Rozmowa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~Error P.O.V~
-A może tak to zostaniemy przyjaciółmi. Takimi prawdziwimy jak kiedyś? Co ty na to?-on chce się przyjaźnić?Ze mną? Tu musi być jakiś podstęp! Kto by chciał się ze mną zaprzyjaźnić?
-W tym jest jakiś podstęp...prawda?
-Co? Nie! Tu nie ma żadnego podstęp Error! Czemu w ogóle tak pomyślałeś?
-Bo nikt by nie chciał się ze mną przyjaźnić jeśli nie ma z tego korzyści...-mówiąc to odwróciłem głowe. Nie chce,aby zobaczył,że to mnie boli. Po co mam mu zdradzać swoje słabości...-to chyba oczywiste...
-Co ty znowu wymyśliłeś?! Chce się z tobą przyjaźnić tak jak kiedyś! Nie widze w tym żadnych korzyści!
-A ja przestający niszczyć? Ink czy ty masz mnie za idiotę?-siedział cicho. Moja odpowiedz musiała go zamurować. Chyba nie wziął jej pod uwage. Odwróciłem się w jego strone. Chwila on płacze? To pewnie przeze mnie. Potrafię tylko sprawiać ból innym.
-Ruru...ja... tylko chce być twoim przyjacielem......możesz wciąż niszczyć jeśli chcesz. Ja chce się tylko przyjaźnić... -mówił to wszystko ze łzami w oczodołach. Aż mi się go żal zrobiło. Pewnie będe tego później żałować,ale...nie chce aby Kiki płakał(>/////<). Może jesteśmy wrogami,ale wciąż kiedyś był moim przyjacielem.
-Ink-spojrzał na mnie wciąż zalany łzami-ja...jeżeli tak bardzo chcesz...to...możemy spróbować...
-Naprawde!? Na moje gwiazdki dzięki Error!-zaczął mnie nagle przytulać. Gdyby zrobił to powoli pewnie bym się zaczął gliczować. Przy okazji uderzył mnie w nogę.

Error exe. stopped working

Reeboting

1%...

5%....

23%...

36%...

59%...

78%...
~Ink P.O.V~
-Ink-spojrzałem na niego wciąż zalany łzami-ja...jeżeli tak bardzo chcesz...to...możemy spróbować...
-Naprawde!? Na moje gwiazdki dzięki Error!- szybko go przytulilem. Nie mogę uwierzyć,że się zgodził! Po chwili usłyszałem dziwne dzwięki. Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem Ruru z wieloma glichami. Miał ich więc niż zazwyczaj.-Error wszystko w porządku?- przestałem go przytulać. Nic nie mówił-Hej! Nie ignoruj mnie!- delikatnie trąciłem jego ramię. Wciąż nie odpowiadał,a jeszcze więc glichy pojawiło się na jego ciele.-E-err-ror-r c-co ci się s-s-stało...- powiedziałem powoli załamującym się głosem. Mojemu przyjacielowi coś się stało a JA nie mam pojęcia co! Poczułem łzy spływające po moich policzkach(?). Co ja mu zrobiłem...

~Error P.O.V~
89%...

100%...

-KUR*A INK! TO BOLI!-odciołem się w końcu. Od razu złapałem się za nogę.Spojrzałem przed siebie... ujrzałem tam zapłakanego Inka.
-Ink przepraszam...nie chciałem na ciebie nakrzyczeć...
-Er-rror...ja się wy-wystraszyłem. N-nigdy n-nie wi-widziałem cię w takim s-stanie.
-Teraz już jest w porządku. To tylko małe zacięcie systemu.
-Na-na pewno?
-Tak-otarłem jego łzy kciukiem- nie martw się o to...Ink?
-Tak?
-Mógłbyś?- spojrzałem na swoją noge.
-Oczywiście!-wykrzyczał i z powrotem zaczął leczyć moją noge.
-Dzięki.
-Nie ma za co Error! Tak robią przyjaciele!-pomyślałem wtedy o Dustcie.
-Heh chyba masz racje. A da się coś zrobić z tym?- wskazałem na pęknięcie.
-Nie sądze,ale moge spróbować!
*Time skip*
Od ponad godziny Ink próbuje zrobić coś z tym pęknięciem na oku,ale wygląda na to,że chyba zostanie. Co do nogi to dawno ją "naprawił" przy okazji wyleczył mi kilka innych mniejszych ran. Widze,że stara się zrobić coś z tym okiem,ale chyba nie da rady.
-Ink odpuść...
-NIE! Za chwile się uda! Wierze w to i ty też musisz!- nie podda się tak łatwo. W sumie jak zawsze. Podczas każdej walki walczył do końca.
-Ink widze,że się starasz,ale widać tego nie da się naprawić.
-NIE! To napewno można naprawić tylko trzeba jeszcze po próbować!
-Przestań już to leczyć. Najwyżej będe miał przypomnienie przed każdym spotkaniem z Dreamem,aby być "grzecznym"- mówiąc ostatnią część zacząłem się śmiać. Chciałem,aby się uśmiechnął,a nie zamartwiał o tą pierdołe. Po chwili Ink śmiał się ze mną. Heh...jaki on ma cudowny śmiech......chwila co?!

~Dust P.O.V~
-To ten... Ja uciekam pa!-wykrzyczałem i teleportowałem się do "domu". Mam nadzieje,że Errorek nie będzie miał mi za złe zostawienie go tam. Oby,...bo jeżeli ma...to jestet martwy. Nie widzi mi się walczenie z " bogiem" destrukcji. Jak się wkurza to jest niezbyt fajnie. Nie...gorszy to jest tylko szefunicio. Jak ostatnio Killer go wku*wił to ledwo go odleczyliśmy. Jakby się ktoś pytał leżał ponad miesiąc ze złamaniem......wszystkiego oprócz mózgu jeżeli go w ogóle ma. Czemu twierdze,że go nie ma?
1. jesteśmy szkieletami
2. od jakiegoś czasu wciąż za nim chodzi. Zachowuje się jak kiedyś Cross.
W ogóle czemu o tym myśle!? Ważne jest teraz wrócenie do "domu" i zjedzenie czegoś. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Zacząłem iść w kierunku Snowdin. Taa świetna teleportacja. Kto wyczuł sarkazm? Powoli szłem w kierunku "domu", ale ktoś musiał zmącić moją boską cisze.
-czemu ich nie zabiłeś bracie? miałeś idealną okazje.
-Nie zrobiłem tego,bo nie pomogliby Errorowi...
-a on jest kimś ważnym?-jeszcze się kur*a pytasz?! Tak jest! Jest jedynym któremu mówie swoje problemy głównie związane z tobą. No może czasami Reaper,ale Error jest ważniejszy. I nie  zakochałem się w nim!
-Tak...jest moim przyjacielem. A przyjaciołom się pomaga.
-doprawdy? jakoś naszym nie zamierzałeś pomóc.-nie nie nie nie nie nie nie NIE! Błagam nie znowu...przyśpieszyłem swój chód. Nie chce znowu tego przeżywać.
-Zamknij się.-wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
-obawiam się,że nie moge. podobnie jak ty kiedy nas zabijałeś.
-Zamknij się.
-JESZCZE NIC NIE POWIEDZIAŁEM.-Nawet nie zauważyłem kiedy byłem pod domem. Co tu w ogóle robi NM? Zapomniałem o czymś?- MIŁO,ŻE SIĘ W KOŃCU POKAZAŁEŚ. GDZIE TY W OGÓLE BYŁEŚ?!
-A po co ci ta informacja?
-PO NICO,A TERAZ GADAJ!
-Ta,bo mi się chce-szybko jedna z jego macek owineła się wokół moich nadgarstków. Podniósł mnie nad ziemie.
-GADAJ.W.TEJ.CHWILI-dobra nie będe bardziej wkurzał sushi na nogach,bo jeszcze mi coś zrobi.
-Okej okej powiem,ale mnie postaw.-nagle mnie puścił co skutkowało moim upadkiem na kościsty zadek. Spojrzałem na niego ze złością w oczah,a on tylko się uśmiechnął szydersko.- byłem w Outertale i pomogłem Errorowi. Zadowolony?-przez chwile się na mnie patrzył i odpowiedział
-W MIARE. ERROR MIAŁ CIERPIEĆ ZA NIE DOKOŃCZONĄ ROBOTE.
-On się już wycierpiał walcząc ze Star Sanses. Czy ty w ogóle wydziałeś jak wyglądał?!-Nightmare zaczął coś mówić,ale przerwał mu głos Papyrusa.
-myślisz tylko o tym errorze i jego cierpieniu. a o tym jak ja cierpiałem nie myślisz wcale.
-Zamknij się kur*a!-nie wytrzymałem. Praktycznie od razu tego pożałowałem.
-CO TY KUR*A POWIEDZIAŁEŚ CH*JU!?!- jego macki szybko oplotły moje ciało ściskając je z całej siły. Ból jaki zaczął przeszywać moje ciało był okropny.-NIKT NIE MA PRAWA TAK DO MNIE MÓWIĆ! ROZUMIESZ!?-lekko kiwnołem czaszką na znak,że rozumiem.-DOBRZE. JAKO,ŻE MNIE WKURZYŁEŚ,A ERROR NIE DOKOŃCZYŁ ROBOTY CO WKURZA MNIE JESZCZE BARDZIEJ DOSTAJESZ ZADANIE JAKIE MASZ WYPEŁNIĆ. ROZUMIESZ?-jego macki przestały oplatać moje ciało troche  wolniej niż wcześniej,ale wciąż spadłem na tyłek.
-R-rozumiem-zająkałem się tylko dlatego,że bolała mnie szyja(?).
-MASZ POMÓC HORROROWI W NISZCZENIU UNDERLUST.-otworzył portal,ale zanim wszedł odwrócił się jeszcze do mnie-A I JESZCZE JEDNO. PO SKOŃCZONEJ ROBOCIE ŻYCZĘ SOBIE RAPORT.- po czym wszedł do portalu. Zdecydowałem,że za chwile pójde do Underlust. Wpierw musze odpocząć po tym co mi zrobił. Spojrzałem na swoje kości. Mam kilka małych pęknięć nic wielkiego,za chwilę się wyleczą i będzie ok.
*Time skip*
Dobra siedze tu jakieś 10 minut czas ruszyć tyłek zanim NM mnie znajdzie i będzie źle. Otworzyłem kolejny portal i po chwili znalazłem się w tym dziwnym Au. Jest tu obleśne. Lepiej zaczne szukać Horrora. Mam ochote stąd wyjść jak najszybciej to możliwe.
                  ------------------------
A więc tak...pół rozdziału nawet nie należy do Dusta,ale co z tego XD. Rozdział po kolejnej przerwie. Przepraszam mam ostatnio sporo spraw na głowie i nie mam kiedy pisać. Na przeprosiny macie dłuższy rozdział. W sumie nie tylko z tej okazji bo jest jeszcze jedna...mianowicie...







































To...



































Dziękuje wam wszystkim! Nie spodziewałam się,że tą książke kto kolwiek przeczyta!Dziękuje wam z CAŁEGO serca! Jak zobaczyłam ten wynik popłakałam się ze szczęścia! Moi rodziece myśleli,że coś się stało. WCALE NIE KŁAMĘ! NAWET TERAZ MAM ŁZY SZCZĘŚCIA JAK NA TO PATRZE! Szczególnie chce podziękować xVica_ za wsparcie od samego początku. Kiedy zobaczyłam twój pierwszy komentarz...zaczełam skakać ze szczęścia. Z każdym kolejnym motywowałaś mnie do działania. Każdy jeden wywoływał na moje twarzy uśmiech.
Jeżeli mam być szczera...to uśmiech wywołało każde jedno nowe wyświetlenie, gwiazdka czy właśnie komentarz.Naprawde nie sądziłam,że ktoś to polubi.Dalej jestem w szoku,ale chce wam naprawde podziękować. Nawet sama nie wiem co mam tu napisać,a nie chce spamować jednym słowem,ale tylko ono siedzi mi w głowie...
                    


                     💜Dziękuje💜


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro