XXXI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziś już nawet serce boli.
Twój oddech pozostał na szybie,
zimno zewsząd go koli.
Nabazgrałaś tam swoje imię.

Obiecałaś być obok, pokazać to,
czego nie dostrzegałem, to był kłopot?
Być tu raz na jakiś czas...
Jak ja się z tym czułem?

Samotny, porzucony kontakt,
od którego się nie odbiera...
Poruszałaś się w sprytu takt,
Gdy coś się chce, wiadomo, to trzeba.

Dojrzałem, dorosłem, sięgnąłem
po ster tego jachtu i mknę.
Kurs obrałem, już nie płynę kołem.
To jedyne czego chcę, o czym śnię.

Teraz... Wyglądam przez okno.
Został tylko Twój oddech na szybie.
Ciężkie, półprzezroczyste sukno.
Jest Twoje, zabierz je.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro