"O-okłamałeś mnie!"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Dust P.O.V~
Od tej cudownej imprezy mineły już dwa tygodnie. Kto by pomyślał, że czas płynie tak szybko jak spędza się ją z ukochaną osobą? Oczywiście mam na myśli moją uroczą Jagódke, bo kogo innego? Cross dowiedzieli się od Errora o tym, co zaszło między mną, a Blue na tym przyjęciu i teraz oboje nie dają mi spokoju. Przynajmniej nie mówią o tym kiedy ośmiornica jest w pobliżu, bo miałbym wtedy sporo kłopotów. W sumie każdy z nas by miał, bo zbaczamy z kursu naszej misji. Mieliśmy się tylko z nimi zaprzyjaźnić i zdobyć informacje, a żaden z nas tego nie robi. Wiem jedynie, że Error wygadał się o tym niechcący jednorożcowej królewnie, ale ten przysiągł, że nie piśnie o tym nikomu słowa. No mam w to wiele nadzieji, bo inaczej jesteśmy martwi.

Oprócz tego jest sporo zamieszania w pałacyku, bo Killer zachowuje się jak baba, która ma okres. Płacze z niewiadomego powodu, po czym wydziera się na nas wszystkich. Do tego dochodzą jeszcze te dziwne mieszanki jedzenia. No, bo kto normalny jest w stanie zjeść tosty z dżemem i ogórkiem polane sosem sojowym? Ostatnio też zauważyłem, że jego ecto-body damskie jest cały czas aktywne. Czyżby Nm nie pozwolił mu go dezaktywować? Bo o tym, że są razem to się domyśliliśmy. To zbyt ciężkie nie było zwarzywszy na fakt, że tylko on nic nie robi i kest cały czas obok ośmiornicy.

-DUST OKRESOWA KRÓLEWNA CHCE COŚ OD CIEBIE!- no i na tym drodzy państwo skończymy czas wolny. Zwlokłem się z łóżka i z ogromną nie chęcią poszłem do salonu, bo obstawiam, że tam są. Oczywiście moje zmysły mnie nie zawiodły i znalazłem tam całą ekipe oprócz ośmiornicy.
-Czego chcesz?
-Co to jest?!- pokazał wkurzony na miejsce gdzie były moje noże i ten fajny wielki Crossa. To jest jedyna rzecz jakiej mu zazdroszcze.
-No moja broń? O co ci z nią chodzi?
-Jest niebezpieczna i ma stąd zniknąć!
-A od kiedy ci to przeszkadza?
-Od jakiś 10 minut- wtrącił się Cross- też mnie za to ochrzanił.
-Bo jest za co! Przykła-dobra i się wyłączamy. Nie zamierzam go słuchać w tym momencie. Wystarczy mi ich mina, aby wiedzieć o czym gadają, a raczej o czym marudzi Killer. W sumie gdyby tak połączyć wszystkie obecnie znane mi fakty co do niego w jedno wychodzi tylko jedna odpowiedź.
-Hej Killer, a ty przypadkiem w ciąży nie jesteś?

Kiedy wypowiedziałem to zdanie odrazu zamilkł i wpatrywał się we mnie jakbym powiedział największą głupote świata, ale mnie nie oszuka. Widziałem jak z początku się wystraszył, co oznacza, że mam racje.
-Nie mam pojęcia o co co chodzi...
-Dobra nie udawaj-powiedział Error- dobrze wiemy, że ty i Nm jesteście razem. A to co robisz i jak wyglądasz daje jasną informacje, że masz z nim dzieciaka.

Cross tylko przytaknął na jego słowa tak samo jak ja. Po chwili Killer zaczął ryczeć jak zwykle nie wiadomo czemu, a do salonu wszedł "książe". Ten oczywiście odrazu go zaczał przytulać i uspokajać. Kiedy "księżniczka" już nie płakała wszystko nam wytłumaczyli. No i wiadomo, że im pogratulowaliśmy. Przynajmniej będzie więcej czasu wolnego.

No chociaż była nadzieja. Nm wysłał nas do roboty to znaczy do wykonywania jego misji. No nawet nie wie kretyn ile nam radości w tym momencie sprawił. Oczywiście każdy z nas odrazu teleportował się do swojego ukochanego. Ja przeniosłem się przed jego drzwi, bo mieszka dalej z bratem. No niby mamy jakąś przyjaźń, ale wole nie przeginać. Zapukałem do drzwi kilka razy i czekałem, aż ktoś mi otworzy. Kiedy po trzech minutach nikt nie otworzył zapukałem znowu. I tak oto spędziłem pół godziny. W końcu usiadłem na schodkach przed ich domkiem i czekałem. Jestem ciekawy gdzie oni mogą być... No to jest przecież oczywiste. Strzeliłem sobie tak zwanego face palma i wstałem. W przeciwieństwie do mnie oni mają prace. Pewnie albo robią obchód w lesie, albo są treningu. Przez "na treningu" mam na myśli to, że Blue ćwiczy z Alphis, a Honey leży i śpi.

Zaczołem iść w kierunku jej domku. Niektóre potwory uciekały ze strachu na mój widok. Czu tu się w sumie dziwić? Jestem szkieletem, który zabijał innych, a teraz sobie grzecznie ide środkiem miasta. Dopiero teraz sobie zdałem sprawe jak bardzo zmieniło się moje życie po poznaniu Blue. Teraz już mi nie odwala, Pap mi nie dogryza w myślach i mam chłopaka, który mnie kocha. Czy moje życie mogło by być lepsze? No w sumie mogłoby, gdyby Blue stał się moją żoną i mielibyśmy dzieci... Moja twarz odrazu zaczeła zmieniać swój kolor przez moje myśli. Byłem w nich tak zagubiony, że nawet się nie zorjętowałem, kiedy przyszłem pod dom tego dinozaura. Zacząłem też słyszeć odgłosy walki. Kiedy podeszłem bliżej zobaczyłem jak moja miłość walczy ze swoją przyjaciółką. Oczywiście w ramach treningu, a nie dlatego, że coś zrobił. Oparłem się o ściane skalną i patrzyłem. Kiedy skończyli podeszłem do Blue i go przytuliłem. Ten widząc mnie uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek. Blue powiedział mi, że kilka dni po imprezie powiedział, że z nim chodze swoim przyjaciołom i bratu. Więc po tych wiadomościach kiedy przyszedłem go odwiedzić prawie zostałem zabity przez nadopiekuńczego Honeya. Powiedział mi, że będe żyć dopóki nie zrobie krzywdy Jagódce, a nie zamierzam robić nic złego wobec niego.

Moja miłość opowiadała mi jak minął jego dzień i jak fajny był trening. Czasami Alphys coś mówiła, ale rzadko. Kiedy Blue zebrał swoje rzeczy zaczeliśmy wracać. Co jakiś czas, to znaczy kiedy był za uroczy dawałem mu buziaka w główke. On wtedy się jeszcze bardziej uśmiechał. Dalej nie rozumiem co we mnie zauważył... Przez cała droge rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Przez chwile poczułem, że coś jest nie tak, ale szybko odtrąciłem to uczucie. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie. Blue włączył film i zaczeliśmy oglądać. Oczywiście tuliliśmy się jak to każda normalna para. Dałem mu krótkiego całusa. Wtedy właśnie usłyszeliśmy ironiczne klaskanie i odwróciliśmy się.
Przestraszyłem się kiedy zobaczyłem tą ośmiornice, ale po chwili się wkurzyłem.
-Czego chcesz?!
-Oj Dust, Dust, Dust... Zapomniałeś co miałeś zrobić? Czy może ci się coś przestawiło w tej pustej czaszcze?
-O-o czym o-on mówi?-zapytał Blue, który ze strachu przytulał moją ręke.
-Czyli on nie wie tak?
-Zamknij się!- Nm zabrał mnie od Blue swoją macką i trzymał mnie nią- p-puszczaj!
-Posłuchaj maluchu-zaczął koszmar olewając mnie- twój jakże ukochany chłopaczek zaprzyjaźnił się z tobą, dlatego, że mu kazałem. Miał zdobyć od ciebie wasze słabości.
-N-nie to n-nieprawda! O-on by mnie n-nie o-oszukał...p-prawda?..-zapytał patrząc na mnie. Nie miałem pojęcia co powiedzieć i tylko spuściłem głowe. Usłyszałem jak Blue zaczyna płakać. Kiedy podniosłem głowe zauważyłem, że Nm uśmiecha się psychopatycznie. Spojrzałem na Jagódke i usłyszałem wtedy jak wykrzykuje:
-O-okłamałeś mnie! N-nie chce cię j-już widzieć!
Po tych słowa czułem się jakby moja dusza pękała. Nie byłem w stanie powiedzieć żadnego słowa zanim Nm zabrał nas do zamku.
Co ja zrobiłem?...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro