłem mu dłonie na ramiona, a gdy szatyn wszedł we mnie cały jęknąłem z zadowolenia. Boże jakie to przyjemne uczucie....palce to zdecydowanie za mało

Dylan dał mi czas na przygotowanie sie, a gdy dałem mu znak kiwając głową od razu zaczął ruszać biodrami. Z moich ust zaczęły wydobywać się jęki, które z czasem zaczęły narastać, a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. To naprawdę przyjemne, a fakt, że robię to z osobą którą kocham jeszcze bardziej mnie nakręca

- Dylan!- zacząłem krzyczeć gdy ten trafił w dziwnie przyjemne miejsce

Teraz moje jęki stały się głośniejsze i nawet przestało mnie obchodzić to, że ktoś może nas usłyszeć

- Dylan tak!- krzyknąłem wyginając plecy w łuk

Odchyliłem głowę w bok zaciskając dłonie na poduszce, a z moich ust wydobywały się coraz to głośniejsze jęki. Dylan zaczął teraz trafiać w ten jeden czuły punkt po czym przyspieszył ruchy bioder.

- Dylan! Ja zaraz- wysłałem czując, że jestem blisko

- Jeszcze nie- wyszeptał po czym owinął dłoń wokół mojego przyrodzenia, a kciuk umieścił na główce- to za szybko

- Postaram się- powiedziałem po czym przyciągnąłem go do pocałunku

Będzie mi trudno bo to co robi ze mną Dylan jest po prostu boskie, jednak postaram się, aby nasz pierwszy raz był długi i bardzo namiętny

*******

- Dyl już- wysapałem przez jęki- dochodzę

Szatyn przyspieszył ruch bioder, a ja poczułem jak przechodzi przeze mnie fala ciepła. Jęknąłem głośno odchylając głowę w tył po czym doszedłem z imieniem szatyna na ustach. Dylan wykonał jeszcze parę mocniejszy pchnięć po czym i on doszedł.

Chłopak położył się obok mnie, a gdy nasze oczy się spotkały od razu posłaliśmy sobie czuły uśmiech

- I jak było?- zapytał kładąc dłoń na moim policzku

- Było świetnie- wysapałem z nierównym oddechem- nigdy czegoś takiego nie czułem- dodałem i po jego uśmiechu stwierdzał, że i on się z tym zgadza

- Moja omega- powiedział po czym wtulił mnie w swój tors

- Moja alfa- wyszeptałem czując zmęczenie

Tylko moja alfa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro