Rozdział IX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O to i jeste rozdział! Po tym jak powyklinaliście NM pod poprzednim rozdziałem chyba się ucieszycie z tego ^^
ENJOY~
~~~~~~~~~~~~

Perspective Dream

Spojrzałem na mojego brata przez ramię. Był dziwnie spokojny jak na siebie w tej formie. Nie podoba mi się to jego zachowanie. Nightmare przy tak potężnych pozytywnych emocjach zachowuje się tak spokojnie. To jest podejrzane.
Błyskawicznie w wolnej mojej lewej dłoni pojawiło się złoto-srebrne berło ze złotą lewitującą gwiazdką. Natomiast u Cross'a - nie wiem czy już mogę go nazwać prawomocnie "moim chłopakiem", pojawiał się duży czerwony nóż. Cross delikatnie przyciągnął mnie do się i zasłonił aby to on odniósł jak najwięcej obrażeń. Ehh... Czyli nic się nie zmienił w swoje nadopiekuńczości do mnie

-Nie umiesz odpuszczać NM - pierwszy odezwał się mój Cross. - Możesz w końcu zrozumieć, że ja nigdy nie należałem do twojego gangu.

-Skoro tak twierdzisz - jeszcze nawet Nightmare nie przystąpił do zaatakowana nas, to ja w ekspresowym tępie uwolniłem się z bezpiecznuch objęć Cross'a i stanąłem na przeciw Nightmare'a.

Byłem odwrócony plecami do Cross'a i nie patrząc na niego skierowałem w jego kierunku moja prawą dłoń. Utworzyłem barierę w której go tam zamknąłem.

-DREAM! CO TY ROBISZ!? - był spanikowany tym co zrobiłem. Było słychać po jego głosie, że bał się o mnie. Usłyszałem jak uderzał swoim ostrzem w barierę aby się z niej wydostać. Tylko się do niego na chwilę odwróciłem i uśmiechnąłem, do niego uspokajająco.

-Nie mart się o mnie. Poradze sobie - odwróciłem się z powrotem do Nightmare'a już w pozycji bojowej. - Zakończmy to w końcu bracie

-Z miłą chęcią zakończę towje marne życie kochany baraciszku~ - wypowiedział do mnie te słowa z taką pogardą jak jeszcze nigdy dotąd. O dziwo w ogóle mnie one nie ruszyły. Byłem wobec nich objetny. - Hmm? Nic nie powiesz?

-A po co? - moje berło przemieniłem w łuk, a w wolnej dłoni zabłysł zarys strzały. - Cokolwiek bym do ciebie nie  powiedział i tak byś to zignorował. Nie widzę sensu podejmowania jakiejlgokolwiek dialogu z tobą bracie - w ułameku sekundy naciągnąłem strzałe na cięciwe łuku i wypuściłem ja w kierunku Nightmare.

Mój brat najwidoczniej niespodziewał się, że przejdę tak szybko do rekoczynów. Chociaż według mnie mógł się tego spodziewać. Mam dość ciągłego mówienia  do niego, a on i tak nie chce mnie wysłuchać.
Nie czekałem na jego kontratak. Bez wahania wypuściłem na niego koleją serie strzał, a on z wielkim trudem je unikał. Kilka set strzał go trafiło, a kolejna setka poważnie raniła jego maziowate ciało oraz kości. W pewnym momęcie NM mocno się wkurzył i zaczął mnie szaleńczo atakować mackami. Teraz to ja z trudem unikałem jego ataków. Udało mu się wytrącić mój łuk z rąk i poważnie mnie ranić. Mimo obrażeń jakie mi zadał nie poddałem się. Nadal stałem na nagach. Ponownie poczułem to dziwne uczucie, to samo kiedy walczyłem z Error'em.
Spojrzałem na NM obojętnym spojrzeniem. Czułem jak moje aura zaczyna buzować co zaczęło dawać mi więcej sił. Wystawiłem prawą rękę do przodu i zaraz w niej pojawił się ten sam miecz co przystawiłem Error'owi do gardła.

-Wiesz bracie. Chciałem to wszystko inaczej rozegrać ale nie dałeś mi wyboru - spojrzałem na niego obojętnie, a on patrzył się na mnie....Przerażony? Średnio mnie to teraz interesowało. Bawiłem się moim orężem jednocześnie się mu przyglądałem jak ładnie wygląda. - Widzę, że się czegoś obawiasz i słusznie. Bo zamierzam cię

ZABIĆ

Rzuciłem się i bez ceregieli zaatakowałem go. Zdawałem coraz to bardziej silne obrażenia, a jego HP cały czas spadło co mnie cieszyło. Ta nasza potyczka skończyła się dość szybko i zakończyła się porażką NM. Leżał na ziemi ciężko odysząc

-Twój koniec jest bliski bracie - kiedy leżał u much stóp wpół żywy coś mnie na chwilę ruszyło w sercu. Abym jednak tego nie robił. Zawachałem się. Ręce mi się trzęsły kiedy końcowa miecza była blisko duszy NM.

-NIGHTMARE! - nawet nie zdążyłem nic zrobić. Jakaś osoba odepchnęła mnie od NM. - Zabije cię za to co mu zrobiłeś!

Jestem w takim szoku, że nie wiem co się dzieje obecnie. Kiedy się ocknąłem zorientowałem się się jestem obejmowany przez Cross'a. Nie wiem jak się wydostał ale cieszę się z tego, że jest obok.

-DREAM! Dawaj szybko postep do waszej bazy! - szybko dałem mu wstęp, a Cross momentalnie nas teleportował do Bazy Stars.

Jak tylko pojawiliśmy się na miejscu do razu poczułem się źle. Złapałem się mocniej ubrania Cross'a

-Dream? Co ci jest!?

-P-porszs...mój...pokuj... - znów otuliła mnie ciemność

~~~~~~~

Pozdrawiam Amy_Kaktusowa_Pani oraz DominikaGlombin i cała resztę która to czyta i głosuje

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro